Minimalizm: Czas na mniej (2021) – recenzja filmu (Netflix). W poszukiwaniu szczęścia

Minimalizm: Czas na mniej (2021) – recenzja filmu (Netflix). W poszukiwaniu szczęścia

Jędrzej Dudkiewicz | 02.01.2021, 21:00

Koniec roku to zwykle czas, gdy robi się podsumowania mijających dwunastu miesięcy, jak również robi plany na przyszłość. W tym i ustala sobie przeróżne postanowienia noworoczne (to, czy się je potem wypełnia, to inna sprawa). Jeśli ktoś jeszcze nie wie, co chciałby zmienić w swoim życiu, powinien obejrzeć nową produkcję dokumentalną Netflixa. Oto recenzja filmu Minimalizm: Czas na mniej (2021).

Minimalizm: Czas na mniej ma dwóch głównych bohaterów. To przyjaźniący się ze sobą od piątej klasy podstawówki Joshua Fields Millburn oraz Ryan Nicodemus. Wraz z kilkoma ekspertami opowiadają oni o tym, dlaczego warto jest przemyśleć swoje podejście do robienia zakupów, jak również o tym, co jest najważniejsze w życiu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Minimalizm: Czas na mniej (2021) – recenzja filmu (Netflix). W poszukiwaniu szczęścia

Minimalizm: Czas na mniej (2021) – recenzja filmu (Netflix). Słuszny przekaz

Początkowo miałem wątpliwości, czy w filmie tym powinno być aż tyle miejsca na historię życia obu bohaterów. Później jednak uznałem, że to całkiem dobry pomysł, by pokazać ewolucję, jaką przeszli. Pozwala to lepiej zrozumieć, co ich pchnęło do wprowadzenia zmian w swoim życiu, pozbycia się nadmiaru rzeczy, ale przede wszystkim spojrzenia na świat w zupełnie inny sposób.

Minimalizm: Czas na mniej to bowiem opowieść nie tylko o tym, że za dużo kupujemy, że większości rzeczy, które mamy w domach tak naprawdę nie potrzebujemy. Główną siłą filmu jest przypomnienie, a może raczej chęć skłonienia do zastanowienia nad tym, co tak naprawdę w życiu się liczy. Jak słusznie zauważają Joshua i Ryan, jeśli nie zmieni się w fundamentalny sposób swojego myślenia, to na nic się nie zda na przykład odchudzenie szafy z ubrań. Obu im chodzi więc o podróż w głąb siebie, zrozumienie, co jest dla nas ważne i dlaczego, próba nauczenia się odpuszczania tego, czym nie warto się zajmować. Nieprzypadkowo w filmie tak często pada słowo wolność. Mając mniej, ciesząc się niematerialnymi rzeczami jesteśmy szczęśliwsi i właśnie mamy więcej wolności. Chociażby dlatego, że nie musimy już nakładać na siebie dodatkowej presji, ani przejmować się tym, co sądzą o nas inni.

Tym niemniej jednym z przesłań dokumentu Minimalizm: Czas na mniej jest też jak najbardziej i to, że współczesny konsumpcjonizm już dawno przekroczył granice zdrowego rozsądku. Produkujemy i kupujemy coraz więcej, bez zastanowienia, a potem i tak wielu rzeczy nie używamy lub je wyrzucamy. Co tylko zwiększa liczbę śmieci na świecie, a to z kolei wpływa na otaczający nas krajobraz, środowisko przyrodnicze, planetę. Jedna z osób wypowiadających się w filmie dość jasno mówi (i trudno się z nią nie zgodzić), że coś musi się zmienić. To nie jest kwestia tego czy, ale jak to zrobimy. Opcje są dwie – albo zaplanujemy ten proces, albo czekają nas różnego rodzaju katastrofy. Bo jeśli ktoś wciąż wierzy, że na planecie z ograniczonymi zasobami możliwy jest nieograniczony wzrost i rozwój, to jest oderwany od rzeczywistości (złośliwi mogliby dodać, że ewentualnie jest neoliberalnym ekonomistą).

Tym bardziej szkoda, że w filmie pojawia się tak mało informacji na temat tego, jak działają przeróżne wielkie korporacje, jak bardzo wpychają nam rzeczy, których w sumie nie chcemy, jak nami manipulują. Owszem, jest trochę o targetowaniu, śledzeniu naszych zachowań w internecie (i nie tylko), ale jednak jest to wątek, który można by o wiele bardziej rozwinąć i ciekawiej pokazać, jak to wszystko zmieniało się na przestrzeni lat. Bo trochę to wygląda, jak zwykle, na zrzucanie odpowiedzialności na indywidualne jednostki, które swoim zachowaniem muszą wszystko zmienić, zapominając jednocześnie, że zmienić musi się cały system. Dopiero wtedy jest szansa na sukces. Co nie znaczy oczywiście, że osobiste wybory nie mają znaczenia.

Nie zmienia to jednak faktu, że Minimalizm: Czas na mniej to film udany, nastrajający pozytywnie, zmuszający chociaż trochę do myślenia. Fajne jest też to, że bohaterowie pokazują, że można zacząć od naprawdę małych rzeczy, nie trzeba od razu robić w życiu wielkiej rewolucji. A kiedy już zaczniemy, to będziemy pewnie chcieli robić więcej. Tym bardziej warto obejrzeć ten krótki (ledwie pięćdziesiąt minut) dokument. Ja tymczasem idę zastanawiać się, czy mam w kuchni albo szafie coś, czego nie potrzebuję i mogę to komuś oddać.

PS Wszystkiego dobrego w nowym roku! :)

Atuty

  • Ciekawe obserwacje;
  • Zachęca do działania i zmian w życiu;
  • Nastraja pozytywnie

Wady

  • Jeden wątek mógł i powinien być o wiele mocniej rozwinięty

Minimalizm: Czas na mniej (2021) to naprawdę fajny i przyjemny w odbiorze dokument, który może natchnąć widza do wprowadzenia w życiu zmian na lepsze.

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper