TOP 10 najlepszych exów na PS4. Osobisty ranking

TOP 10 najlepszych exów na PS4. Osobisty ranking

kalwa | 06.06.2021, 16:00

Można chyba spokojnie uznać, że więcej tytułów dostępnych wyłącznie na PlayStation 4 już nie przybędzie. Tym samym postanowiłem przygotować zestawienie najlepszych tytułów ekskluzywnych na wysłużone PlayStation 4. Według mojej oceny oczywiście.

Jeszcze trochę temu to zestawienie wyglądałoby nieco inaczej. To dlatego, że kilka gier straciło swoją ekskluzywność i pojawiło się również na komputerach osobistych. Gdyby nie to, wśród wymienionych tytułów znalazłoby się Days Gone. Umieściłbym tutaj również Final Fantasy VII Remake, ale lada moment pojawi się również na PlayStation 5. Nie tyczy się to jednak Horizon Zero Dawn - ta gra jest po prostu przereklamowana i nie zasługuje na obecność w żadnym top. Nigdy jednak nie przepadałem za tworami Guerilla Games - ich seria Killzone również mnie nie porwała. Tak czy siak, tyle słowem wstępu. Zapraszam do zestawienia.

Dalsza część tekstu pod wideo

10. Gravity Rush 2

Tę osobistą topkę otwiera gra, która niestety nie jest tak dobra jakbym chciał. Pierwsza część (którą poznałem w formie remastera) okazała się dla mnie nieprzyjemnym zaskoczeniem. Nieprzyjemnym, bo jednak kibicowałem tej grze i trochę od niej oczekiwałem. Odrzuciła mnie trochę stylistyka, nieco postać Kat i przede wszystkim sterowanie. Granie w to było istną katorgą, zwłaszcza jeśli chodzi o wyzwania. Z drugą częścią jest na szczęście lepiej. Stylistyka znacznie bardziej mi pasuje i też przyjemniej się w to gra. Niestety praca kamery i pewne rzeczy związane z mechanikami wciąż wołają o pomstę do nieba. Szkoda, bo cała reszta stoi na wysokim poziomie, choć w moje poczucie estetyki nie uderza zbyt mocno.

9. Driveclub

Nie byłem początkowo przekonany do tej produkcji. Nie za bardzo podobał mi się model jazdy, który wydawał mi się zbyt wymagający jak na grę, która według moich wyobrażeń miała być w pełni zręcznościową produkcją - bez zahaczania o symulację. Nie podobało mi się też to, w jaki sposób czyniło się postępy w karierze - poprzez zdobywanie gwiazdek za wyzwania podczas wyścigów (coś czego nie znosiłem w WRC 3). Z czasem się jednak przekonałem. To świetna gra wyścigowa, która w swojej formie powraca do tego, co najlepsze w gatunku - czysty fun z samego ścigania się, bez zbędnej i często bzdurnej fabuły, czy otwartego świata.

8. God of War

Gniewam się na tę grę do dzisiaj. Głównie za to, co twórcy zrobili z postacią Kratosa. Uwielbiałem go za to, że jest po prostu zabijaką, który nie liczy się niemal z nikim. Nikt nie mógł mu stanąć na drodze, a jeśli próbował, tracił głowę. Tyle w temacie. Takich postaci nie było w grach zbyt wiele. Niestety twórcy zrobili, co zrobili, odzierając wściekłego boga z tego, co było w nim najlepsze. Od początku nie byłem też przekonany do zmiany mitologii, mimo iż o wiele bardziej pasuje mi nordycka, aniżeli grecka. Wciąż jestem też rozdarty jeśli chodzi o rozgrywkę. System walki uważam za udany, dobrze nawiązujący do tego, co było obecne w poprzednikach. Przeszkadzało mi jednak zbyt duża ilość biednych elementów "RPG" oraz otwarty świat, który świecił pustkami. Cenię jednak mocno za rozmówki podczas pływania łodzią.

7. Matterfall

W tym miejscu po stokroć wolałbym umieścić Nex Machina - wspomniana gra jest jednak dostępna również na PC. Matterfall również jest świetne, a Housemarque to obecni mistrzowie w temacie arcade. To co robią w swoich grach to po prostu poezja. Począwszy od samej rozgrywki, a na oprawie audiowizualnej kończąc. Nie zliczę ile godzin utopiłem w tym tytule. Nie zliczę też ile razy przesłuchałem ten świetny soundtrack. I wciąż mi mało. Do gry co jakiś czas wracam, aby sprawdzić swoje możliwości i przede wszystkim cierpliwość. Doceniam niezmiennie również za nowatorskie podejście do twin-stick shooterów. Jeśli jeszcze nie graliście, sprawdźcie koniecznie.

6. Gran Turismo Sport

Nigdy nie byłem wielkim fanem serii. Pierwszy kontakt miałem oczywiście już na PS One za sprawą Gran Turismo 2. Na przestrzeni kolejnych lat następne części zawsze się gdzieś u mnie przewijały. Aż w końcu pojawiło się Gran Turismo Sport, które zakupiłem w zestawie z konsolą. Sporo się do tego czasu napatrzyłem na wszelkie narzekania, że to nie to samo co kiedyś. Oczywiście, że to nie to samo. To w końcu GT Sport - gra wyścigowa nastawiona przede wszystkim na rozgrywki online. Produkcją zachwycałem się już podczas testów beta, a gdy w końcu zagrałem w pełną wersję, wsiąkłem na wiele godzin. Nowy kierunek nie przeszkadzał mi ani trochę, ale wraz z nową zawartością siadałem do produkcji tym chętniej. Tym bardziej, że model jazdy uważam za bardzo udany.

5. Uncharted: The Lost Legacy

Jedyna warta uwagi odsłona spośród wszystkich wydanych w tej miernej serii. W odróżnieniu od poprzedników miała lepsze postacie główne, znacząco poprawiony model strzelania (w stosunku do części 1-3) i była odpowiednio długa i wyważona. Naughty Dog w końcu zrobiło grę, w której strzelanie nie drażniło, a eksploracja i sekwencje przepełnione akcją zgrabnie się przeplatały utrzymując moje zainteresowanie. Spodobało mi się na tyle, że chciałbym, aby duet tutaj obecny doczekał się kolejnego występu. Nathana i Sama nie chcę widzieć na oczy. Przejechać się jeszcze raz na słonicy? Owszem.

4. Shadow of the Colossus

Nie przepadam za tworami Bluepoint Games. Ich podejście do odnawiania klasyków uważam za drogę na skróty. Umieszczając na tej pozycji ten tytuł, doceniam przede wszystkim samą grę, bo ta jest niemal niezmieniona w stosunku do oryginału. Po prostu ładniej wygląda (choć szczerze mówiąc kilka rzeczy działało gorzej niż w oryginale z PS2). Niemniej, gra sama w sobie to po prostu arcydzieło i jedna z tych gier, do których niezmiennie od lat mam wielki szacunek. To produkcja, która w dużej mierze ukształtowała mój gust i sprawiła, że tak, a nie inaczej patrzę na ten typ rozrywki. Choć trzeba przeboleć nieco toporne sterowanie i miejscami uciążliwą pracę kamery.

3. Until Dawn

Wręcz idealny przedstawiciel interaktywnego serialu. Twórcy świetnie zabawili się nurtem teen-slasher i podali go w wyjątkowej formie. Mamy tutaj wszystko czego można oczekiwać od tego typu produkcji: mroczny klimat, grupkę nastolatków, znaczące wybory (wpływające na to kto umrze, a kto przeżyje) i wystarczająco dobrą rozgrywkę. Szkoda, że studio w swoich kolejnych grach nie trzyma już tego poziomu, choć The Dark Pictures Anthology: Little Hope zasługuje na całkiem sporo pochwał. Oj, brakuje takich gier jak Until Dawn. Zdecydowanie.

2. The Last Guardian

Ta gra ma w sobie coś takiego, że wzruszam się na samą myśl o niej. Nie przez Trico, czy piękną muzykę. Za całokształt. To jak dotąd najlepsza gra nad którą czuwał Fumito Ueda. Brak mi słów, by opisać emocje jakie towarzyszą mi przy tym tytule odkąd zagrałem w niego w dniu premiery. Dlatego powiem tylko, że zachęcam mocno do sprawdzeni. Przeboleć uciążliwą pracę kamery i nieco toporne sterowanie i się wczuć w tę opowieść. Takich gier po prostu nie ma. I pewnie nie będzie.

1. Bloodborne

Nie mogło być inaczej. Bloodborne to gra absolutna. Arcydzieło. Posunąłbym się do stwierdzenia, że jedyną skazą są małe niedoróbki w rozgrywce, czy trochę nudne lochy kielicha. Reszta to najwyższa jakość. Wraz z dodatkiem. Moje początki z tym dziełem były trudne. Nie pokonałem jeszcze pierwszego bossa, a moja broń była do niczego. Nie miałem też za co jej naprawić (o ile byłem świadom, że to możliwe). Musiałem więc zacząć całkowicie od nowa, mądrzejszy niż kiedykolwiek. Wtedy przepadłem na dobre. Nie ma po prostu drugiej takiej gry, co cieszy i smuci mnie jednocześnie. Zachodzę w głowę, odwiedzam kolejne obszary i wytłumaczenia na ten stan rzeczy nie znajduję. Smutne czasy nastały.

Jak wygląda Wasza topka?

Źródło: własne
cropper