Nowiny ze świata (2020) – recenzja filmu (Netflix). Droga

Nowiny ze świata (2020) – recenzja filmu (Netflix). Droga

Jędrzej Dudkiewicz | 11.02.2021, 21:00

Chyba duża część z nas zgodzi się, że filmy, które powstają na zlecenie serwisu Netflix nie zawsze stoją na specjalnie wysokim poziomie. Na całe szczęście trafiają tam też czasem produkcje, dla których Netflix jest po prostu platformą dystrybucji. Oto recenzja filmu Nowiny ze świata (2020), który wyreżyserował Paul Greengrass.

Jesteśmy w Stanach Zjednoczonych niedługo po zakończeniu wojny secesyjnej. Kapitan Jeffrey Kidd jest jej weteranem, a obecnie wędruje z miasteczka do miasteczka, gdzie za niewielką opłatą czyta mieszkańcom gazety, przybliżając to, co dzieje się w innych miejscach kraju. Pewnego dnia na swojej drodze spotyka Johannę, młodą dziewczynkę, którą nie ma się kto zaopiekować. Kidd postanawia zabrać ją ze sobą i odwieźć do rodziny.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nowiny ze świata (2020) – recenzja filmu (Netflix). Droga

Nowiny ze świata (2020) – recenzja filmu (Netflix). Nowy, wspaniały świat

Jeśli się nie mylę, Nowiny ze świata w pierwotnym zamyśle miały trafić do kin, ale pandemia pokrzyżowała plany, przynajmniej w dużej części krajów i dlatego Netflix zajął się ich globalną dystrybucją. Wyreżyserowany przez Paula Greengrassa western jest ekranizacją książki, a jednocześnie można się w nim doszukiwać różnorakich inspiracji. Mi najbardziej kojarzył się z Drogą (i książką i filmem) Cormaca McCarthy’ego.

W pewnym sensie bowiem wojna secesyjna była dla USA apokalipsą, po której kraj musiał na nowo ułożyć najróżniejsze sprawy – prawo, relacje społeczne, etc. To właśnie tło akcji filmu Nowiny ze świata jest tu najciekawsze, pokazuje zachodzące przemiany, które tu są szybsze, ówdzie wolniejsze. Nie wszyscy bowiem przyjmują do wiadomości, że wojna się skończyła lub też nie podoba im się jej wynik. Dlatego Kidd i Johanna poruszają się często po mocno nieprzyjaznym i niebezpiecznym terenie, a zdani są praktycznie wyłącznie na siebie. Jednocześnie Kapitan cały czas stara się wykonywać swoje podstawowe obowiązki, co w sumie również jest ciekawym wątkiem – przypomina się w ten sposób, jak ważne dla społeczeństwa są wiadomości, jak istotne jest, by ludzie wiedzieli, co dzieje się w innych częściach kraju, a także jak bardzo po prostu wszyscy lubimy opowieści. Tym ważniejsze jest zatem, by były one rzetelne i prawdziwe. Obie te rzeczy jak najbardziej można odnieść do dzisiejszych problemów – skrajnej polaryzacji społeczeństwa oraz mediów.

To jednak tło, które – prawdę mówiąc – moim zdaniem powinno być o wiele mocniej zaakcentowane. Na podstawowym poziomie fabuła filmu Nowiny ze świata to bowiem dość typowa produkcja spod znaku kina drogi. Bohaterowie w trakcie podróży nawiążą ze sobą więź, jak również będą mieli okazję nauczyć się o sobie różnych rzeczy oraz przepracować traumy. A ma je zarówno Kidd, jak i Johanna, więc w pewnym sensie wzajemnie się ocalają.

Nowiny ze świata (2020) – recenzja filmu (Netflix). Świetna realizacja

Nowiny ze świata ogląda się generalnie bardzo dobrze. Film miewa momenty przestoju, być może jest odrobinę za długi, tym niemniej jednak trudno byłoby powiedzieć, że jest nudny. Na pewno nie można mu odmówić świetnej realizacji. Na stołu reżyserskim siedzi Paul Greengrass, odpowiedzialny chociażby za dwie części serii o Jasonie Bournie, więc nic dziwnego, że jest tu kilka dobrze nakręconych scen akcji, a w innych momentach udaje się zbudować napięcie. Także inne rzeczy stoją na bardzo wysokim poziomie – przede wszystkim świetne zdjęcia i muzyka, ale też scenografia, charakteryzacja i rekwizyty.

To również nie pierwszy raz, gdy Greengrass współpracuje z Tomem Hanksem, panowie spotkali się już wcześniej na planie Kapitan Phillipsa. Hanks nie wznosi się raczej na wyżyny, po prostu – jak zawsze – z wdziękiem gra sprawiedliwego bohatera o dobrym sercu, gotowego do poświęceń i obrony słabszych. Partneruje mu Helena Zengel i robi to znakomicie – Johanna ma w sobie coś, co sprawia, że nie da się jej nie lubić, a tym samym widz kibicuje, żeby nic jej się nie stało. Na drugim, czasem wręcz trzecim planie pojawiają się jeszcze Elizabeth Marvel, czy Bill Camp. Innymi słowy do obsady także nie można się przyczepić. No cóż, Nowiny ze świata to po prostu dobry film, który warto obejrzeć.

Atuty

  • Wiele ciekawych wątków i poruszanych tematów;
  • Dobre aktorstwo;
  • Sprawna realizacja – porządne sceny akcji i czasem jest napięcie;
  • Strona wizualno-dźwiękowa

Wady

  • Niektóre rzeczy mogłyby być nieco bardziej zaakcentowane;
  • Miewa momenty przestoju;
  • Może odrobinę za długi

Nowiny ze świata (2020) w większości krajów nie trafiły na wielki ekran. Na szczęście jest Netflix, gdzie można obejrzeć ten dobry film.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper