Najbardziej wyczekiwane filmy i seriale MCU. Te produkcje zapowiadają się najlepiej

Nadchodzące lata będą w Marvel Cinematic Universe niezwykle gorące - zdecydowanie warto czekać na to, co przygotuje dla nas Disney. 

Kinowe Uniwersum Marvela to dość specyficzny temat - odnoszę wrażenie, że można się w tej kwestii wypowiadać tylko z dwóch perspektyw. Są wielcy fani tego, co jako ogół prezentuje nam w ramach serii Disney oraz ogromni krytycy poczynań komiksowych bohaterów w kinowych wydaniu. Trudno uplasować się gdzieś pomiędzy. Osobiście sądzę, że jest to możliwe i nie ukrywam, że bliżej mi do stronnictwa entuzjastów. 

Jasne - nie oznacza to, że nie widzę wad oraz błędów, które przy tak wielkim przedsięwzięciu są po prostu nieuniknione. Jestem jednak ogromnym fanem, a na każdy serial czy film czekam ze zniecierpliwieniem. Przy produkcjach pełnometrażowych staram się iść do kina jak najprędzej, a oglądanie kolejnych epizodów to u mnie zawsze małe święto w okolicy dnia jego debiutu. Zdążyłem w to nieźle wsiąknąć. 

I oczywiście nie bez wpływu pozostaje tu moja komiksowa dusza i ogromne zamiłowanie do samego uniwersum Marvela, w którym zaczytuję się od lat. Ma to swoje plusy oraz minusy, ale na pewno buduje zaciekawienie tym co oraz jak tym razem przedstawi nam Kevin Feige. A przyszłość rysuje się naprawdę ekscytująco. Pozwólcie, że podam Wam przynajmniej 10 powodów, które potwierdzą moją tezę. 

What If…? (11 sierpnia 2021)

Pierwsza sprawa to oczywiście najbliższa premiera. Serial będzie pierwszym w historii Marvel Cinematic Universe, który zostanie zrealizowany w formie animacji. Całość stanowi alternatywnych historii ze zmieszanego uniwersum, gdzie zobaczymy na przykład Kapitana Amerykę w formie Zombie, Steve’a Rogersa jako Spider-Mana, Gamorę jako Thanosa czy T’Challę w roli Star Lorda. Nie trzeba nic dodawać. 

Spider-Man: No Way Home (17 grudnia 2021)

Na trzecią część przygód Spider-Mana granego przez Toma Hollanda czeka bez wątpienia ogromne grono osób. Po pierwsze ze względu na to, o jakim bohaterze mówimy, a po drugie, przez liczbę doniesień na długo przed premierą. Wiele donosi się o zamieszaniu z uniwersum i spotkaniu dawnych wrogów. Zresztą, wystarczy zobaczyć scenę po napisach w „Spider-Man: Far From Home”. Będzie się działo! 

Ms. Marvel (zima 2021)

Na ten serial pewnie czeka niewiele osób - mówimy przecież o stosunkowo młodej bohaterce, która zadebiutowała na łamach komiksów Marvela kilka lat temu. Szybko doczekała się jednak wielu historii, została główna bohaterką gry (to właśnie Kamalą kierujemy w Marvel’s Avengers), a teraz pojawi się w dedykowanym jej serialu. Niezły dorobek, który sam w sobie jest dowodem na to, że warto czekać. 

Doctor Strange in the Multiverse of Madness (25 marca 2022)

Film ten będzie prawdopodobnie tym, który wyjaśni najwięcej i odpowiednio wiele namiesza. To w nim powinniśmy szukać kontynuacji „WandaVision” oraz niejako wyjaśnienia ważnych kwestii, które poruszono w serialu „Loki”. Stephen Strange powróci i bardzo możliwe, że raz jeszcze da nam iście oniryczny klimat przesiąknięty charakterystycznym humorem, mroczną fabułą i mnóstwem magii. 

Thor: Love and Thunder (6 maja 2022) 

Dwa słowa - Taika Waititi. Oscarowy reżyser udowodnił przy okazji „Thor Ragnarok”, że doskonale wie, w jaki sposób podejść do superbohaterskiego kina, aby tchnąć w nie nieco świeżości i zaoferować zupełnie nowe spojrzenie. Tym razem ma być jeszcze mocniej i bardziej zwariowanie, więc trzeba się porządnie przygotować. Możemy być pewni, że skoro ów twórca tak mówi, to rzeczywiście tak będzie. 

Black Panther: Wakanda Forever (8 lipca 2022)

Nie będę ukrywał, że jeśli chodzi o tę produkcję, to jestem jej niesamowicie ciekawy. Nie tyle ze względu na samą fabułę, ile na zmiany, jakie trzeba poczynić po tragicznej i niespodziewanej śmierci Chadwicka Bosemana. Ostatnio mogliśmy czytać o licznych scenariuszach, które cały czas powstają. Nie wiemy, czy Disney znalazł już odpowiednią drogę dla tej produkcji i jest to najbardziej ekscytujące. 

Guardians of the Galaxy Vol. 3 (5 maja 2023)

Dopełnienie trylogii przez Jamesa Gunna to kwestia czasu i choć nie wiem, czy będzie to ostatnia część przygód zgranej paczki przedstawicieli różnych ras, to na pewno możemy liczyć na iście kosmiczny rozmach. Reżyser, podobnie jak Waititi, udowodnił, że ma pomysł na wyjście poza schematy typowych produkcji z gatunku superhero, więc nie mogę się odczekać, co pokaże nam tym razem.