Dying Light 2 a Cyberpunk 2077 - jak nie powielić błędów CD Projekt RED

Dying Light 2 a Cyberpunk 2077 - jak nie powielić błędów CD Projekt RED

Kajetan Węsierski | 11.02.2021, 21:30

Czasem można odnieść wrażenie, że w kwestii sequela świetnej gry od Techlandu wciąż tkwimy w martwym punkcie. Osobiście wierzę jednak, że to tylko pozory, a gra nie podzieli losu dzieła od CD Projekt RED.

to prawdopodobnie jedna z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. Techland zdobył worki pełne zaufania, wypuszczając pierwszą odsłonę, która okazała się niemałym hitem. Pierwsza część świetnie łączyła w sobie elementy przetrwania, walki z krwiożerczymi zombie oraz parkouru, gdy przeciwnicy byli silniejsi od nas samych. Wszystko to zagrało jednak tak idealnie, że prawie od razu zaczęto dopytywać o drugą część.

Dalsza część tekstu pod wideo

I pytania te pojawiają się praktycznie rokrocznie. Nie jest tajemnicą, że sequel od studia z siedzibą we Wrocławiu ma być ogromny. Wszyscy liczą, że przyniesie zupełnie nową jakość, a każdy element, który chwalono w pierwszej odsłonie, wyniesie jeszcze wyżej. Czy to możliwe? Ciężko stwierdzić, ale z miesiąca na miesiąc oczekiwania ludzi rosną. Obawiam się, że nie zadowolą się już po prostu „bardzo dobrym tytułem”.

Ten właśnie temat zamierzałem poruszyć w tekście. Projekt od Techlandu może okazać się hitem, który kilkukrotnie przerośnie hype związany z Dying Light. Nie mogą jednak, wzorem CD Projekt RED, dawać czasu fanom na budowanie swojej własnej wizji, ażeby w końcu, pod presją godzin i pieniądza, wydać projekt niepełny. Wierzę jednak, że jest to możliwe. Mówimy o jednym z największych studiów w Europie.

Cyberpunk 2077 – NeverEnding Story

Gdy odebrałem moją kopię gry Cyberpunk 2077, nie mogłem początkowo uwierzyć, że trzymam ją w swoich dłoniach. I nie chodzi tu bynajmniej o niewiarygodne szczęście, że wreszcie ją mam. Nawet pomimo faktu, iż nie odliczałem do premiery z zapartym tchem, to od pierwszych zapowiedzi śledziłem rozwój i gdzieś tam wewnętrznie byłem ciekaw gry. Moja niewiara spowodowana była tym, że od momentu zapowiedzi do samej premiery minęło ponad 7 lat. To prawie 1/3 mojego życia.

Dying Light 2 a Cyberpunk 2077 - jak nie powielić błędów CD Projekt RED

Przez ten czas kilkukrotnie dopuszczałem do siebie myśl, że być może projekt nigdy nie zadebiutuje i zostanie zakopany gdzieś w gamingowym limbo. Zaraz po tym CD Projekt RED zapewniał jednak, że prace wrą, a wszystko jest na dobrej drodze. I tak mijały tygodnie, miesiące, lata. W przerwach od wątpliwości budowałem w swojej głowie własny obraz tego, jak gra będzie wyglądać. Widziałem w niej wszystko – z grafiką na miarę świata za oknem i mechanikami rozgrywki, które się nawet nie śniły.

Niestety, tak zdradliwie działa nasza podświadomość, gdy czegoś oczekujemy. Budujemy sobie nadzieje, którym ciężko potem sprostać. I choć Cyberpunk 2077 sam w sobie okazał się naprawdę udanym projektem, to nie mogę wyzbyć się wrażenia, że ogół społeczności chciał czegoś jeszcze lepszego. Osobiście oczywiście zadowoliłem się tym, co otrzymałem. Ale wiem, że wielu fanów czuje zawód. I nie chodzi nawet o liczne błędy oraz brak szlifów. Chodzi o wizję, którą budowano przez siedem długich lat.

Dying Light 2 – jak nie napompować balonika

Pierwsze informacje na temat potencjalnej kontynuacji Dying Light pojawiły się już w 2015 roku. Mówiono wtedy, że sequel ma być tak ambitny, że ówczesna generacja konsol może być zbyt słabą. Cóż – poniekąd się to potwierdziło. Od tamtego czasu na pierwszy materiał z rozgrywki przyszło nam czekać trzy lata. W czerwcu 2018 roku, podczas targów E3, pokazano zwiastun gry oraz sam gameplay. Nastroje były wyśmienite.

Dying Light 2 a Cyberpunk 2077 - jak nie powielić błędów CD Projekt RED

Niestety nie dostaliśmy wtedy daty premiery, ale wszystko pozwalało sądzić, że do debiutu dojdzie jeszcze w erze minionej generacji konsol (PS4, Xbox One). Niemniej, kolejne miesiące to istny zalew informacji na ten temat i przekazy w stylu „oferowania zawartości równej kilku grom” czy klasyczne „prace idą zgodnie z planem”. I na tego typu doniesieniach minął rok – aż do E3 2019, gdzie dostaliśmy kolejny zwiastun i wstępną datę premiery. Wiosna 2020.

I znów to samo – „ogromna zawartość”, „konsekwencje wyborów” i kolejny pokaz w sierpniu, gdzie gra prezentowała się wyśmienicie (serio, robiła kapitalne wrażenie). Już jednak pod koniec roku okazało się, że może dojść do opóźnień. Tak też się stało. Na ten moment nie znamy nawet przybliżonej daty premiery i próżno liczyć na konkretne potwierdzenia odnośnie do jej ustaleń.

Powtórka z rozrywki

Chciałbym w tym miejscu podkreślić jedno – w żadnym stopniu nie winię Techlandu. Co więcej, uważam, że pandemia koronawirusa rzeczywiście skutecznie utrudniła prace nad premierą wyczekiwanej gry o zombie. Mimo wszystko boję się, że dojdzie do swego rodzaju powtórki z rozrywki. W przypadku Cyberpunka 2077 nadzieje przed premierą (w kontekście gry wręcz idealnej) wypaczyły głównie liczne bugi, błędy i masa elementów, która była kością niezgody wśród fanów.

Dying Light 2 a Cyberpunk 2077 - jak nie powielić błędów CD Projekt RED

Cóż, nigdy nie można dogodzić każdemu. A gdy na coś oczekuje się naprawdę długo, to okazuje się, iż wykreowane w odmętach wyobraźni obrazy są ostatecznie lepsze, niż to, co dostajemy. Tym bowiem nie da się prawie nigdy sprostać. Realnie na Dying Light 2 czekamy już ponad 2 lata, a jestem przekonany, że nie dojdzie do premiery przed upływem trzeciego. Nawet obecnie widzę w komentarzach, jak wiele nadziei robią sobie gracze.

Dajcie czadu!

Techland ma bardzo twardy orzech do zgryzienia. Uważam jednak, że na obecną chwilę są w stanie podołać. Jedno jest pewne – tego nie można już dłużej ciągnąć. Jeśli podczas wirtualnego E3 2021 dostaniemy kolejny zwiastun, a w nim brak daty premiery, cierpliwość u wielu osób się skończy. Mam nadzieję, że wrocławskie studio dowiezie całość do końca i uda się na najbliższym rozdrożu wejść na inną ścieżkę, niż CD Projekt RED.

Jestem pełen optymizmu, że pewnego dnia wstaniemy, będziemy prowadzić dzień w pełni normalnie, aż nagle ukaże się oficjalna zapowiedź. Znikąd, niczym grom z jasnego nieba, pojawi się potwierdzenie daty premiery. Następnie informacja o gotowości gry do premiery i sam debiut. I to wszystko szybciej, niż możemy się spodziewać. Do tego czasu warto się zdystansować i zaufać. Cierpliwość nie szkodzi, a pompowanie balonika może przynieść wiele złego.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.

Źródło: własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper