Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Piekło niewoli

Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Piekło niewoli

Iza Łęcka | 26.05.2021, 21:00

Mocne historie na długo zapadają w pamięci – połączenie talentu reżyserskiego Barry'ego Jenkinsa z przejmującą opowieścią zaczerpniętą z książki, która stała się bestsellerem, było zapowiedzią niezwykle obiecującego serialu, jaki miał jeszcze długo wywoływać dyskusje. Czy ekipa twórców sprostała temu zadaniu? Zapraszam do recenzji „Kolei podziemnej” dostępnej na Amazon Prime Video.

O „Kolei podziemnej” (oryg. „The Underground Railroad”), która zadebiutowała na Amazon Prime Video, było już całkiem głośno od pierwszej zapowiedzi, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie szeroko komentowano powieść Colsona Whiteheada, będącą podstawą do stworzenia scenariusza serialu. Książka szybko stała się bestsellerem i zgarnęła wiele prestiżowych nagród, kiedy więc gruchnęła wiadomość, że adaptacji podejmie się Barry Jenkins, laureat Oscara za znakomity „Moonlight”, istniały spore podstawy do stworzenia solidnego obrazu. Po zapoznaniu się z 10 odcinkami powiem śmiało, że miałam do czynienia z czymś więcej, niż tylko „dobrym serialem”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Podróż po amerykańskiej rzeczywistości

Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Piekło niewoli

Najnowsza produkcja dostępna na Amazon Prime Video opowiada o młodej niewolnicy o imieniu Cora, która mieszka na jednej z plantacji bawełny na południu Stanów Zjednoczonych. Fabuła rozgrywa się w XIX wieku, kiedy w wielu rejonach kraju czarnym nie przysługiwała nawet namiastka praw – traktowani niczym zwierzęta byli zaganiani do pracy ponad siły. Dziewczyna jest odludkiem – zostawiona przez matkę-uciekinierkę w dzieciństwie jest zdana wyłącznie na siebie. Któregoś dnia postanawia podzielić los swojej rodzicielki i wspólnie z przyjacielem, Ceasarem, ucieka z Georgii. W przeprawie do innych części kraju niezwykle pomocna wydaje się tytułowa kolej podziemna – zarówno w serialu jak i pierwowzorze ukazana bezpośrednio jako system torów prowadzących do różnych krańców USA. Wspomniana kolej podziemna istniała jednak w rzeczywistości nie tylko jako tunele czy linie kolejowe, lecz również sieć domów oraz wielu ludzi („agentów”, „konduktorów” oraz „zawiadowców”), którzy pomagali w ucieczce i przeprawie do lepszego świata. Na drodze poprzez poszczególne rejony Cora spotyka różnych ludzi, a po piętach depcze jej Ridgeway (grany przez Joela Edgertona), łowca niewolników, któremu towarzyszy wierny, młody pomocnik. Fabuła serialu skupia się na wielu bohaterach, prezentując niezwykle tragiczny obraz niewolnictwa.

W tej opowieści zapominamy o szalonym kulcie pionierów, nieustraszonych kowbojów i Amerykanów, którzy wpłynęli na rozwój Stanów Zjednoczonych. Ameryka oczami Barry'ego Jenkinsa została splamiona krwią i łzami wyzyskiwanych czarnych, którzy byli zmuszani do katorżniczej pracy na polach bawełny, traktowani jak istoty niższej kategorii. Czarnoskórzy mieli status narzędzi, a ich rozpłód był kontrolowany tylko po to, żeby zwiększyć siłę roboczą. Bazując na książce Whiteheada reżyser przedstawia przerażający obraz i dobijającą rzeczywistość, jaka wielu z nas nie mieści się w głowach. W recenzowanej „Kolei podziemnej” twórca „Moonlighta” rozlicza się z historią, przedstawiając niektóre elementy powieści z wręcz przesadną starannością, urządzając szczególnie w początkowych odcinkach festiwal przemocy i brutalności, na którą wielokrotnie trudno się patrzy. O problemie niewolnictwa w USA słyszało wielu z nas, branża filmowa nie szczędziła na ten temat filmów oraz seriali – warto tutaj wspomnieć chociażby o „Django”, „Zniewolonym” czy „Pokochać” – jednak dzięki produkcji Amazona przyjął on nie tylko formę suchych faktów, a przybrał twarz ludzkich tragedii i okropnego cierpienia.

Po wykupieniu praw do ekranizacji Jenkins zapewniał, że losy Cory muszą być opracowane w znacznie okazalszej formie niż miałoby to miejsce w przypadku filmu. Amazon przystał na założenia reżysera i dał zielone światło temu klimatycznemu obrazowi. Po zobaczeniu całego sezonu recenzowanej „Kolei podziemnej” muszę przyznać, że to wciągająca i emocjonalna opowieść, w której spory ciężar historii spoczywa na głównej bohaterce. Thuso Mbedu wcielająca się w młodą niewolnicę radzi sobie bardzo dobrze, a jej spojrzenie wielokrotnie wywołało u mnie nieoczekiwane reakcje. Młoda kobieta ucieka przed przeszłością – ciągle czujna, zlękniona niczym zaszczuty pies, nigdzie nie czuje się bezpiecznie. Pomimo uzyskania wolności ciąży na niej jarzmo niewolnictwa. „Czasami osiągnięcie wolności umysłu wymaga, by zapomnieć tyle, ile się wcześniej nauczono” – stwierdziła jedna ze spotkanych przez nią osób i miała wiele racji. Przemoc, jakiej doświadczyła protagonistka i która została z niesamowitą dbałością przedstawiona przez twórców, nie jest tylko środkiem przekazu, czy ozdobnikiem. Zapada widzom na długo w pamięci, wywołuje głębsze przemyślenia i pozostawia blizny, te widoczne, jak i ukryte. Regularnie dostrzegamy je wśród kolejnych czarnych, jakich poznaje Cora.

Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Piękne kadry, dobra gra aktorska, ale wolne tempo

Kolej podziemna (2021) – recenzja serialu [Amazon]. Piekło niewoli

„Kolej podziemna” została podzielona na 10 rozdziałów, które prowadzą widza poprzez kolejne doświadczenia niewolnicy, przedstawiając poszczególne tereny Stanów Zjednoczonych – brutalną Georgię, tajemniczą Karolinę Południową, niebezpieczną Karolinę Północną oraz Indianę, która jawi się jako kraina postępu i akceptacji. Barry Jenkins dopełnia głębię i wartościową historię niezwykle przejmującymi i dopracowanymi obrazami, nie szczędząc uwagi ofiarom. W wielu kulminacyjnych momentach serialu praca kamery jeszcze bardziej zwalnia, skupia się na bohaterach i ich tragicznej sytuacji, stając się poniekąd świadectwem, pomnikiem dobitnie ukazującym zło, jakim było niewolnictwo.

Niektórym widzom może nie spodobać się wolne tempo serialu oraz przyjęta forma narracji – w „Kolei podziemnej” nie brakuje ciężkich i druzgocących wątków, przez które musiałam przerywać seans. Czasami miałam wrażenie, że fabuła jest bardzo męcząca, nieprzyjemna i staje niemal w miejscu, przez co wiele interesujących postaci nie przedstawiono zbyt dokładnie. Efekt produkcji jest jednak niezaprzeczalny: to rozliczenie Ameryki ze zbrodni, jakiej dopuściło się wielu jej obywateli i przypomnienie o losach jednostek, które były traktowane bez poszanowania ludzkiej godności. W obliczu obecnej sytuacji panującej w USA losy Cory i innych czarnych wydają się nam bliższe niż kiedykolwiek i mogą stać się lepszą lekcją historii, niż ta, którą oferują podręczniki.

Jeżeli preferujecie filmy i seriale, jakie historycznym zjawiskom nadają osobistego znaczenia nowa produkcja Prime Video może być właśnie dla Was. „Kolej podziemna” odznacza się wartościowym i głębokim przekazem, klimatycznym udźwiękowieniem i dopracowanymi zdjęciami. Wszystko to połączone w całość wywołało na mnie spore wrażenie.

Atuty

  • Wielowątkowa i wzruszająca historia
  • Przedstawienie ofiar niewolnictwa z niezwykłą dbałością
  • Bardzo dobra realizacja i praca kamery skupiająca się na emocjach bohaterów
  • Oprawa audio-wizualna
  • Realizm, brutalność i wyzbycie się delikatności
  • Interesująca główna bohaterka

Wady

  • Nierówne, często zbyt powolne tempo opowieści
  • Niektóre postacie mogły otrzymać nieco więcej uwagi

„Kolej podziemna” to niezwykle emocjonujący i bardzo dobrze zrealizowany serial. Historia i jej tempo nie każdemu przypadnie do gustu, jednak dla wielu widzów będzie to jedna z najciekawszych produkcji ostatnich tygodni.

8,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper