PlayStation 5 Pro - prawda czy mit?

PlayStation 5 Pro - prawda czy mit?

Krzysztof Grabarczyk | 28.08.2021, 11:00

Wzmocnienie aktualnej konsoli, dostępnej na rynku to rzecz już w sumie normalna. Za tę praktykę znaną o wiele bardziej z kultury PC odpowiada Nintendo, tzw. trzecia strona dzisiejszego rynku konsol. Zaczęło się bardzo dawno temu. Jeszcze za czasów szczytu umiarkowanej popularności Nintendo 64. Wszelakie rozszerzenia pokroju Expasion Pack, lub dodatkowe RAMy do sprzętu istniały nie tylko na papierze. Rzadko się o tym wspomina. 

Czy to efekt zapomnienia czy słabej, historycznej popularności konsoli pod koniec lat 90.? Zwłaszcza u nas, w kraju zwanym niekiedy "krajem PlayStation"? Taki proceder miał już swoje miejsce w kronikach branży gier. Jedynie rozmach był nieco mniejszy, wręcz kameralny. Sytuacja diametralnie zmieniła się gdzieś na początku 2016 roku, wraz z pierwszymi domysłami sugerującymi wzmocnione PlayStation 4. Domysły niedługo później stały się faktem. Czy to zbrodnia wymierzona w portfele graczy? Ulepszone modele PS4 Pro/Xbox One X skutecznie przedłużyły trwającą od 2013 roku generację. Przypadek Nintendo zostawiam w historycznej niszy, gdyż ten podmiot kroczy od kilku lat własnymi drogami, prawie jak kocia intuicja. Pewien "ekspert" zawzięcie przewiduje potężniejsze PS5, trzymając się rynkowej analogii. Prawda czy mit? 

Dalsza część tekstu pod wideo

SSD razy dwa

PlayStation 5 Pro - prawda czy mit?

Przedpandemiczna rzeczywistość zapadła nam - graczom - w pamięci bardziej z powodu ogólnego dostatku wszelakiego sprzętu konsolowego oraz komputerowego. Jak jest dziś, wiemy doskonale. Popyt kilkukrotnie wyprzedzający podaż. Sytuacja nie unormuje się prędko, chociaż widać już pierwsze światełko w tunelu - przynajmniej na konsolowym poletku. Ceny kart graficznych stały się bowiem absurdalne niczym kwoty żądane za nowe mieszkania. My niestety, bardzo lubujemy się w przepłacaniu. Wystarczy, że na horyzoncie pojawi się nowy sprzęt, w tym przypadku konsole już aktualnej generacji. PS5 to twardy dowód masowego braku cierpliwości. Popremierowy szał czym prędzej uwolnił skalperską chęć zysku. Niestety, sporo klientów poszło tym śladem, zwyczajnie przepłacając. Czasam wystarczy chwilę zaczekać, bo cierpliwość zwyczajnie "popłaca". Porzekadło wytarte czasem lecz niezawodne w treści. Wiem to na swoim przykładzie. Nie należę do grona osób stratnych niemal dwukrotność sugerowanej ceny konsoli. 

Ty, Czytelniku - być może uważasz identycznie, lub wciąż wyczekujesz odpowiedniego momentu. Niestety, jest lwia część ludzi z przeciwnym tokiem myślenia. Nie neguje czyjegoś postępowania w myśl gospodarowania własnymi zasobami finansowymi. Nic mi do tego. Problem odczujemy za kilka dobrych lat. W chwili wejścia na rynek następcy PlayStation 5, czyli magicznej "szóstki". Sony z góry zapewni sobie odpowiednio wysokie ceny, skoro teraz udowodniliśmy, że nie straszne nam przepłacanie w myśl konieczności posiadania "next-genowej petardy". Obym się mylił, ten nie pierwszy raz. Tymczasem, właśnie jesteśmy świadkami bodaj pierwszego, (nie)oficjalnego przecieku w związku z ulepszonym modelem konsoli firmy, której obecnym sternikiem stał się nie do końca lubiany i szanowany, Jim Ryan. W sumie to "ciężki" los większości CEO tego świata, którzy stają się przedmiotem krytyki, często w obliczu podejmowania tych trudnych, kontrowersyjnych decyzji. Ryan podpadł społeczności przy podwyżce cen exów Sony, czego najświeższym przykładem jest reżyserska wersja Ducha Cuszimy. Ale tutaj również apeluje o cierpliwość - za miesiąc tytuł zgarniecie za dużo niższą cenę. Tendencja spadkowa cen jest w branży gier obecnie najszybsza od lat. Oczywiście mowa o software, ponieważ z hardware nie jest już tak kolorowo. Ale chyba już do tego przywykliśmy. Niemniej zastanówmy się co już teraz moglibyśmy poprawić, gdyby sam Mark Cerny spytał nas o taką ewentualność. 

PlayStation 5 to ciekawy kompromis między ergonomią, wydajnością działania gier oraz mocą. Każdy, nawet pozornie niezawodny sprzęt da się ulepszyć. Wreszcie zadbano o należyte chłodzenie, jednak konsola z uwagi na lekko futurystyczny design, wymaga docelowej pozycji w pionie. W poziomie nie do końca się sprawdza, zwłaszcza wizualnie. Nie ukrywam również potężnych gabarytów systemu, zdecydowanie największe ze wszystkich dzieci Sony. Tutaj jednak analogia zaprzeczałaby możliwości zmniejszenia rozmiarów i tym samym odpowiedniego wzmocnienia podzespołów. Jak pamiętamy, PS4 Pro znacznie odstawał od pozostałych, standardowych modeli konsoli. Miał jednakże ten sam problem z systemem chłodzenia. Przy grach szczególnie wyczerpujących zasoby konsoli, miałem wrażenie, że mój egzemplarz szykuje się do opuszczenia pasa startowego. A gdyby tak w PS5 Pro podwoić szybkość marketingowej karty przetargowej, dysku SSD? Wtedy pojęcie wyższej ceny urządzenia można wyjaśnić słowem łagodniejszym niż pazerność. 

Teorii ciąg dalszy

PlayStation 5 Pro - prawda czy mit?

Wszystko zaczęło się od pewnego Toma, z oczywistych względów nie podającego nazwiska. Zresztą, chyba nikomu ostatecznie nie udało się tego ustalić. W jednym z podcastów, owy Tom zapowiada fakt nadejścia PS5 Pro gdzieś w 2023 roku. Ile w tym prawdy? Zapewne cząstka. Chociaż nieco wbrew tradycji, ponieważ Sony w pierwszej kolejności "odchudza" swoje konsole. Począwszy od PS One na PS4 Slim kończąc. Myślę, że większość z Was zgodziłaby się, że rozmiar PS5 w tym konkretnym przypadku, ma bagatelne znaczenie. Według naszego majora Toma (celowo posłużyłem się kryptonimem operacyjnym Majora Zero z klasycznego Snake Eatera), różnica technologiczna ma być o wiele mocniej zaakcentowana niż miało to miejsce w przypadku ewolucji PS4 w model Pro. Rok premiery? 

Tutaj nasz leaker posługuje się typową analogią. Mniej więcej tyle dzieliło pojawienie się PlayStation 4 w listopadzie, 2013 roku oraz PS4 PRo, na jesieni 2016. Raczej nie trzeba grzeszyć analitycznymi zmysłami aby dojść do zbliżonej konkluzji. Tylko po drodze należałoby uwzględnić jeszcze konieczność pomniejszonej wersji konsoli. Edycja Pro to największa ze wszystkich propozycji PS4. Wyobrażacie sobie podobną tendencję przy obecnym hardware koncernu? Tak, ciężko w to uwierzyć. W końcu PlayStation 5 zrzuciło z tronu samego, klasycznego Xbox pod tym względem. Według kolejnej, analitycznej watahy, sytuacja związana z pandemicznym kryzysem technologicznym miałaby się ustabilizować właśnie za dwa lata. Pytanie tylko czy firma zapewni sobie przepustowość dostaw lepszych komponentów, siłą rzeczy wymaganych dla PS5 Pro? Co chcielibyśmy już teraz ulepszyć w PS5? Być może za wcześnie na stawianie takich pytań, lecz zawsze coś się znajdzie. Przede wszystkim, brakuje trybu FPS Boost, czyli motoru napędowego Xbox Series X. Wątpię aby kiedykolwiek Sony zadbało o taki luksus w ramach systemowej aktualizacji.

Prawdopodobnie PS5 jest na to za słabe. Pierwsze, dość przydatne uzgodnienie już zatem mamy. Zmianie powinna ulec również pojemność dysku. 875 GB w roku 2020 od samego początku wydaje się niewielką przestrzenią, biorąc pod uwagę rozmiary dzisiejszych, zwłaszcza wysokobudżetowych produkcji. Obecnie rządzi Ray-Tracing, lecz czy w niedalekiej przyszłości zjawi się kolejne, nowatorskie narzędzie technologiczne? Na sam koniec, nie omieszkałbym nie wspomnieć o kwestii rozdzielczości. Wprawdzie na kartonie, z którego wyjęliście PS5 pisze o obsłudze 8k, miną lata nim okaże się to standardem. Teoretycznie, PS5 z magicznym dopiskiem "Pro" już powinno umieć takie sztuczki. Choć sam nadal wątpię w natywny charakter wyświetlania tej ostrości obrazu. Cena wywołana przez Toma, więc jakieś 2700 zł, wcale nie będzie należeć do wysokich w 2023 roku. Prowadzący kanał Moore Law is Dead, Tom nie brał również pod uwagę kolejnej wariacji gogli wirtualnej rzeczywistości. Pierwsze wersja zjawiła się na rynku razem z PS4 Pro. Czy tutaj sprawdzi się ta analogia? Jak zawsze, zweryfikuje czas. 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper