Hyde Park - najlepsza bijatyka w jaką grałeś

Hyde Park - najlepsza bijatyka w jaką grałeś

Roger Żochowski | 02.05.2021, 09:00

Tekken, Virtua Fighter, Mortal Kombat, SoulCalibur, Dead or Alive a może Street Fighter? W tym tygodniu w Hyde Parku chcielibyśmy Was zapytać o Waszą ulubioną bijatykę!

Hyde Park - najlepsza bijatyka w jaką grałeś
Wojtek: Jednym z moich pierwszych (a może i nawet pierwszym) wspomnieniem z dzieciństwa jest Mortal Kombat i wymiana dyskietek w trakcie pojedynków. Gra legenda rozbudziła moje zainteresowanie gatunkiem i w zasadzie od kiedy pamiętam gram w kolejne części Mortala, Tekkena, Soulcalibura, Street Fightera, a oczywiście od pewnego czasu na liście pojawiły się tytuły z takich serii jak Super Smash, Injustice, Guilty Gear, Dragon Ball i nadal ubolewam na brak nowych części Virtua Fighter.

Jeśli jednak miałbym wybrać jedną produkcję – jest to zdecydowanie Tekken Tag Tournament 2. Nie ze względu na gameplay i wielką listę postaci, a możliwość ogrywania produkcji z najbliższymi. Miałem nawet taki moment, że podbijałem sieciowe rankingi – możliwość zmiany gracza nawet w rozgrywkach multiplayer była fantastyczną zabawą. Mam nadzieję, że Harada w niedalekiej przyszłości pokaże TTT3. Nie jestem „platyniarzem”, ale wśród mojej krótkiej listy tych cenionych przez wielu dzbanków znajduje się właśnie 100% w TTT2.


Hyde Park - najlepsza bijatyka w jaką grałeś
Alexy: Był czas, gdzie gry “beat’em up” były moim ulubionym gatunkiem. Obecnie pozostał już sentyment jedynie - trudno dać mi się porwać kolejnym pojedynkom na ekranie, choć dla odmiany od innych gatunków sporadycznie zdarza mi się sięgnąć po jakiś tytuł. Była jednak gra, gra która czyściła mi portfel smarkacza na automatach, a potem należała do jednej z 3 pierwszych gier na szaraku. Tytuł, którego klimat, legendy bohaterów do mnie przemawiały tak, że chciałem wierzyć w to co widzę - spełnienie marzeń o bohaterskich wojownikach i ich wyczynach. Do tego bronie, nun-chaku zostawiające smugi, miecze i inne. Ten tytuł to Soul Calibur/Blade część pierwsza.

Do teraz wspominam niektóre pojedynki na tratwie, zamachy mieczem i inne zachwyty jakie zabawa w ten tytuł ze sobą niosła. Na drugim miejscu wrzuciłbym Street Fightera II na amidze (cool), a na trzecim international karate z “commodore”. Dużo czasu spędziłem z “body blows” także. Wiem, że pochłonął mnie “Mortal kombat” - od jedynki, która była szokiem, po kolejne części. Z najnowszych to chyba część IX najbardziej mi do gustu przypadła, gdzie byłem pod wrażeniem, jak ktoś znośnie wplótł we wszystko fabułę (sic!). Z ciekawostek, to wolałem grę Virtua Fighter nad Tekkena… Obecnie, gdybym miał po jakąś bijatykę sięgnąć, to długo bym się zastanawiał - po prostu czas “nawalanek” u mnie minął, a bycie Brucem Lee wolę pozostawić komuś innemu.

Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper