Titanic (1997) - recenzja edycji blu-ray. Tak powinno się robić wydania specjalne

Titanic (1997) - recenzja edycji blu-ray. Tak powinno się robić wydania specjalne

Roger Żochowski | 28.04.2021, 16:00

Pod koniec zeszłego roku Galapagos przejął sporą część filmów z katalogu Imperiala, czego efektem było między innymi wznowienie wydań niektórych produkcji. Niedawno na rynek trafił jeden z takich filmów – dwupłytowe wydanie "Titanica", jednej z najbardziej kasowych produkcji w historii kinematografii. 

Produkcja Titanica to materiał na oddzielny film. James Cameron od lat fascynował się wrakami statków, a jego marzeniem było zanurkowanie i zobaczenie na własne oczy pozostałości po Titanicu właśnie. Nie miał początkowo zamiaru kręcić filmu o katastrofie, dlatego niektórzy twierdzą, że zrobił to tylko po to, by zanurkować w ocenia i zobaczyć zatopiony statek. Myśl ta jednak zaczęła z czasem kiełkować i choć nie miał jeszcze scenariusza przedstawił producentom z 20th Century Fox zdjęcie koncepcyjne tonącego statku, a sam film opisał słowami: „Romeo i Julia na Titanicu”. Wytwórnia była trochę sceptyczna, ale chciała mieć Camerona na pokładzie, więc zgodziła się sfinansować projekt.

Dalsza część tekstu pod wideo

W 1995 roku Cameron zaczął spełniać swoje marzenia. Zanim ruszyła na dobre produkcja filmu załoga nurkowała i filmowała wrak Titanica kilkanaście razy. Po tym doświadczeniu Cameron zaczął pisać scenariusz konsultując go z historykami i chcąc uhonorować ludzi, którzy zginęli. Badał nie tylko sam statek, ale też zgłębiał wiedzę o pasażerach, załodze, przenosząc do scenariusza postacie z historii. Nie wszyscy wiedzą, że Cameron mocno czerpał z brytyjskiej produkcji „A Night to Remember” z 1958 roku, którą widział w młodości. Skopiował nawet niektóre sceny, choćby muzyków grających na pokładzie podczas zatonięcia statku. 

ąTak ogromna skala przedsięwzięcia z czasem zaczęła niepokoić włodarzy wytwórni. Budżet cały czas wzrastał, a prasa nie szczędziła gorzkich słów, komentując z ironią kolejne opóźnienia. Ostatecznie budżet zamknął się w 200 milionach dolarów, co oznaczało większy koszt niż zbudowanie prawdziwego Titanica. W pewnym momencie Cameron zrezygnował nawet ze swojej gaży. Gdy jednak film zaczął pojawiać się na pierwszych pokazach przedpremierowych narracja zaczęła się zmieniać. Film zarobił w pierwszym tygodniu 28 milionów dolarów, ale okazało się, że z każdym kolejnym przyciągał do kin coraz większe tłumy. Choć produkcja zadebiutowała w grudniu 1997, kilka miesięcy później, w Walentynki 1998, wciąż była hitem trafiając ponownie na sam szczyt box office w USA. Titanic wyświetlany był w kinach w USA nieprzerwanie przez 281 dni. Film zarobił na świecie ponad 2 miliardy dolarów, co plasuje go na trzecim miejscu w historii kina, za Avatarem i Avengers: Endgame.

Opinia redakcji o filmie

Titanic (1997) - recenzja edycji blu-ray. Tak powinno się robić wydania specjalne

Roger:

Można sobie wmawiać, że chłopaki nie plączą, ale zwrot „ostatni raz płakałem na Titanicu” już dawno przebił się do popkultury. "Titanic" mimo iż powstał w 1997 roku zaskakująco dobrze się zestarzał. Duża w tym zasługa znakomitej scenografii, przywiązania do szczegółów, tytanicznej pracy ludzi odpowiedzialnych za rekwizyty i bazowania bardziej na elementach takich jak ogromna replika statku czy setki statystów, a mniej na kiepskim CGI. Choć trzeba przyznać, że sceny kręcone na greenscreenie i efekty dorabiane w postproduckji również prezentują się wciąż bardzo dobrze.

Film, choć zaliczany do romansideł, wciąż ma w sobie ten magnetyzm, potrafi poruszyć do łez, zachwycić pięknymi widokami, sugestywną sceną katastrofy jak i pracą kamery. I choć opowiada dość uniwersalne love story o dziewczynie z wyższych sfer, która zakochuje się w biednym chłopaku mającym jedynie talent do malowania, to duet DiCaprio (Jack) i Kate Winslet (Rose) nadał tej historii prawdziwej głębi i uwiarygodnił nawet w najbardziej ckliwych scenach. "Titanic" zawsze był też dla mnie filmem, który opowiadał nie tylko o katastrofie czy miłosnych uniesieniach skonfrontowanych z rozwarstwieniem społecznym i narzuconymi normami. Równie poruszająca, co dramat pasażerów tonącego statku, była historia głównej narratorki, czyli starszej wersji Rose, tak mocno kładąca nacisk na motyw przemijania życia. A kilka scen, jak choćby grający na pokładzie tonącego statku muzycy, przeszło do historii kina. 

Nie ukrywam też, że "Titanic" jest mi bliski również z wielu osobistych, sentymentalnych względów i jest filmem, do którego zawsze po kilku latach wracam z przyjemnością. Ogromna autorska praca Camerona, dla którego był to złoty okres, jest tu widoczna gołym okiem. A dla samego DiCaprio była to trampolina do wielkiej sławy i statusu gwiazdy Hollywood.  

Ocena: 8.5/10

Recenzja wersji Blu-Ray

Titanic (1997) - recenzja edycji blu-ray. Tak powinno się robić wydania specjalne

Dwupłytowe wydanie blu-ray "Titanica", to jedna z lepszych edycji specjalnych, z jakimi miałem okazję w ostatnim czasie obcować. Na jednej płycie znajduje się rzecz jasna film, na drugiej mamy całą zawartość specjalną. Znajduje się tu praktycznie wszystko, co fan produkcji Camerona chciałby mieć w swojej kolekcji. 

W czteroczęściowym dokumencie” TITANIC – refleksje”, przedstawiono kolejne etapy produkcji filmu. Można tutaj nie tylko prześledzić sceny zza kulis tworzenia repliki ogromnego statku, pracy aktorów, statystów zmagających się z wpuszczaną do pomieszczeń wodą, ale posłuchać wielu ciekawych anegdot z ust Jamesa Camerona czy Kate Winslet. Materiał przybliża nam również ciężką premierę filmu, to jak DiCaprio stał się gwiazdą w Japonii, jak wyglądały cięcia w postproduckji czy o walce w box office z kolejną częścią przygód Bonda. Całość można obejrzeć z polskimi napisami. Dla fanów historycznego rejsu "Titanica" z pewnością ciekawy będzie też drugi główny dodatek, „TITANIC: Ostateczne Słowo z udziałem Jamesa Camerona”, który z kolei skupia się bardziej na przyczynach zatonięcia statku. Wyprodukowany przez National Geographic dokument to swoista analiza tego, co tak naprawdę stało się podczas rejsu i czy można było tego uniknąć. Cały materiał jest oczywiście wzbogacony o historyczne zdjęcia i przedstawia opinie światowych ekspertów w tym temacie.

Niezwykle ciekawe prezentują się też usunięte sceny, których jest blisko 30. Można je obejrzeć włączając komentarz Jamesa Camerona, choć tutaj niestety nie uświadczymy tłumaczenia nawet tekstowego na nasz ojczysty język. Niemniej jednak zmieszczono tu naprawdę dużo konkretnego materiału, pokazano jak wyglądało wiele scen w rozszerzonych wersjach, w tym również wycięte ostatecznie fragmenty katastrofy statku i śmierci niektórych bohaterów. Materiał pokazuje też, że z filmu wyleciało sporo scen z Leo i Kate, które miały za zadanie budować jeszcze mocniej ich relacje. Bardzo klimatyczna wydaje się zwłaszcza scena ucieczki i pocałunku na dolnym pokładzie statku. Wisienką na torcie jest w końcu alternatywne zakończenie, które rzuca więcej światła na bohaterów z wątku rozgrywanego we współczesności, choć akurat tutaj zmiana w moim mniemaniu okazała się bardzo dobra dla filmu.

Na płycie znajdziemy też reportaże z procesu produkcji i realizacji. Możemy poznać jak wyglądało tworzenie kolejnych efektów specjalnych, w tamtych czasach w wielu aspektach przełomowych, obejrzeć timelaps z tworzenia repliki „Titanica” (niesamowite, jak dużo pracy w to włożono), filmy pokazujące wrak statku jakie nakręciła ekspedycja nurkująca w oceanie (stworzono nawet specjalne mechanizmy i pojazd dla kamer filmujących pod wodą) czy w końcu gagi i humorystyczne sceny z aktorami zza kulis. Płytę dokowano historycznymi trailerami,  przedpremierowymi spotami, galerią z masą zdjęć, oryginalnym skryptem Jamesa Camerona, storyboardami, plakatami, artworkami, parodiami „Titanica” oraz obowiązkowo – utworem Celine Dion „My Heart Will Go On”. 

 

Na koniec dodam tylko, że fani dostają łącznie ponad 6 godzin materiałów, więc można sobie urządzić naprawdę porządny seans i poznać jak powstawała jedna z najgłośniejszych produkcji w historii kinematografii. Gdyby każde wydanie blu-ray oferowało tak dużo dodatkowego contentu będącego prawdziwą encyklopedia wiedzy dla osób interesujących się filmem Camerona jak i samym tematem zatonięcia "Titanica", nie miałbym problemu z tym, by zapełnić kolejną półkę z edycjami fizycznymi filmów. 

Ocena edycji Blu-ray – 9.5/10

Titanic (1997) - recenzja edycji blu-ray. Tak powinno się robić wydania specjalne
Studio: 20th Century Studios
Dystrybucja: Galapagos
Rok produkcji: 1997
Gatunek: dramat, romans, katastroficzny
Reżyser: James Cameron
Muzyka: James Horner
Czas trwania: 194 minuty
Wersje językowe filmu: angielska, rosyjska, ukraińska, polska (lektor)
Napisy: ukraińskie, estońskie, litewskie, łotewskie, angielskie, polskie, rosyjskie, arabskie, bułgarskie, portugalskie, hebrajskie, islandzkie
Wersja dla niesłyszących: angielska
Format płyty: Blu-ray x 2
Dźwięk: Dolby Digital 5.1

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper