Nie tylko Czarnobyl 1986 - dziesięć produkcji katastroficznych, które można zobaczyć na Netflixie

Nie tylko Czarnobyl 1986 - dziesięć produkcji katastroficznych, które można zobaczyć na Netflixie

Dawid Ilnicki | 01.08.2021, 19:00

Filmy katastroficzne od zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem widowni, zazwyczaj będąc prawdziwym strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o zyski z box-office. Pełnią one rolę podobną jak horrory; pokazują przerażające kataklizmy, które widz obserwuje jednak w klimatyzowanej sali kinowej lub w zaciszu własnego domu. Wiele takich widowisk można oglądać na Netflixie. 

W poprzedni weekend na stronę streamingowego giganta trafił film “Czarnobyl 1986”, reklamowany jako  odpowiedź na hitowy serial HBO GO, ale też nie będący oficjalną, rosyjską wersją ukazanych w nim zdarzeń, przygotowywaną przez stację NTV. Film znanego aktora Daniła Kozłowskiego w zamierzeniu miał raczej oddać sprawiedliwość ludziom zmagającym się z efektami wspomnianej katastrofy, która naznaczyła część życia także ludzi urodzonych w latach 80. w Polsce. Obraz ten zatem w żadnym wypadku się wpisał się w konwencję kina katastroficznego, a raczej dramatu z elementami romansu i zapewne zawiódł oczekiwania wielu widzów, spodziewających się raczej wybuchów i stałego napięcia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wspomniany “Czarnobyl” ustanowił standardy, jeśli chodzi o pokazywanie katastrofy w formacie mini-serialu. To idealny przykład produkcji, która wcale nie narzuca swojej wizji, a jednocześnie skłania do własnego poszukiwania prawdy o tamtych czasach. Nic więc dziwnego, że po premierze w 2019 roku zwiększoną popularnością cieszyły się choćby książki, badającej przypadek wielu elektrowni atomowych, Kate Brown. Przy czym dzieło HBO było również idealnie wyważone pomiędzy efektownością filmów o tak spektakularnych wydarzeniach a wszechobecnym wątkiem politycznym, który dotyczył wielu bohaterów serii.

Większość filmów katastroficznych w ogóle nie ma takich ambicji. Jako twory czysto rozrywkowe pokazują przede wszystkich jak wielkie zniszczenia jest w stanie poczynić natura, czasem biorą na tapet temat epidemii, innym razem zagrożenia spoza naszej planety. W większości tych produkcji mogą razić absurdy, wynikające zazwyczaj z chęci sprawienia by dana scena była bardziej efektowna, a przecież o to w tym wypadku chodzi. Wybraliśmy dziesięć filmów i seriali katastroficznych dostępnych na Netflixie, spośród których większość powinna zapewnić przynajmniej dwie godziny dobrej rozrywki. Jeśli zaś któraś pozycja z listy mocno pod tym względem nie domaga lojalnie przed tym przestrzegamy...

Pandora

Choć koreański film nie jest oparty na faktach to jednak wydaje się dość dobrze oddawać lęki mieszkańców, żyjących w tej części świata, zwłaszcza po katastrofie elektrowni w Fukushimie. Podobnie jak tam i tu bowiem trzęsienie ziemi powoduje, że w lokalnym reaktorze atomowym zaczynają się dziać złe rzeczy. Szybko na jaw wychodzi również to, że zarówno budowniczowie, jak i lokalni politycy nie zadbali dość dobrze o bezpieczeństwo mieszkańców, przedkładając ponad nie ekonomiczny sukces. Mimo tony patosu, wylewającego się zwłaszcza z samej końcówki tego dzieła, jest to film, który zdecydowanie warto zobaczyć, bo jak większość ostatnich produkcji filmowego giganta został zrealizowany znakomicie.

Geostorm

Reżyserski debiut Deana Devlina zarobił w 2017 roku ponad 220 milionów dolarów przy 120 milionach budżetu. Film opowiada o niedalekiej przyszłości (z punktu widzenia jego premiery), w której - wobec narastających problemów z ocieplaniem się klimatu - zadecydowano o budowie specjalnego systemu satelitów, które strzegą równowagi w razie wystąpienia lokalnych problemów. Niestety urządzenia psują się, a więc na naszą planetę nadciąga totalny kataklizm. Twórcy tego wątpliwego dzieła chyba nie za bardzo wiedzieli jaki film chcą zrobić. Zamiast bowiem skupić się na zniszczeniach powodowanych przez wielką wodę woleli zajmować się sprawą tego kto doprowadził do sabotażu wspomnianych satelitów, a także ich naprawy. W rezultacie otrzymaliśmy bardzo nudną produkcję, którą trudno nawet nazwać widowiskiem, a jeśli chodzi o tę grupę filmów jest to niewybaczalny błąd.

San Andreas

Uskok San Andreas w Kalifornii od zawsze cieszył się złą sławą, a jednocześnie fascynował wszystkich, którzy w młodym wieku zaczynali czytać o najróżniejszych katastrofach i tym co je powoduje. Zainteresowanie tymi fenomenami wykorzystuje film Brada Peytona z 2015 roku, który inaczej niż choćby wcześniej wspominany “Geostorm” czerpie z dziedzictwa największego speca, jeśli chodzi o to kino, czyli Rolanda Emmericha. Z jednej strony mamy tu zatem wielką tragedię, potężne trzęsienie ziemi zagrażające tej części świata, a z drugiej prywatną historię małżeństwa po przejściach, które musi ratować swoją córkę. Widowisko jest na tyle efektowne, że zapominamy o wszelkich głupotach scenariusza i obowiązkowym happy endzie wbrew wszelkim prognozom. Nic zatem dziwnego, że obraz zarobił niemal pół miliarda dolarów na całym świecie.

Epicentrum

No, “Twister” to to nie jest… Podobnie jednak jak w znanym filmie z lat 90. i tu mamy do czynienia z grupką ludzi polujących na trąby powietrzne, która w pogoni za swym hobby trafia do Oklahomy, gdzie stara się sfilmować tornado. Twórcy tego obrazu z pewnością widzieli “Project Cloverfield” i pomyśleli o zrealizowaniu bardzo podobnego filmu. Wyszło im to jednak tak sobie. Niestety bowiem w odpowiednich momentach docisnęli pedału gazu, nie potrafiąc pokazać ogromnych zniszczeń powodowanych przez wiatr, przez co obraz wcale nie jest tak efektowny na jaki się zapowiadał, nawet mimo całkiem niezłej końcówki. 

Fala

Norweg Roar Uthaug to znany twórca, któremu po kilku filmach realizowanych lokalnie powierzono w końcu wyreżyserowanie wielkiego hitu, jakim był reboot do serii “Tomb Raider” z Alicią Vikander. Oglądając “Falę” trudno się temu dziwić, bo jest to film wyglądający jak rasowa, amerykańska produkcja katastroficzna, zaledwie wykorzystująca miejscowe elementy. Takim jest choćby oparta na faktach sytuacja z osunięciem się wielkiego klifu, który sto lat wcześniej spowodował ogromne tsunami. Przeżywający swój prywatny kryzys naukowiec, grany przez Kristoffera Jonera, twierdzi, że sytuacja może się powtórzyć, ale oczywiście nikt mu nie wierzy. Piękne, norweskie plenery okazują się oczywiście znakomitym tłem dla zapowiedzianej katastrofy, a sam film został zrealizowany całkiem dobrze.

The Quake

Kristoffer Joner razy dwa, tym razem w filmie innego rodaka Johna Andreasa Anderssona, który opowiada o trzęsieniu ziemi. I znów znany odtwórca gra tu rolę tego samego naukowca, ostrzegającego lokalną społeczność przed kataklizmem, mogącym mieć większą siłę niż ten, który nawiedził Skandynawów w 1904 roku. Produkcja z 2018 roku stanowi nieformalny sequel do “Fali” i jest nakręcona w bardzo podobny sposób. Ogólna panika, walące się budynki i obowiązkowe absurdalne w wielu momentach zachowanie bohaterów. Nie ma jednak na co narzekać, bo ogląda się to dużo lepiej niż wiele amerykańskich widowisk.

Salvation serial

Wątki katastroficzne rzadko są głównym motywem seriali, ale tak jest w tym przypadku. Bohaterem produkcji CBS jest młody student MIT Liam, który odkrywa, że za sześć miesięcy olbrzymia asteroida uderzy w ziemię. W celu uratowania ludzkości sprzymierza się z miliarderem, wraz z którym opracowują plan ratunkowy. Pomysł na produkcję jest całkiem dobry, interesująco rozwija się wątek polityczny, a w dodatku mamy tu nawet kilka niebanalnych postaci. Podstawowe wady są w zasadzie dwie. Niestety widać, że seria nie miała zbyt wysokiego budżetu i zamiast wielkiego planu mamy czasami zaledwie kilku ludzi budujących mocno skomplikowane urządzenia. Ponadto typowe dla niemal wszystkich filmów katastroficznych absurdy tu zostały rozciągnięte na wiele odcinków i potrafią zniechęcić do oglądania kolejnych. 

Lot 93

W 2006 roku, kiedy do kin trafiał film Paula Greengrassa, pamięć o 11 września 2001 roku była wciąż świeża. Brytyjski reżyser przyjrzał się w nim tragicznym wydarzeniom feralnego lotu, który miał posłużyć terrorystom do kolejnego zamachu. Domyślając się tego pasażerowie podjęli próbę przejęcia nad nim kontroli, choć zapewne od początku wiadomo było, że zakończy się ona katastrofą. Maszyna ostatecznie rozbiła się w stanie Pensylwania. Greengrass to solidny rzemieślnik i widać to również w tym filmie, który pieczołowicie odtwarza kolejne drobne zdarzenia dnia, który miał być jednym z wielu, a niestety dla wszystkich pasażerów wspomnianego lotu zakończył się tragicznie.

Contagion

Film Stevena Soderbergha z 2011 roku to produkcja, która z wiadomych względów, obecnie tylko zyskuje na ocenach. Kiedyś wydawała się bowiem mocno chaotyczną opowieścią o postępującej epidemii, widzianej z przeróżnych punktów widzenia, które zdawały się nie układać w jedną, spójną całość. Być może dlatego, że wcale nie miały. Niezwykle trudno bowiem uczciwie opowiedzieć o rozwoju zarazy, zaczynającej się od drobnego zdarzenia, opanowującego cały świat, w której udział ma wielu ludzi na przeróżnych szczeblach władzy i nie tylko. Choć filmowa choroba jest dużo groźniejsza niż koronawirus, dziś wiele elementów tego obrazu wygląda zaskakująco znajomo, a sam twórca szykuje ponoć drugą część, która ma być jednak mocno odmienna od pierwszej. 

Pełzająca śmierć

Motywem przewodnim filmu znanego specjalisty od straszenia, Alexandra Aja nie jest oczywiście żadna katastrofa, tylko dwójka ludzi uwięziona w piwnicy, gdzie akurat znajdują się również krwiożercze krokodyle. Do całej sytuacji doprowadza jednak obficie padający deszcz, a dzięki niezłemu (ale też bez przesady: 15 milionów dolarów) budżetowi destrukcję spowodowaną przez atak żywiołów udaje się pokazać bardzo dobrze. Zresztą oglądając ten film pojawia się myśl, że gdyby nawet zrezygnować z udziału wspomnianych bestii, mogłoby być to całkiem sprawne widowisko katastroficzne, które z pewnością obdzieliłoby napięciem nawet ze dwa tytuły z tej listy, którym ewidentnie go zabrakło.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper