120 klatek? Nawet tyle nie powstrzyma PlayStation 5

120 klatek? Nawet tyle nie powstrzyma PlayStation 5

Krzysztof Grabarczyk | 27.02.2021, 11:00

Problem zwalniania gier istniał od zawsze. Na konsolowym polu bardziej niż gdziekolwiek indziej. Utrzymanie wydajności na satysfakcjonującym poziomie nie szło w parze z wysokim poziomem oprawy. Z generacji na generację, wierzono iż zespołom tworzącym gry uda się wyeliminować problem. 

Przy hermetycznej architekturze rzecz jest praktycznie nie do osiągnięcia. Światełko w tunelu przynosi nowa generacja konsol, PS5/XSX. Naprzeciw temu wyszedł ostatnio Microsoft, z propozycją dostosowywania coraz większej ilości pozycji oferowanych w ramach usługi Xbox Game Pass. Wszystko brzmi całkiem sensownie, pytanie jednak brzmi, czy to wystarczy?

Dalsza część tekstu pod wideo

Spencerowska wizja 

120 klatek? Nawet tyle nie powstrzyma PlayStation 5

Szef działu Xbox to arcyciekawa postać. Phil Spencer łamie schemat typowego, korporacyjnego myślenia. Przynamniej, takie sprawia wrażenie. Nie jest rzecz jasna jedynym środkiem decyzyjnym w kwestii dywizji odpowiedzialnej za segment wirtualnej rozgrywki, musiałby zostać CEO. Przejmując dział, zastał niemały bałagan na stopie marketingowej. Wszyscy pamiętamy, w jak mało profesjonalnym stylu, Don Mattrick zaprezentował Xbox One. Hejtom na ówczesnego next-gena wprost nie było końca. Spencerowi udało się wyprowadzić niezbyt udany marketingowy wizerunek na prostą. Odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku. Jego wizja konsoli, która na pierwszym planie stawiała na gry, zaczynała się spełniać. Xbox One w latach 2015/2016 otrzymał szereg bardzo udanych tytułów na wyłączność, sam zdecydowałem się na zakup konsoli z tego powodu.

Wówczas próżno było szukać u konkurencji takich hitów jak Sunset Overdrive od Insomniac Games, Ori and the Blind Forest czy chociażby Quantum Break, z ciekawymi rozwiązaniami w kwestii narracyjno-artystycznej. Wiele zmieniło się w 2017 roku. Podczas odbywającej się konferencji Microsoftu na E3, ogłoszono inicjatywę scentralizowania wszystkich platform Xbox, w jeden sprawny ekosystem. Co najważniejsze z dzisiejszej perspektywy, zapowiedziano prawdziwego asa w rękawie firmy z Redmond, Xbox Game Pass. Sukcesywne zaopatrywanie usługi w znaczne ilości różnorodnych tytułów znalazło miliony subskrybentów.

Obecnie, to filar marketingowy całej dywizji Xboxa. Drugim jest usprawnianie gier działających w ramach wstecznej zgodności. O tym jak starsze gry napędzają nową generację, wspominaliśmy niejednokrotnie. Sytuacja jest bardziej widoczna w przypadku Xbox Series X/S. Teraz, do akcji wkracza propozycja wspierania kolejnych gier w obsługę 120 klatek na sekundę. Na taki luksus w tej chwili mogą sobie pozwolić Far Cry 4 czy Super Lucky's Tale. Pod warunkiem, że posiadamy odpowiedniej klasy telewizor, wyposażony w obsługiwanie takiej płynności. 

Stare kontra Stare?

120 klatek? Nawet tyle nie powstrzyma PlayStation 5

Microsoft ustanowił trend wspierania starszych rocznikiem tytułów. To szczytna inicjatywa, dzięki której naprawdę miło wraca się do poprzedniej generacji. Podobnie jest w kwestii Sony i PlayStation 5. Czy to jednak wystarczy aby potężniejsza technicznie maszyna, jaką jest Xbox Series X, zagroziła nieustannej hegemonii japońskiej myśli twórczej? Zdaje się, że nawet deficytowe zawirowania konsoli Sony nie są w stanie przeszkodzić w posiadaniu większości rynku. Paradoks? Nie do końca. Od dawna bowiem, to nie moc obliczeniowa danej konsoli stanowiła o komercyjnej przewadze. Tylko software. Posłużmy się przykładem z historii. Wrócimy aż do siódmej generacji. Różnica techniczna pomiędzy PlayStation 2 oraz klasycznym Xboxem zdawała się ogromna. Mimo to, wiemy jaka przepaść widnieje na historycznych zestawieniach sprzedaży. Kilkupokoleniowe przekonanie do marki, oraz jakość ekskluzywnych produkcji nadal mają kluczowe znaczenie. 

W całym społeczeństwie graczy, tak naprawdę tylko pewna część tej grupy zwraca uwagę na wydajność w grach. Przy zakupie sprzętu nowej generacji nadal myślimy w pierwszej kategorii o lepiej prezentujących się tytułach. Nie bez powodu od kilku lat wraz z nabyciem next-genowej platformy, planujemy dodanie stosownego odbiornika. Preferuję rozgrywkę w trybie wydajnościowym, nawet teraz posiadając już konsolę nowej generacji. Jednak stanowię raczej mniejszość. Kluczem do wrażeń płynących z nowogeneracyjnej rozgrywki jest kwestia wizualna, od zawsze. Innymi słowy, aby nowy Xbox stał się poważnym konkurentem, Phil Spencer musi postarać się o więcej produkcji dedykowanym tej potężnej maszynie. Xbox Series X to w dalszym ciągu uśpiona bestia, która powoli wybudza się, niczym filmowa Godzilla. Właśnie otrzymaliśmy bardzo interesujące The Medium. To pierwszy dobry znak na drodze zróżnicowanej oferty, którą miejmy nadzieję, szykuje Redmond. 

Ważny rok

120 klatek? Nawet tyle nie powstrzyma PlayStation 5

Obecny rok może okazać się kluczowym dla dalszego rozwoju sytuacji. Po pierwsze, wiele zależy od unormowania deficytu konsol. Bo nie tylko PS5 ale także Xbox stał się mało dostępny. Miło, że producent wspiera starsze tytuły, tym samym pomału likwidując rynek masowo wydawanych remasterów. W poprzedniej generacji otrzymaliśmy sporo odświeżonych pozycji. Nie każdego interesuje jednak ponowne ogrywanie takiego Far Cry 4 w 120 klatkach, to raczej warta sprawdzenia ciekawostka, zwłaszcza jeśli ktoś ograł tytuł te 6 lat temu. Kilka lat temu Phil Spencer postarał się o dostarczenie graczom naprawdę solidnych gier ekskluzywnych. Uda się i teraz, prawda? Potencjał drzemiący wewnątrz Series X aż prosi się o należyte wykorzystanie. 

Sony bez wahania finalizuje kolejne projetky wewnętrznych studiów PlayStation. Siła przebicia marki tkwi nie tylko w możliwościach technicznych, lecz konkretnej bibliotece gier. Pomysł ze strony koncernu Gatesa jest bez wątpienia warty uwagi. Nie powstrzyma jednak rozpędzonej machiny PS5. Nie bez powodu to sprzęt Sony należy do grona najbardziej pożądanych produktów. Owszem, jest to ciekawa alternatywa dla osób wciąż niezdecydowanych, zwłaszcza którzy wcześniej nie grali na konsolach. W końcu za grosze otrzymujemy dostęp do ponad setki ciekawych gier. To jednak wciąż zbyt mało aby mówić o realnym zagrożenia dla obecnego króla rynku konsol, czyli Sony. Jakie są Wasze spostrzeżenia w temacie? Dajcie znać w komentarzach, lecz pamiętajcie o wzajemnym szacunku. Wszyscy gramy w jednej drużynie - pasjonatów interaktywnej rozrywki. 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper