Gdyby Assassin's Creed okazało się plagiatem...
Nie ma co ukrywać, że w momencie, w którym Ubisoft ujawnił koncepcję przyświecającą pierwszej odsłonie Assassin's Creed, pomysł na wykorzystanie tak zwanej "pamięci genetycznej" wydawał się niezwykle nowatorski. Wygląda jednak na to, że Animus i jego funkcjonalność mogły zostać "zerżnięte" z książki niejakiego Johna Beiswengera...Nie ma co ukrywać, że w momencie, w którym Ubisoft ujawnił koncepcję przyświecającą pierwszej odsłonie Assassin's Creed, pomysł na wykorzystanie tak zwanej "pamięci genetycznej" wydawał się niezwykle nowatorski. Wygląda jednak na to, że Animus i jego funkcjonalność mogły zostać "zerżnięte" z książki niejakiego Johna Beiswengera...
Ten bowiem utrzymuje, że już w 2003 roku wydał dzieło, w którym pojawia się koncepcja obserwowania wspomnień przodków, które zostały przekazane danej jednostce w DNA. Zjawisko to miało umożliwiać urządzenie zwane Link, a co więcej, w samej książce pojawiają się wątki o skrytobójcach, którzy mieli stać choćby za zamachami na Lincolna. Jakby tego było mało, roi się tam również od motywów biblijnych (o Jabłku Edenu na szczęscie nikt nie wspomina). Sprawa wylądowała już w sądzie - jeśli Ubisoft przegra, będzie zmuszony zapłacić Beiswengerowi... nawet 5 milionów dolarów.
Plagiat czy nie, nie ma co ukrywać, że Beiswenger nie potrafił wypromować swojego pomysłu w taki sposób, w jaki zrobiło to Ubi. Zazdrość moi drodzy - nic więcej...
