Giń, 2020! (2020) – recenzja filmu (Netflix). Witaj, 2021!

Giń, 2020! (2020) – recenzja filmu (Netflix). Witaj, 2021!

Jędrzej Dudkiewicz | 03.01.2021, 21:00

Chyba niewiele osób nie odetchnęło z ulgą, gdy 2020 rok dobiegł końca. Był to dziwny czas, który wywrócił życie wielu ludzi do góry nogami (a innym to życie odebrał). Każdy chciałby pewnie o nim zapomnieć i z nadzieją patrzeć w przyszłość. Jeśli jednak mielibyście ochotę na komediowe podsumowanie poprzednich dwunastu miesięcy, to Netflix przygotował film Giń, 2020! (2020).

Giń, 2020! To tak zwany mockument, czyli para film dokumentalny. O tyle nietypowy, że nie przedstawia fikcyjnych wydarzeń jako prawdziwe, bo komentuje to, co rzeczywiście się wydarzyło, ale robi to w mocno prześmiewczy sposób, ze znanymi osobami wcielającymi się w nieistniejących ekspertów i ekspertki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Giń, 2020! (2020) – recenzja filmu (Netflix). Witaj, 2021!

Giń, 2020! (2020) – recenzja filmu (Netflix). Zabawnie, ale też powtarzalnie

Warto wiedzieć, że za Giń, 2020! odpowiadają twórcy serialu Czarne lustro. Dlatego też film ten ma na celu nie tylko rozbawienie widza, ale przekazanie mu czegoś więcej… o nim samym. Z jednej strony jest tu trochę o tym, jak ludzkość niesamowicie potrafi się adaptować do zmieniających warunków. Z drugiej wyśmiana zostaje nasza głupota, tendencja do dziwnych zachowań, nieumiejętność przyznania się do błędu i odrzucenie możliwości zmiany zdania. Dość wyraźnie podkreślone zostaje bardzo smutne zjawisko lekceważenia nauki i zajmujących się nią ludzi, na rzecz zwrócenia się w kierunku internetowych „znawców” wszystkiego.

Nie zmienia to jednak faktu, że Giń, 2020! przede wszystkim ma w prześmiewczy sposób opowiedzieć o najważniejszych wydarzeniach 2020 roku. Nie od dziś wiadomo, że (z przymrużeniem oka) śmiech to najlepsze lekarstwo i dobry sposób na oswajanie przeróżnych emocji. Twórcy chcą chyba zatem, żebyśmy przeżyli swoiste katharsis, w wesoły sposób zostawili za sobą to, co było i może z większym optymizmem spojrzeli na to, co będzie. W końcu nowy rok nie może być gorszy niż ten, co dopiero się zakończył, prawda?

Jak wypada humor w Giń, 2020!? Niestety, w sumie dość różnie. Z jednej strony jest tu sporo naprawdę bardzo udanych żartów. Trafiają się świetne porównania i metafory, opisy niektórych wydarzeń doskonale pokazują ich absurd i komizm. Jest dużo pomysłowych dowcipów i satyry, czasami specjalnie podkręconej i przerysowanej, na najróżniejsze zachowania i postawy (w czym prym wiedzie grana przez Lisę Kudrow Jeanetta Grace Susan). Z drugiej jednak strony im dłużej trwa film – a dodać można, że długi nie jest, bo to ledwie godzina i dziesięć minut – tym wyraźniej widać, że niektóre żarty się powtarzają, są robione na jedno kopyto. Dotyczy to zwłaszcza śmiania się z wieku Joe Bidena. Tak, jest on stary (tak samo, jak Trump, czy Sanders), ale ile razy można to podkreślać? Przy piątym kawale na ten temat człowiek przestaje wybuchać śmiechem, a zaczyna wywracać oczami z irytacji.

Innym zarzutem, który można by postawić Giń, 2020! jest fakt, że to film bardzo mocno amerykanocentryczny. Miało być podsumowanie sytuacji na świecie, tymczasem mniej więcej 85% zdarzeń dotyczy Stanów Zjednoczonych. Niewiele jest o Bliskim Wschodzie, w tym wielkim wybuchu w Libanie. Praktycznie nic o kwestii zmian klimatycznych, wspomina się tylko o kilku pożarach. W 2020 roku naprawdę wydarzyło się trochę więcej rzeczy niż pandemia i wybory prezydenckie w USA.

Tym niemniej Giń, 2020! wciąż jest całkiem dobrym filmem, dostarczającym sporo niezłej rozrywki. Spora zasługa w tym wcielających się w przeróżne postacie aktorek i aktorów. Widać, że doskonale się bawili na planie, zwłaszcza Lisa Kudrow i Hugh Grant są znakomici, chociaż także Samuelowi L. Jacksonowi niczego nie można raczej zarzucić. Jeśli więc nie macie jeszcze całkowicie dość 2020 roku i chcecie przypomnieć sobie, co wydarzyło się w ostatnich dwunastu miesiącach i trochę się z tego pośmiać, to odpalajcie Netflixa.

Atuty

  • Sporo dobrego humoru;
  • Kilka niezłych obserwacji;
  • Fajne występy znanych osób

Wady

  • Poziom dowcipu nie zawsze jest wysoki i często bywa powtarzalny;
  • Za bardzo amerykanocentryczna jest ta opowieść

Czas zostawić za sobą 2020 rok. Można to zrobić w prześmiewczy sposób dzięki filmowi Netflixa – Giń, 2020!

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper