Kącik filmowy #19

Kącik filmowy #19

Łukasz Kucharski | 13.11.2012, 22:28

James Bond zarabia krocie na całym świecie i zapewne zabezpieczy spadkobierców Iana Fleminga na kilka pokoleń. W ramach oddechu od bondomanii udałem się na wyprawę w pętlę czasu, czyli film Looper oraz drugą rundę w pewnym zamglonym miasteczku, o czym opowiada Silent Hill: Apokalipsa.

Wiadomości ze świata filmu

Dalsza część tekstu pod wideo


 


 



 

Szykujcie scyzoryki

 

 

 

 

Tak Panie i Panowie, Hollywood planuje powrót najsłynniejszej złotej rączki w historii, czyli MacGuyvera. New Line Cinema chce przywrócić na srebrny ekran tego telewizyjnego bohatera. Projektem zainteresowany jest James Wan, który był producentem serii Piła i reżyserem filmu Naznaczony / Insidious (2010). Na razie nie wiadomo kto wcieli się w agenta Phoenix Foundation. Zapewne, niestety nie zagra go już świetny Richard Dean Anderson, a wielka szkoda.

 

 

***

 

 

Battlestar Gallactica we krwi i chromie

 

 

 

 

Mimo, iż serial Battlestar Gallactica nie zdobył takiej popularności jak np. Star Trek i tak ma zagorzałą bazę wiernych fanów. Każdy i każda z nich będzie zadowolony, bo oto na internetowym horyzoncie pojawia się nowa seria pt. Blood & Chrome. W planach jest 10 odcinków, a pierwsze dwa znajdziecie poniżej.

 

 

 

 

 

 

***

 

 

Wilki i David Hayter

 

 

 

 

Legenda głosowej branży, czyli David Hayter ciężko pracuje nad swoim reżyserskim debiutem pt. Wolves. Jak dotąd w obsadzie znaleźli się Lucas Till, Jason Momoa, Merritt Patterson oraz Benedict Carver. Głęboko wierzę, że Hayter ukaże wilkołaki w sposób na jaki zasługują, a nie w taki jaki zaprezentowała Saga Zmierzch. Czas jednak pokaże. Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z tej produkcji.

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

Bucky w Need for Speed

 

 

 

 

Dominic Cooper, którego możecie pamiętać z roli Bucky'ego z filmu Captain America: Pierwsze starcie, najprawdopodobniej dołączy do Imogen Potts oraz Arrona Paula w ekranizacji Need for Speed. Wedle doniesień, Cooper wcieli się w przedsiębiorcę pracującego w branży modyfikacji aut. Oby tylko nie wyszło z tej adaptacji coś w stylu Szybkich i wściekłych dla nastolatków. Fabuła filmu ma opowiadać o kierowcy wyścigowym (Arron Paul), który zostanie wrobiony w zbrodnię i zostanie wysłany na przymusowy pobyt w więzieniu. Po latach, postanowi wkroczyć na drogę zemsty i coś mi mówi, że jego głównym narzędziem będzie supermegahiperultra szybkie auto.

 

 

***

 

 

 

 

W rękach fanów

 

 

 

 

 

 

 

HALO 4 - Glad You Came

 

 

 

 

Halo 4 - kontynuacja legendy - już rozgrzewa szczęśliwych posiadaczy Xbox'ów. Michael Schroeder i przyjaciele kolejny raz postanowili wykorzystać popularną piosenkę do fuzji z uniwersum Halo. Tym razem, wybór padł na utwór „The Wanted”. Całość przesycona jest humorem i warto poświęcić ich dziełu kilka minut.

 

 

 

 

***

 

 

Nightmare

 

 

 

Główny bohater tej fanowskiej produkcji - Carl - wiedzie nietypowe życie. Mianowicie, w swoich snach doświadcza przyszłych wydarzeń (w świetle ostatniej kumulacji Lotto byłoby to przydatne). Wszystko byłoby fajne, gdyby nie świdrujący dźwięk w jego głowie, który ustąpi dopiero w momencie zmiany wydarzeń. Coś dla wielbicieli Junga, science-fiction i mieszania się rzeczywistości.

 

 

Nightmare from nic collins on Vimeo.

 

 

 

***

 

 

Dragon Baby

 

 

 

 

Dzieci wcale nie mają łatwego życia. Wielokrotnie muszą nas ratować przed wrednymi, paskudnymi pluszakami, które chcą opanować świat – a przynajmniej nasze podwórko. Oto jeden z takich małych bohaterów.

 

 

 

 

A na dokładkę materiał zza kulis tej produkcji.

 

 

 

 

***

 

 

Slice of Life: A Michael Myers Documentary

 

 

 

 

Travis Cole i Brian Jones uwielbiają filmowego psychopatę Mike'a Myersa. Owoc ich miłości to poniższy fanowski film dokumentalny dotyczący tej postaci. Całość opiera się na założeniu, że dwóch filmowców odnajduje Myersa ukrywającego się w pewnym opuszczonym domu. Biedny Mike od 12 lat nikogo nie pozbawił życia, a teraz musi przystosować się do życia w społeczeństwie.

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

Kino Świat prezentuje...

 

 

 

 

 

 

Rosjanie zachwyceni ATLASEM CHMUR (23 listopada w kinach)

 

 

 

 

„Atlas chmur” bije rekordy popularności w Rosji. Najnowsza superprodukcja twórców „Matrix” i reżysera „Pachnidła” w zaledwie cztery dni zarobiła u naszych wschodnich sąsiadów blisko 3,3 miliona dolarów. Co znaczące, te imponujące przychody to zasługa samych pokazów przedpremierowych, na które bilety wyprzedano błyskawicznie. Regularna dystrybucja filmu w Rosji rozpocznie się bowiem w najbliższy czwartek, kiedy obraz Wachowskich zaistnieje równocześnie na 1447 ekranach. Do naszych kin film trafi 23 listopada.

 

 

„Atlas chmur” to imponująca rozmachem (ponad 100 milionów dolarów budżetu, gigantyczne plany zdjęciowe na Balearach, w Edynburgu i Berlinie) ekranizacja światowego bestsellera Davida Mitchella, której podjęli się mistrzowie kina - Tom Tykwer („Pachnidło: Historia mordercy”) oraz Andy i Lana Wachowski (trylogia „Matrix”). Łączy ona europejską wrażliwość w ukazywaniu zmagań jednostki z niezgłębioną zagadką losu i życia z hollywoodzką sprawnością, najnowocześniejszymi efektami specjalnymi oraz przełomowymi, godnymi Oscara, osiągnięciami w charakteryzacji czołowych gwiazd współczesnego kina. W obsadzie laureaci Oscarów - Tom Hanks („Filadelfia”, „Forrest Gump”), Halle Berry („Czekając na wyrok”), Jim Broadbent („Iris”) i Susan Sarandon („Przed egzekucją”), a także największe aktorskie sławy Europy - Hugh Grant (Złoty Glob za „Cztery wesela i pogrzeb”), Jim Sturgess (gwiazda „Niepokonanych” Petera Weira), Ben Whishaw („Pachnidło”,„Skyfall ”), Antypodów - Hugo Weaving (agent Smith w „Matrix” i Elrond we „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona) oraz Azji - Doona Bae („Pan Zemsta”, „The Host. Potwór”).

 

 

W filmie śledzimy losy postaci z różnych epok i zakątków świata, których najbardziej błahe decyzje i czyny mają daleko idący wpływ na teraźniejszość, przyszłość, a nawet przeszłość naszej planety. „Atlas chmur” jest ucztą nie tylko dla wielbicieli zapierających dech w piersiach opowieści przygodowych, ale także spostrzegawczych miłośników X Muzy. Każda z gwiazd występuje w filmie w kilku nierozpoznawalnych na pierwszy rzut oka wcieleniach, dając popis wirtuozerskiej gry i ironicznego dystansu do swojego dotychczasowego wizerunku.

 

 

***

 

 

Dzień kobiet” wygrywa w Cottbus!

 

 

 

 

Pełnometrażowy debiut Marii Sadowskiej, zrealizowany w Studiu Munka działającym przy Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, zdobył Nagrodę Główną i 20 tys. euro podczas 22. Festiwalu Filmowego w Cottbus.

 

Jak czytamy w komunikacie prasowym Festiwalu, Jury doceniło debiut Marii Sadowskiej za przedstawienie „silnej kobiety próbującej każdego dnia związać koniec z końcem w niesprawiedliwym i okrutnym świecie.” „Dzień kobiet” został nagrodzony jako „pięknie opowiedziana historia odwagi i woli walki”.

 

„Dzień kobiet” miał swoją premierę podczas 37. Gdynia Film Festival. Na 31. Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” został nagrodzony za najlepszy scenariusz (Maria Sadowska i Katarzyna Terechowicz). Premiera kinowa „Dnia kobiet” planowana jest na 8 marca 2013 roku, dystrybutorem filmu jest Kino Świat.

 

 

***

 

 

"Wulkan w gorsecie" - wywiad z Beatą Tyszkiewicz i Katarzyną Kwiatkowską

 

 

„Asterixa darzę bezgraniczną miłością” - mówi Beata Tyszkiewicz, która w superprodukcji „Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości” podłożyła głos brytyjskiej królowej. Na swoim dworze legenda polskiej kinematografii popija herbatkę w towarzystwie mistrzyni parodii, Katarzyny Kwiatkowskiej, która z kolei skrycie wzdycha do Obelixa, bo jak mówi „ma słabość do dużych mężczyzn”.

 

 

 

 

 

 

***

 

 

Zwiastun animacji "Renifer Niko ratuje brata" (23 listopada w kinach)

 

 

 

 

Nieustraszony Niko powraca, aby uratować małego braciszka Riko i udowodnić światu, ze renifery mają miękkie serca i twarde charaktery!

 

 

Marzenia Niko się spełniły – trafił do ekipy odlotowych reniferów Świętego Mikołaja. Jednak teraz czeka go zupełnie nowe wyzwanie. Już nie jest sam w domu. Pojawił się młodszy braciszek, który sprawia bohaterowi mnóstwo problemów. Ale kiedy niesforny reniferek zaginie, dzielny Niko stanie na czele wyprawy ratunkowej, mając do pomocy niezawodnych przyjaciół – wiewiórkę Juliusa i łasicę Wilmę.

 

 

W polskiej wersji dubbingowej pojawią się: Marcin Prokop, Artur Andrus, Katarzyna Pakosińska, Anna Dereszowska i Stanisław Tym!

 

 

***

 

 

 


 

***

 

 

 

W kinach...

 

Looper – pętla czasu / Looper (2012)

 

 

 

 

 

 

Reżyseria: Rian Johnson

 

Scenariusz: Rian Johnson

 

Produkcja: USA, Chiny

 

Czas trwania: 119 minut

 

Obsada:

 

 

Joseph Gordon-Levitt - Joe

Bruce Willis - Stary Joe

Emily Blunt - Sara

Jeff Daniels - Abe

 

 

Naprawię to! Znajdę go i zabiję! - Joe

 

 

W niedalekiej przyszłości przestępcy wiodą idylliczny żywot. Zwłaszcza, że mają do dyspozycji wehikuł czasu, którym odsyłają niewygodnych jegomościów w przeszłość do roku 2044. Tam na nieszczęśnika z zegarkiem i garłaczem czekają na nich looperzy. Jednym z nich jest Joe. Wiedzie mu się dobrze, pieniędzy i gadżetów ma pod dostatkiem. Na każdego jednak przychodzi pora i któregoś dnia główny bohater musi zamknąć pętlę, czyli zabić siebie z 2074 roku. Jednak starsza wersja Joe'go nie ma zamiaru dać nakarmić się śrutem, bo ma wiele ważnych rzeczy do załatwienia, aby zmienić przyszłość. Dla jego młodszej wersji stanowi to duży problem, gdyż mafia nie lubi niewypełnionych kontraktów. Od tej pory rozpoczyna się wyścig z czasem – dosłownie i w przenośni.

 

Podróże w czasie to niezwykle popularny temat. A wszystko zaczęło się od powieści H.G. Wellsa, pt. Wechikuł czasu. Na przestrzeni lat na ekranach kin pojawiły się setki rodukcji z tym motywem. Teraz swoją cegiełkę dokłada Rian Johnson i trzeba przyznać, że wyszło mu to bardzo dobrze, choć nie bez pewnego mankamentu. Oczywiście same problemy z podróżami w czasie i wszelkimi paradoksami pozostawcie na mniej rozrywkowe kino. Nawet sam Joe stwierdza, że nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Po prostu radujcie się tą dobrą rozrywką. Dodatkowo dzieło Johnsona epatuje też spora ilością brutalności i bardzo dobrze, bo w końcu to film o gangsterach, a nie sprzedawcach z supermarketu.

 

Zacznijmy jednak od pozytywów. Głównym atutem Loopera jest zakręcony - wręcz zapętlony - scenariusz. Poziom Incepcji (2010) Christophera Nolana nie został osiągnięty, ale niewiele brakowało. Natomiast jest lepiej niż w Kodzie nieśmiertelności (2011) Duncana Jonesa. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie druga połowa filmu, która traci na świeżości i zmienia się w tradycyjną walkę głównego bohatera z samym sobą w obronie matki z dzieckiem. Wielka szkoda, bo gdyby Johnson zaskakiwał widza tak jak w pierwszej połowie obejrzelibyśmy jeden z najlepszych – o ile nie najlepszy - filmów gatunku od wielu lat. Pozory i wybory, które wydają się mieć mały wpływ to oś tej produkcji. Zastanówcie się, co bylibyście zrobić, aby uratować swój sposób życia? I jakim człowiekiem jest się po 30 latach?

 

Dodatkowo wyjątkowo dobrze wypada połączenie świata nam znanego z rozwiązaniami z przyszłości jak np. latające motocykle czy dron-spryskiwacz pól. Powaliło mnie jednak jak zobaczyłem stroje najemników, którzy łapią Joe'go w 2074 roku, a wyglądają jak...amisze bez pejsów. Swoistym smaczkiem są natomiast oryginalne zabiegi montażowe, które mile łechtają oczy.

 

Już w samej zapowiedzi dostrzec można dziwny wygląd Levitta. Aktor nosi bowiem mnóstwo protez i charakteryzacji, by wyglądał jak młodsza wersja Bruce'a Willisa. Problem w tym, że widziałem jak wyglądał młody Bruce, w filmie Randka z nieznajomą (1987), i wierzcie mi, że nie tak. Twórcy chcieli zapewne urealnić historię, ale dla mnie młody Joe mógł wyglądać jak Joseph i zdołałbym uwierzyć, że na starość zmienił się w Willisa. A tak, za każdym razem, gdy pojawiali się obaj w kadrze szukałem tych podobieństw...na marne.

 

Bruce Willis już nie pierwszy raz udał się w podróż w czasie. Wcześniej dokonał tego w filmie Dwanaście małp (1995) i Dzieciak (2000). Może dlatego jego najnowszy występ nie wypadł zbyt dobrze. Levitt kasuje go przez niemal cały film. Bodajże tylko w scenie w kawiarni byłem pod wrażeniem występu Bruce'a. Gordon-Levitt kolejny raz udowadnia, że jest - moim zdaniem - najlepszym aktorem swojego pokolenia. Obaj jednak zostają zmasakrowani przez małego Pierce'a Gagnona wcielającego się w postać Cida – kim i czym jest musicie zobaczyć sami. Ten mały aktor jest genialny koniec i kropka!

 

Podsumowując Looper to bardzo dobra rozrywka, ocierająca się o najwyższą notę, ale w domowym zaciszu, bo nie jest to na tyle monumentalny film, aby co chwilę wbijać Was w fotel w kinie. Co innego w domu – obowiązkowy zakup dla fanów science-fiction, gdy już będzie dostępny na półkach. I gdyby nie spadek jakości w drugiej połowie otrzymałby najwyższą notę.

 

 

Ocena końcowa:

 

 

***

 

 

 

 

 

W kinach...

 

Silent Hill: Apokalipsa / Silent Hill: Revelation 3D (2012)

 

 

 

 

 

 

Reżyseria: Michael J. Bassett

 

Scenariusz: Michael J. Bassett

 

Produkcja: Francja, USA, Kanada

 

Czas trwania: 94 minuty

 

Obsada:

 

Adelaide Clemens - Heather / Alessa

Kit Harington - Vincent

Carrie-Anne Moss - Claudia Wolf

Sean Bean - Harry

 

 

Przyjedź do Silent Hill – napis na ścianie

 

 

Przed wieloma laty mała Sharon trafiła z matką do Silent Hill, gdzie poznała swoje mroczne korzenie i tajemnicę tego przeklętego miejsca. Teraz, po kilku latach, dziewczyna kolejny raz zmienia miejsce zamieszkania oraz imię – z Sharon da Silva na Heather Mason, a ojciec z Christopher na Harry. Wszystko to by uciec przed pościgiem w postaci bandy fanatyków. Jednak Zakon Valtiela nie ma zamiaru tak łatwo się poddać i zrobi wszystko, by sprowadzić ją z powrotem. Dziewczyna nie będzie miała wyjścia i ponownie stoczy walkę z potworami oraz samą sobą.

 

Rdzeń filmu oparto na trzeciej części dzieła Konami. Nie obeszło się oczywiście bez zmian, ale nie można też powiedzieć, że zbeszczeszczono materiał źródłowy. Gorzej, iż jakość scenariusz pozostawia zbyt wiele do życzenia. Poczynając na licznych dziurach, poprzez zbyt słabo umotywowane zachowania bohaterów, kończąc na finale, który choć z interesującym pojedynkiem rozczarowuje widza. Zwłaszcza, że w pierwszej części rozwiązano to znacznie lepiej i bardziej widowiskowo.

 

Pierwsze co rzuci się Wam w oczy to zmiana odtwórczyni głównej roli z Jodelle Ferland na Adelaide Clemens. Nie jest to bolesny zabieg, ale fajnie byłoby zobaczyć pannę Ferland, która jest już w odpowiednim wieku do zagrania roli osiemnastoletniej Sharon/Alessy. Kino jednak rządzi się własnymi prawami. Ze starej ekipy pozostali: Sean Bean, Radha Mitchell oraz Deborah Kara Unger. Nowość stanowi wprowadzenie wielu znanych z gier postaci. Wśród nich są Vincent, Claudia Wolf (Carrie-Anne Moss w wersji nie do poznania) czy Douglas Cartland. Uważni gracze wyłapią również dwa nawiązania do Silent Hill: Origins oraz najnowszego Downpour. Tym sposobem, zapewne nie była to jeszcze ostatnia wycieczka na Ciche wzgórze.

 

Idąc dalej dostrzeżecie także, że samego miasteczka jest mniej – zwłaszcza w mglistej formie. W tej części dominują podziemne lokacje, dom wariatów oraz mroczny park rozrywki. Bestiariusz również uległ rozbudowaniu. Przoduje w nim już nie piramidogłowy, a taki śmieszny stwór przypominający pająka, a zbudowany z manekinów. Reszta nowości – dokładnie trzy sztuki - to growa klasyka. Oczywiście, wykonanie potworów uległo poprawie, ale nie na tyle, aby wbić Was w fotel. Z kolei efekt przemiany miasteczka i rozpadu rzeczywistości dopracowano i sprawia makabrycznie miłe wrażenie – ogólnie film wypełnia więcej krwawych scen. Szkoda tylko, że zdecydowano się na zupełnie niepotrzebny i niemal niewidoczny efekt 3D, który jedynie przyciemnia obraz, a nic nie wnosi.

 

Spodobała mi się jednak atmosfera całej produkcji oraz element finału, który choć trochę odbiega od tego czego można się spodziewać. Nastrój budowany jest w starym stylu poprzez wysokie dźwięki i nagle wyskakujące elementy czy postaci. Kompletnie za to nie przypasowało to w jaki sposób twórcy zakończyli spór Alessy i Sharon/Heather.

 

Silent Hill z 2006 roku to jedna z moich ulubionych adaptacji, którą spokojnie mogli oglądać ludzie nie znający pierwowzoru. Tutaj starano się wprowadzić przebitki z tamtego filmu, aby ułatwić odbiór dzieła osobom nieznającym filmu Christophe'a Gansa. Apokalipsa to jednak film do obejrzenia niemal jedynie przez entuzjastów dzieł Konami, a i wielu z nich będzie rozczarowanych. Całości nie ratuje nawet Jeff Danna odpowiadający za muzykę, którego wspierał sam Akira Yamaoka. Także wizytę w kinie możecie sobie darować bez bólu i poczekać aż film trafi do sprzedaży. Dla fanów do obejrzenia, dla reszty do zapomnienia.

 

 

Ocena końcowa:

 

 

***

 

 

W tym tygodniu to by było na tyle. Do przeczytania!

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper