A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. A miało być zabawnie...

A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. A miało być zabawnie...

Iza Łęcka | 26.06.2021, 20:00

Poznawanie nowych ludzi i zawieranie związków nieczęsto jest usłane różami. O tym jak można być wystrychniętym na dudka przekonała się bohaterka nowej komedii dostępnej na Netflixie. Jakie są moje wrażenia po zobaczeniu „A miało być tak pięknie”? Zapraszam do recenzji.

W czerwcu na Netflixie mogliśmy zobaczyć kilka interesujących propozycji – po „Ojcostwie” i „Katli” przyszedł czas na niezobowiązującą komedię „A miało być tak pięknie”, która „na papierze” wydaje się całkiem poprawna. Scenariusz stworzony przez stand-uperkę, aktorkę i prezenterkę telewizyjną Ilizę Shlesinger powstał… w sumie nie wiadomo po co i co dokładnie miał przekazać widzom, ale zacznijmy od początku.

Dalsza część tekstu pod wideo

A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. Dylematy współczesnych singli

A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. A miało być zabawnie...

Andrea to odnosząca sukcesy stand-uperka, która skupia się na swojej karierze i rozwoju, lecz przede wszystkim chciałaby dostać intratną rolę w filmie czy serialu i spełnić swoje marzenia o zostaniu aktorką. Pewnego dnia losy kobiety krzyżują się z Dennisem – facetem, który na pierwszy rzut oka wydaje się niemal idealny: bystry, zabawny, pewny siebie, wykształcony i dobrze zarabiający. Na początku relacje między nimi są czysto kumpelskie, opierają się przede wszystkim na wspólnym spędzaniu wolnego czasu. Mężczyzna jednak coraz bardziej dąży do wzniecenia żaru gorących uczuć, co spotyka się z mieszanymi reakcjami drugiej strony. Pomimo wielu zalet Dennis nie pasuje Adrei – nie pociąga jej fizycznie i dziewczyna podświadomie czuje, że coś jest nie tak. Za namową przyjaciółki i nieco kierowana współczuciem, brnie w bliższą relację. Z czasem okazuje się, że jej przeczucia nie były bezpodstawne…

Recenzowane „A miało być tak pięknie” powstało na bazie doświadczeń autorki, która skupiła się na przedstawieniu fragmentów z życia współczesnych singli, czyli zawieraniu nowych znajomości. Dennis już od pierwszych chwil wydawał się obiecującym kandydatem na partnera, lecz Shlesinger poszła dziwnym tropem, podkreślając, że nie warto do końca ufać nikomu i z tą myślą zabrnęła trochę za daleko. O tym, że kłamstwo nie popłaca wie niemal każdy z nas, lecz trzeba przyznać, że poznając nową osobę chcemy się przedstawić z jak najlepszej strony – komedia Netflixa ukazuje chyba jeden z najczarniejszych scenariuszy. Problem jednak w tym, że śledząc wydarzenia na ekranie nie zostaniecie niemal niczym zaskoczeni – fabuła jest dość przewidywalna, a niektóre rozwiązania sprawiają wrażenie wciśniętych na siłę i nieco drażniących. Powiem szczerze, że konflikt pomiędzy Andreą a Serreną nadawał historii nieco smaczku, tymczasem sojusz między nimi i nawiązanie porozumienia odebrałam jako całkowicie niepasujące do klimatu produkcji – w myśl wsadzenia na siłę idei siostrzeństwa i trzymania sztamy przez kobiety przeciwko „złym facetom”.

A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. Kilka zabawnych momentów

A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. A miało być zabawnie...

Podstawowe założenia fabularne recenzowanego „A miało być tak pięknie” są całkiem przystępne, choć nie powinniśmy spodziewać się wielu zaskakujących zwrotów akcji – Dennis od początku nie pasował Adrei, jednak poniekąd zachęcona przez przyjaciółkę postanowiła brnąć w głębszą relację. Szybko okazuje się, że warto ufać własnym przeczuciom. Jaki jest jednak głębszy przekaz historii napisanej przez Ilizę Shlesinger? Czy chodzi o przestrzeżenie widzów przed wchodzeniem w niepewne relacje uczuciowe, czy jednak twórcy chcieli przedstawić, że współcześni randkujący single nie zawsze mówią o sobie prawdę, a chcą pokazać się w jak najlepszym świetle? Szczerze powiedziawszy dalej nie wiem… Co gorsza związek w początkowej fazie został przedstawiony tylko pokrótce, a znacznie więcej czasu poświęcono relacji Andrei i Dennisa, gdy byli na przyjacielskiej stopie. Przez to wydawało mi się, że komedia traciła na spójności.

Od początku nie nastawiałam się na porywający scenariusz, dlatego z dystansem podeszłam do filmu debiutującego na Netflixie – to okazało się jak najbardziej właściwym podejściem. Przy „A miało być tak pięknie” możecie bawić się całkiem dobrze, choć to historia nieco bez polotu. Już po kilkunastu minutach odczułam, że Iliza Shlesinger wcielająca się w główną bohaterkę czuje się bardzo dobrze na scenie, co zresztą doskonale widać po jej skeczach dostępnych na Netflixie. Przerywniki będące fragmentami stan-upów, które tłumaczą dokładniej fabułę, są całkiem interesującym rozwiązaniem, choć nie wniosły nic wartościowego do scenariusza. Poza tymi fragmentami aktorka nie jest już aż tak swobodna i bywa nieco sztywna – trzeba jednak przyznać, że wspólnie z Margaret Cho, wcielającą się w Margot, tworzą na ekranie całkiem zgrany duet. Zresztą przyjaciółka głównej bohaterki wielokrotnie kradnie Andrei pierwsze skrzypce, lecz jest to postać napisana bardzo stereotypowo. Niestety, stand-uperka, tworząc historię do recenzowanej produkcji, pokusiła się o wiele banalnych rozwiązań. Nie mogę jednak pominąć roli Ryana Hansena („Weronica Mars”, „Święta z przyjaciółmi”), który okazał się kolejnym dobrym wyborem castingowym, lecz tutaj ponownie przyczepię się do późniejszego przedstawienia Dennisa. Twórczyni nie bawi się w półśrodki, a jej bohaterowie są raczej sztampowi i przedstawieni jednowymiarowo.


A miało być tak pięknie (2021) – recenzja filmu [Netflix]. Średniak

Najnowsza produkcja Netflixa nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, jednak seans nie należał do najgorszych. Co prawda, w „A miało być tak pięknie” brakuje głębszego przekazu, zakończenie wydaje się całkowicie oderwane od reszty, a historia jest bardzo sztampowa i bez głębszego przekazu, ale korzystając z platformy streamingowej wielokrotnie trafiałam na znacznie gorsze filmy czy seriale. Jeżeli macie ochotę na niezobowiązujący seans, który za bardzo Was nie wymęczy, nie przykuje Waszej uwagi, ale momentami rozbawi, możecie wybierać właśnie „A miało być tak pięknie”. To średniak jakich wiele w ofercie Netflixa, który jest całkiem przyjemny. Jeżeli jednak chcecie się zdecydowanie bardziej uśmiać, to występy Ilizy Shlesinger dostępne na serwisie mogą okazać się znacznie ciekawszą propozycją.

Atuty

  • Lekka historia z dobrym tempem
  • Kilka zabawnych momentów
  • Fajna energia pomiędzy Andreą a jej przyjaciółką

Wady

  • Motywy głównej bohaterki są niezrozumiałe
  • Stereotypowi bohaterowie
  • Historia wydaje bardzo przewidywalna
  • Niektóre wątki są niepotrzebne
  • Końcówka filmu zawiodła moje oczekiwania

„A miało być tak pięknie” to propozycja dobra na weekendowy relaks, kiedy nie stawiacie na zbyt wymagające produkcje. Na Netflixie wylądował kolejny średniak, przy którym kilka razy się zaśmiejecie.

5,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper