Redakcyjne podsumowanie targów Gamescom

Gry
2285V
Redakcyjne podsumowanie targów Gamescom
[email protected] | 01.09.2013, 12:00

Minął równy tydzień od zakończenia targów Gamescom 2013, na które w tym roku wyjątkowo pojechała skromna delegacja z naszej strony. Z roku na rok mówi się, że targi są coraz to większe, wystawców jest więcej i ogólnie same superlatywy spływają na organizatorów z Kolonii. Jednak nikt nie patrzy na to od strony osób jadących tam pracować, nie biegać za śmieciami z logo gry. O tym Musiol napisze w osobnym tekście, ale zanim będziecie mogli to przeczytać, to zapraszamy was na lekturę opinii pozostałych członków redakcji PS3Site na temat targów w Kolonii. Opinię każdego z redaktorów znajdziecie na osobnej stronie. Cóż, uwielbiają się rozpisywać nawet gdy coś im się nie podoba.Minął równy tydzień od zakończenia targów Gamescom 2013, na które w tym roku wyjątkowo pojechała skromna delegacja z naszej strony. Z roku na rok mówi się, że targi są coraz to większe, wystawców jest więcej i ogólnie same superlatywy spływają na organizatorów z Kolonii. Jednak nikt nie patrzy na to od strony osób jadących tam pracować, nie biegać za śmieciami z logo gry. O tym Musiol napisze w osobnym tekście, ale zanim będziecie mogli to przeczytać, to zapraszamy was na lekturę opinii pozostałych członków redakcji PS3Site na temat targów w Kolonii. Opinię każdego z redaktorów znajdziecie na osobnej stronie. Cóż, uwielbiają się rozpisywać nawet gdy coś im się nie podoba.

Daniel Stroński

Dalsza część tekstu pod wideo

Gamescom wywołuje we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony gry, a z drugiej - Niemcy. Jedno nie wyważa drugiego, stąd zapowiadane gry winny się bardzo postarać, pozytywnie zaskakując i robiąc dobre wrażenie. Chcemy być atakowani wizjami kolejnych gier, które nas oczarują, które będziemy śledzić i na których zwykle się zawodzimy. Gamescom to święto hype’u, a ten obecne studia nakręcały mizernie.

Nieliczne nowości to zalew indyków na PS Vita i PS4, co jest dobre, ale nie wystarczy. Tym bardziej, że przerażająca większość to tytuły z komórek. Borderlands 2 na przenośną konsolę grzeje, ale czymże ciepły zefirek przy ziębiącej wichurze powtarzanych zapowiedzi i prerenderowanych trailerów?

borderlands 2

Zostańmy przy niezależnych. Jako fan wycinania oczu zdjęciom urodziwych pań i wrzucaniu ich sobie na pulpit, lubię rzeczy niepokojące. Takie wrażenia w niewielkim stopniu zapewniają mi indyki właśnie. Granie płodem i strzelanie własnymi łzami? To moje klimaty! Tak widzę The Binding of Isaac i na takie The Binding of Isaac czekam. Niby jest na PC, ale co konsola to konsola (czyt. trofea). Drugim tytułem pokrzepiającym wewnętrznego psychola jest Murasaki Baby. Od czasu Limbo i młodszego rodzeństwa w powijakach, dawno już nie miałem okazji opiekować się dzieckiem robiąc mu przy tym czasem krzywdę. Burtonowy klimat plus wspaniała kolorystyka - kupili mnie z miejsca.

Prócz tego ciekawe połączenie Podróży i... survival horroru? ICO? Ciężko określić Rime, ale ładnie to to wygląda, a artystyczne gry w tej formie trzeba wspierać. To nasze dobra konsolowe, które miast krzyczeć „gry zabijają!”, pozwalają przeżyć przygodę i nie odmóżdżyć się w trakcie. Do tego ciekawy Rain i FEZ od fochającego się deva. PC-towcy ograli, Zieloni ograli, Sony chwali się tym na targach. Ale niech będzie. Z tego samego powodu nie ruszam gier pokroju Bastion czy Deadlight - wierzę, że kiedyś odwiedzą nasze progi.

A potem wracamy do szarego świata zwykłości, marności i to-już-wiedzialności targów. Chociaż, trzeba przyznać, starali się zaskoczyć szczegółami na temat zapowiedzianych gier. Abonament w Elder Scrolls Online! Na to wszyscy czekali. Do tego wycinek z ogranej przez wszystkich gry - LittleBigPlanet Hub. PS Home nie wyszło - dajmy im LBP. Przynajmniej za darmo. BTW. Mieliście okazję ograć darmowe na PS3 Deathmatch Village? No właśnie...

psvita price drop

Obniżki! Tego nigdy nie za dużo. Tańsza Vita, tańsze PS3, a nasz wyczekiwany bundle Vity z czwórką? Co prawda, to była tylko plotka, ale wydawało się sprytnym wepchnięciem handhelda cichaczem w nasze łapy. Podkradać gry z WiiU i podstawiać Vitę na miejsce ich pada! Czemu Rayman Legends nie dostanie kooperacji obu konsol tylko każda ma oddzielną wersję? Z drugiej strony - ile jest dobrych tytułów na WiiU, które sprytnie wykorzystują walory konsoli, a na których licencji nie siedzi Nintendo?

W Beyond: Dwie Dusze za to zagramy na smartfonie lub tablecie. Niby bajer, niby fajne, niby jednak nie, niby co z tego. To tylko nieobowiązkowy dodatek, ale twórcy mocno akcentują, że liczy się historia, motyw życia i śmierci, immersja i w ogóle. A jaka to wczówka grając ze znajomym? Do tego potrzeba wyciszenia i skupienia, nie wspólnego kombinowania i zagrożenia głupimi docinkami kumpla, które obalą budowane skrzętnie napięcie.

Microsoft ostatnio wykazał się niebywałą hojnością dając abonentom Golda starocie ‘’za darmo”. W tym, o matko!, Assassin’s Creed 2. Co robi olbrzym, gdy skrzat sięgający mu do kostek podskakuje po same kolana? Sam podskakuje. Raz. Wystarczy, żeby ostudzić zapał konkurencji. Assassin’s Creed 3 w PS+ to oczywiście w dużej mierze zabieg marketingowy przed czwórką, ale bądźmy szczerzy - to i „jesteśmy stali w swoich zapewnieniach” celnie uderzyło w M$. I tłumaczenia, że „są blisko z użytkownikami i słuchają ich” jest dość żałosne. Ale cóż z moich słów, na pewno fanboj! Martwią tylko negatywne doznania Musiola ogrywającego Black Flag. Ale też nigdy fanem serii nie był, jest nadzieja!

aciii

Czekałem także na wieści o nowym Thiefie. To jedna z moich ukochanych serii, a dostaliśmy jedynie screeny i prerender. Czy to znaczy, że twórcy pokazali już wszystko, że nie mają innych asów w rękawie? Póki co jest bardzo przeciętnie. Doświadczenie za zabójstwo? W ogóle mnogość możliwości zabójstw, tryb koncentracji - twórcy mówią, że będzie oddzielny staroszkolny poziom trudności bez ułatwiaczy, ale na cóż mi on, jeśli grę zaprojektują pod radosną wyrzynkę? Na szczęście wiarę w przywracanie serii do dawnej świetności przywrócił swoją recenzją Splinter Cella Matt. Może się uda...

Nie tylko nie dowiedzieliśmy się praktycznie niczego o The Order 1886, to jeszcze poznaliśmy kolejną cnotkę do nie daje (informacji) graczom - Everybody’s Gone to the Rapture. Zapowiada się coś w stylu Datury, najpewniej gra-doświadczenie, jednak ze stanowczo zbyt grubym woalem tajemnicy. Zamiast zaskoczyć graczy ciekawym pomysłem, będzie płacz, że nastawiali się na coś więcej.

I ta tak dobrze zapowiadająca się konferencja Sony. Tajemniczy początek i zabawa w XMB Yoshidy. Jeno menu konsoli nie wygląda to specjalnie rewolucyjnie. Przywołuje na myśl nową szatę graficzną PS Store, a wszyscy wiemy jak niezawodnie i płynnie to działa. Poznaliśmy też datę nadejścia PS4. Końcówka listopada brzmi dobrze, może zdążę uciułać kasę. Tiaa...

ufc

Pot zawodników UFC oraz płaczący Lewandowski na zwiastunie FIFY. I ekipa polskich youtuberów z „Sanhajzerami”. Tak zapamiętam te targi. To ma być święto graczy? Co najwyżej na siłę obchodzone imieniny córki, co by mieć okazję do popicia z dalszą rodziną. Pograć w nadchodzące tytuły można, ale my tu liczymy na coś więcej. To jakaś popierdółka, a nie targi!

 

Bartek Wiak


Kolejne wielkie wydarzenie ze świata gier jest już za nami. Zapowiadało się bardzo ciekawie, a wyszło - średnio. Nie wiem, co było powodem, ale wygląda na to, że niemal wszystkie większe studia wystrzelały się ze swoich produkcji podczas E3 i na Gamescom zostało niewiele.

Patrząc rzeczowo na całe targi to, poza masą produkcji niezależnych, nie pokazano na nich nic nowego. Oczywiście, dostaliśmy całkiem sporo dodatkowych materiałów do tytułów już zapowiedzianych, ale nie na to liczyliśmy, prawda? Powstrzymam się jednak od bezsensownego narzekania i najpierw przedstawię kilka dowodów na to, że Gamescom 2013 było dla wirtualnego świata mało istotne.

da

Zacznijmy od pierwszej konferencji. Nie do końca spełniała oczekiwania. Zobaczyliśmy kilka godnych uwagi produkcji, szkoda tylko, że każda z nich została pokazana już wcześniej. Wyjątkiem jest Sims 4, ale sam nie wiem, jak bardzo kreatywni musieliby być twórcy tej gry, żebym ją kupił za pełną cenę. Mocno liczyłem na BioWare i ich Dragon Age: Inquisition. Niestety, oni również zawiedli. Pokazano nam jedynie kilkuminutowe dzienniki dewelopera, na których zabrakło fragmentów z bezpośredniej rozgrywki. No cóż. Trochę lepiej wypadło UFC, które przynajmniej od strony graficznej prezentuje się bardzo dobrze. Battlefield 4 był zdecydowanie najgłośniejszym tytułem tej konferencji, czego EA było w pełni świadome. Z tego powodu prezentację gry zaplanowano na sam koniec. Jak można się było spodziewać Battlefield 4 jest dobrą grą, 60 klatek na sekundę i 64 graczy na mapie robi spore wrażenie. Sprawa wygląda jeszcze lepiej, gdy dodamy świetnie przygotowane mapy czy olbrzymi statek wbijający się w plażę - oj tak, to robi wrażenie. Jednak nadal obstaję przy swoim i twierdzę, że do tego momentu zabrakło “tego czegoś”, co mogłoby wywołać duże wrażenie. Chodźmy więc dalej, może tam będzie lepiej?

Trochę lepiej jest, ale nadal bez szału. Konferencja Sony to w dużej mierze promocja sprzętu i wciąż wypływające produkcje niezależne. Niemniej jednak to właśnie tutaj pojawił się ten element, który znacząco zawyża ocenę targów. Mowa o inFamous: Second Son. Na wielkim ekranie pokazano nam krótki, lecz treściwy zwiastun o wdzięcznej nazwie “Fetch”. Okazało się, że główny bohater będzie dysponował większym arsenałem niż sądziliśmy, dodatkowo produkcja Sucker Punch zdaje się świetnie wykorzystywać zasoby najnowszej konsoli i dzięki temu od strony graficznej tytuł prezentuje się wręcz obłędnie. Zobaczymy co przygotują dla nas Naughty Dog i Sony Santa Monica, o których wiemy, że tworzą coś specjalnego z myślą o PS4. Swoją drogą PS4 pojawi się na rynku już 29 listopada. Idealny moment, żeby sprawić sobie świąteczny prezent. Jeśli o prezentach mowa to dowiedzieliśmy się, że w przyszłości zagramy w Borderlands 2 na PS Vita. To akurat jest bardzo dobra wiadomość. Powolutku przenośna konsola Sony zyskuje na znaczeniu i być może zyska na popularności? Niestety, na tym skończyły się ważniejsze informacje. Dalsza część konferencji to zapowiedzi produkcji niezależnych. Wygląda na to, że kupując PS4 trzeba się przygotować na sporą ich dozę. Były wśród nich i takie, które wyglądały bardzo zacnie np. Everybody’s Gone to the Rapture, czy Helldivers twórców Magicki. Nie powiem zatrzęsienie indyków całkiem nie cieszy, jednak nie są to zapowiedzi, których spodziewaliśmy się na wielkich targach, prawda?

helldivers

Jeśli odstawimy na bok konferencje, a przejdziemy do informacji, których dostarczyły nam targi, to szybko zauważymy, że nie ma tego zbyt wiele. Inaczej, nie ma tego zbyt wiele dla zwykłych zjadaczy chleba. Całkiem sporo zobaczyli ludzie, których zaproszono za zamknięte drzwi, i to na podstawie ich opinii tworzymy własne. Musimy im zaufać, że The Order 1886 jest świetnie przygotowaną grą, z niesamowitą fizyką i klimatem. O ile my (czytelnicy portali/gazet branżowych) mamy do tego dostęp, to zwykły gracz, który lubi sobie pograć, a od czasu do czasu z kimś o tym pogadać czy wpaść na jakieś targi, może o tych tytułach nawet nie usłyszeć.

Odstawmy narzekania na bok i popatrzmy na kilka pozytywów tych targów. Na światło dzienne wypłynęły informacje dotyczące nowego silnika CryEngine, stworzonego przez Crytek. Studio zapewnia, że ich nowe dzieło wprowadzi niemałe zamieszanie na rynku gier i pozwoli ich nowym produkcjom na znacznie więcej niż dotychczasowe silniki. Raz jeszcze pojawiła się kwestia Battlefielda 4. Gra wygląda naprawdę imponująco, a gdyby tego było mało to podczas targów dostaliśmy kilka ciekawszych informacji na jej temat. Nowy twór DICE zdecydowanie zagości w moim domu. Twórcy postanowili dopracować kilka szczegółów, przez co gra staje się bardziej realistyczna - jak chociażby starania żołnierza, by utrzymać swoją broń suchą, gdy biegnie przez wodę. Kilka takich drobnostek i już człowiek zupełnie inaczej patrzy na dany tytuł. Interesującym newsem okazała się być wiadomość o przeniesieniu Borderlands 2 na PS Vita oraz, przy okazji, nowa cena Vity. Teraz zakup tej przenośnej konsolki staje się o wiele ciekawszą opcją, tym bardziej, że ma ona ściśle współpracować z PS4.

infamous

Ogólny werdykt jest taki: zabrakło głośnych zapowiedzi czy kontrowersyjnych faktów o znanych już tytułach. Tegoroczne E3, przynajmniej w mojej opinii, okazały się o wiele ciekawsze. Podczas GC oglądaliśmy produkcje wałkowane już po tysiąckroć. Oczywiście, nie twierdzę, że było tak za każdym razem. Zawsze znajdą się jakieś pozytywy, jak chociażby wspomniany już inFamous: Second Son, czy obniżka ceny danej konsoli. Nie są to jednak rzeczy, które sprawiają, że targi zyskują miano “udanych”. Zdarzenia z Kolonii upewniły mnie tylko, że warto wydać pieniądze na PlayStation 4, tym bardziej jeśli kogoś kręcą produkcje niezależne. Nie były to jednak targi, które w znaczący sposób wpłynęły na graczy.

 

Mikołaj Dusiński


Nie byłem fizycznie obecny na tegorocznym Gamescomie, w związku z tym nie mogę wypowiedzieć się na temat urody hostess i cosplayerek (filmiki nie są reprezentatywne dla całości zjawiska), długości kolejek, liczby i profesjonalnego podejścia do pokazów ekskluzywnych dla mediów czy dostępności punktów, w których można było pozyskać darmowe gadżety. To co jednak mogę zrobić, to opisać wrażenia, które wywarły na mnie pokazane na niemieckiej imprezie tytuły oraz przedstawione ze scen pokazów największych graczy informacje.

Na początek rzecz najważniejsza – oficjalna data premiery PS4. Ogromnie ucieszyła mnie wieść, że japoński koncern postanowił nie robić sobie żartów z polskich klientów i, podobnie jak nasi koledzy z Niemiec, Anglii czy Skandynawii, pobiegniemy do sklepów (albo będziemy z utęsknieniem wyglądać za okno w oczekiwaniu na kuriera) 29 listopada. Fakt, że sklepowy debiut na pewno odbędzie się jeszcze w 2013 roku cieszy. To, że zagramy 2 tygodnie po hamburgerach cieszy już mniej, ale nie wybrzydzajmy, mogło być zdecydowanie gorzej.

1milion

Cieszy także obniżka ceny PlayStation Vita. Broniłem tego sprzętu już wielokrotnie i będę robił to nadal. Słowa, które padły ze scen E3 i teraz Gamescomu pozwalają mi być ostrożnym optymistą odnośnie do tego czy jego potencjał jako uzupełnienie PS4 zostanie odpowiednio wykorzystany. Mam też nadzieję, że zapowiedź Borderlands 2 (oby w wersji GOTY, wtedy sam się skuszę w dniu premiery!) zwiastuje wzrost liczby FPSów wysokiej jakości na tej platformie. W końcu po coś te 2 gałki w konsoli umieszczono!
Mniej cieszy mnie koncentracja Sony na indykach. W połowie retransmisji ich konferencji miałem już niemal odruch wymiotny na myśl o kolejnych ambitnych projektach małych studiów, z których większość okaże się ciekawa na 5 minut i niewarta wydania nawet kilkunastu złotych. O sile konsoli stacjonarnej, dodatkowo tak podobno potężnej jak PS4, powinny w moim mniemaniu świadczyć ekskluzywne pudełkowe tytuły 1st party oraz ewidentnie lepiej wyglądające lub oferujące więcej możliwości niż u konkurencji multiplatformy.

Jeśli chodzi o pierwszy z wymienionych powyżej przypadków, to nie dowiedzieliśmy się zbyt dużo nowych informacji na temat dotychczas zapowiedzianych potencjalnych szlagierów. Nie to jest jednak najgorsze. Zdecydowanie bardziej zabolał mnie brak ogłoszenia chociaż jednej dużej pozycji ekskluzywnej, o której wcześniej byśmy nie słyszeli. Przed targami na Twitterze i forach internetowych krążyły plotki, że możemy przed końcem sierpnia usłyszeć o nowym potencjalnym przeboju od Naughty Dog albo Sony Santa Monica, ale żadna z tych pogłosek nie znalazła odzwierciedlenia w rzeczywistości. Moim zdaniem w okienku pierwszych 3 miesięcy po premierze najnowszego dziecka japońskiej myśli technicznej brakuje jeszcze jednego pierwszoligowego killera, a gdyby się miał on pokazać, to Gamescom był ostatnim dobrym momentem na jego pokazanie. Teraz jest już za późno, aby taką grę odpowiednio do premiery systemu wypromować, także nie liczyłbym na żadne niespodzianki.

the order

Wiernych fanów marki Sony może to boleć tym bardziej, że Microsoft, choć nie pokazał wiele, to jednak kilka pozytywnych newsy dla graczy przedstawił, aby przykryć PRową katastrofę wywołaną kolejną redukcją puli krajów, w których ich konsola pojawi się w tym roku. Najważniejszym z nich jest dorzucenie do każdej konsoli najnowszej części serii FIFA wraz z ekskluzywnym dodatkiem z piłkarskimi legendami to mocny argument. Szczególnie dla graczy starszych (powiedzmy 25+), którzy większość tych wybitnych zawodników obserwowali na żywo lub w TV. To bardzo dobry krok także dlatego, że FIFA jest grą jednoznacznie kojarzoną z marką Sony, a japoński koncern miał dotychczas umowę z EA, że w reklamach piłkarskiej serii pojawiać się będą tylko konsole PlayStation (a Xbox czy PC nie). Teraz podejrzewam, że te więzi biznesowe już tak ścisłe nie będą. Ponadto bastionem futbolu jest Europa. Gdzie najpopularniejszym sprzętem od wielu lat było PlayStation 3? Właśnie w Europie. Sony powinno jakoś na ten ruch odpowiedzieć. Podobnie z dodatkowymi opcjami i DLC dla The Division. Jeśli nie zdarzy się kataklizm, to ta gra będzie hitem. Dlaczego Sony wypuściło możliwość bycia dla niej wiodącą platformą w świetle dobrej współpracy z Ubi przy serii AC i innych projektach jest poza moim zrozumieniem biznesowej rzeczywistości. No i te Dead Rising 3, mniam. Dokładnie takie gry 3rd party, choćby z czasową ekskluzywnością (bo nie wierzę, aby DR3 pozostało ekskluzywne dla Xboxa One na dłużej niż 6-12 miesięcy) powinny uświetniać także debiut PS4.

Spośród największych firm nie produkujących własnych konsol najbardziej zawiodło mnie EA. Nie dlatego, że nowy Battlefield wygląda źle (bo nie wygląda), nie dlatego, że boję się o jakość FIFY (bo się nie boję, szczególnie w przypadku tej next-genowej), ani nie z powodu drenowania marki Plants vs Zombies (bo i tak ani w strzelankę ani w free-to-play dwójkę nie zamierzam grać, szkoda mi życia na takie eksperymenty). Powodem był znowu brak nowych pomysłów. Na początku poprzedniej generacji konsol EA sypało nowymi IP jak z rękawa , może nawet zbyt mocno działało w tym kierunku, bo nie wystarczyło im pieniędzy na porządne wypromowanie wszystkich z nich. Teraz natomiast koncern stawia na sprawdzone konie oraz produkcje F2P/online. Dla mnie, fana długich przygód dla samotnego gracza, to nie jest dobra wiadomość.

broken sword

Pozytywne niespodzianki? Na szczęście też takowe się wydarzyły, a najbardziej dla mnie przyjemną było (tu pewnie większość z Was zaskoczę) ogłoszenie, że najnowsza, sfinansowana dzięki serwisowi Kickstarter, odsłona serii Broken Sword zostanie wydana na PS Vita. Wspomnienie pierwszych dwóch dwuwymiarowych części sagi przywołuje u mnie bardzo pozytywne emocje. Broken Sword: The Serpent’s Curse ma być na szczęście wykonana w podobnym stylu. Co prawda modele postaci zostały przygotowane w 3D, a następnie pokryte cel shadingiem, bo tak jest po prostu taniej, ale iluzja powrotu do ostatnich złotych lat przygotówek point and click powinna i tak być silna. Jeśli do tego dojdą dobrze zaplanowane zagadki i inteligentny scenariusz (a z tego przecież ekipa Revolution słynie od wielu lat), to na jesień tego roku będę musiał sobie zaplanować 2-3 dłuższe podróże pociągiem z Vitą w ręku.

 

Mateusz Greloch


Tegoroczne targi Gamescom w Kolonii nie zachwyciły. O większości tytułów wiedzieliśmy już po E3, a te, które zaprezentowano po raz pierwszy nie wzbudziły mojego większego zainteresowania. Nie oznacza to jednak, że na żadną grę nie czekam, a same targi uważam za słabe – wręcz przeciwnie. Duzi deweloperzy poświęcili dany im czas na odpowiednią promocję swoich tytułów, a Ci mniejsi mieli okazję do pokazania światu nad czym aktualnie pracują.

titnfall

Konferencja EA nudziła mnie prawie do samego końca – jedynie Titanfall i Battlefield 4 były w stanie rozbudzić mnie po nędznych pokazach Sims 4 i innych popierdółek PopCapa. Ciągle mam nadzieję, że twórcy Titanfalla pójdą po rozum do głowy i wypuszczą wersję na PlayStation 4, bo na dzień dzisiejszy jest to jedyna gra, której brakuje mi na platformie Sony, a którą może poszczycić się Microsoft. Na szczęście tytuł wyląduje na PC, więc nie muszę ciułać dodatkowej kasy na kolejną konsolę, a wystarczy, że grę sprawdzę na blaszaku. Battlefield 4 jest jedną z gier, które zamierzam zakupić na premierze następnej generacji, więc z przyjemnością chłonę każdą informację, jaką podaje DICE. Niestety prawdopodobnie otrzymamy sztucznie podniesioną do fullHD rozdzielczość 720p, choć 64 graczy na jednej mapie i stałe 60 klatek mogą przekonać największych malkontentów. Każdy kolejny pokaz próbuje nam pokazać jak „amejzing” i „bjutiful” jest gra, ale na prawdziwy test przyjdzie nam poczekać do listopada, kiedy zwykli gracze zaleją fora swoimi opiniami.

Konferencję Sony można podsumować jednym sformułowaniem: Indie-Fest. Tak dużego stężenia gadki, pokazów , diagramów i zwiastunów gier niezależnych nie widziałem od dawna. Wśród nich znalazły się trzy perełki, które zwróciły moją uwagę: Murasaki Baby, Everybody’s Gone to the Rapture i Hohokum. Każdy z tych tytułów albo oferuje świetną oprawę, albo wprowadza aurę tajemniczości i sprawia, że chcę wiedzieć o niej jak najwięcej. Jeśli choć jedna z nich zbliży się poziomem do Journey lub Limbo, to będę zadowolony. Ucieszyły mnie informacje o tym, że Naughty Dog i Sony Santa Monica pracują nad tytułami na PlayStation 4. Poznaliśmy też daty premier PlayStation 4 i Gran Turismo 6. Konsola zadebiutuje na europejskim rynku 29 listopada, a kolejne wyścigi Polyphony - 6 grudnia, co jak na razie jest jeszcze odległą datą. Na szczęście kaska na konsolę jest już odłożona, więc jeden stres z głowy.

Ubolewam, że oprócz zwiastuna nie zobaczyliśmy więcej fragmentów z inFamous Second Son, które zapowiada się na jedyny next-genowy tytuł, prezentujący niesamowitą oprawę i szczegółowość efektów. Dużym kontrastem do prezentacji inFamous, było to, co Guerilla Games pokazała w sprawie Killzone: Shadow Fall. Fragmenty z Multiplayera od razu urzekły mnie powrotem do stylu gier sieciowych znanych z czasów drugiej odsłony Killzone’a. Aha, jeszcze jedno – Minecraft nikogo.

rapture

Czymś co dotknęło w sposób szczególny przede wszystkim mnie, jest zapowiedziana współpraca Sony i portalu Twitch.tv w kwestii streamowania gier w locie. Do tej pory, by streamować z konsoli musiałem żonglować kabelkami, uruchamiać specjalne oprogramowanie i konfigurować wszystko z poziomu PC. Teraz wszystko ma ograniczyć się do wciśnięcia przycisku share na padzie i wybraniu usługi z jakiej chcemy korzystać. Jako aktywny streamer, bardzo doceniam tę funkcjonalność.

Z zapowiedzi nie mieszczących się w zakładce konferencji, zwróciłem uwagę przede wszystkim na informacje, które dostarczał Musiol po pokazach gier, które widział za zamkniętymi drzwiami. Dzięki niemu wiem, że moje przypuszczenia co do The Order 1886 są słuszne i warto czekać na tę grę oraz, że inFamous: Second Son pokaże jaką mocą dysponują deweloperzy już na starcie procesu zapoznawania się z architekturą PlayStation 4. Jeśli już teraz gry mogą wyglądać tak szczegółowo, to drżę na myśl o tym, co zaprezentują Naughty Dog i Sony Santa Monica.

Były też gry, o których chciałbym wiedzieć coś więcej, choć twórcy postanowili karmić nas tylko strzępkami informacji. Mówię tutaj głównie o Mad Maxie, który zapowiada się na naprawdę ciekawą produkcję łączącą w sobie najlepsze cechy serii Just Cause, uniwersum Mad Maxa i tego, co siedzi w głowie artystów z Avalanche Studios. Kolejną taką produkcją jest Destiny, które urzekło mnie od samego momentu zapowiedzenia. Bungie promuje ten tytuł jako prawdziwe objawienie i celuje w wielomilionową sprzedaż oraz jednoczesne przyćmienie marki Borderlands. Mam nadzieję, że nie są to czcze przechwałki i obiecany produkt potwierdzi słowa dewelopera. Dobrego post-apo z elementami MMO nigdy za wiele. Z tego co słyszę wśród znajomych, będzie to gra, którą każdy z nich zamierza sprawdzić, więc nie będzie można narzekać na brak chętnych do grania.

los2

Spore wrażenie wywarł na mnie fragment rozgrywki z Castlevania: Lords of Shadow 2. Zmiany w mechanice, efekty towarzyszące atakom głównego bohatera i design lokacji oraz przeciwników to klasa sama w sobie. Pomimo tego, że Musiol, który widział grę w akcji na Gamescomie i mówi, że wygląda brzydko, nawet gorzej niż poprzednia część, to jestem nią zainteresowany i bardzo chętnie sprawdzę ją, jak tylko trafi na sklepowe półki. Sam siebie określam mianem tzw. Graphic Whore i jestem w stanie wejść w stan ekstazy widząc ostre jak żyleta tekstury, realistyczne animacje i rozciągające się aż po horyzont widoki, ale w tym wypadku jestem w stanie przymknąć oko na brzydką grafikę, bo cała reszta zdaje się nadrabiać to z nawiązką.

Na koniec wywołam małą burzę w szklance wody, ale widząc w akcji FIFĘ 14 z nowej generacji i PESa 2014 z obecnej, wybór wydaje się być prosty. Fragmenty rozgrywki z PESa 2014 wyglądają jak żywo wycięte z telewizyjnych relacji, a Fox Engine zapewnia świetną animację i nietuzinkową grafikę, także na konsolach obecnej generacji. Szkoda, że gra nie ukaże się na PlayStation 4 oraz, że nie uświadczymy w niej deszczu ani hiszpańskich stadionów, ale tak naprawdę nie są to elementy, które są w stanie zepsuć mi przyjemność z rozgrywki. Lubię FIFĘ, ale w tym roku skieruję swój wzrok ku PESowi i w głębi duszy wiem, że się nie zawiodę.

fifa14

Jakkolwiek źle by to nie zabrzmiało, cieszę się, że targi mam za sobą, bowiem wymagały one praktycznie całodziennego przesiadywania przed monitorem i klepania niebotycznej ilości tekstu, by każdy z Was mógł na bieżąco śledzić najciekawsze wydarzenia, zwiastuny i galerie jakie wypłynęły na hale Gamescomu. Z tego miejsca chcę podziękować wszystkim tym, którzy podsyłali nam odnośniki do nowych informacji, które w szale pracy mogły nam umknąć – to również dzięki Wam, reszta czytelników mogła jako pierwsi w Polsce przeczytać ponad 120 wpisów, jakie pojawiły się w trakcie trwania tych targów. Cieszy mnie, że po raz kolejny nasi użytkownicy okazali się tą aktywną stroną, która wykazała inicjatywę i dzielnie wspomagała redakcję.

Źródło: własne

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper