"Gry nigdy nie dostarczą takich emocji jak filmy..."
Może nie od samego początku, jednakże na pewno od pewnego, oddalonego od nas w czasie o kilkadziesiąt lat momentu, gry wideo zaczęły być porównywane do filmów. Wielu wskazywało już wyższość jednego medium nad drugim, nie potrafiąc dojść w tej materii do żadnego porozumienia. Ostatnio głos w sprawie zabrali Thomas Grip oraz twórca Dear Eshter.Może nie od samego początku, jednakże na pewno od pewnego, oddalonego od nas w czasie o kilkadziesiąt lat momentu, gry wideo zaczęły być porównywane do filmów. Wielu wskazywało już wyższość jednego medium nad drugim, nie potrafiąc dojść w tej materii do żadnego porozumienia. Ostatnio głos w sprawie zabrali Thomas Grip oraz twórca Dear Eshter.
Grip, będący jedną z kluczowych postaci maczających palce przy Amnesia: Dark Descent, powiedział:
Istnieje wielka różnica w relacjach pomiędzy nami, a naszym protagonistą, kiedy ograniczamy się do roli biernego obserwatora oraz gdy wcielamy się w niego w grze. Myślę, że skok w kierunku cutscenek niszczy większość empatii, którą znajdziecie w filmach. Ze względu na to, wierzę, że gry nigdy nie staną się bardziej nacechowane emocjonalnie, aniżeli filmy, nawet jeśli cutscenki będą realizowane dokładnie tak jak filmy.
Twórca Eshter jest jednak o wiele bardziej przychylny dziełom naszej branży:
Potrzebujemy gier wideo, które dostarczą nam takich doświadczeń jak Lista Schindlera, Skazani na Shawshank i tak dalej. W tym momencie nie widzimy takich gier, jednakże jestem pewien, że niedługo powinny pojawić się wysokobudżetowe tytuły, koncentrujące się na dostarczeniu graczom takich doznań.
Który z nich ma rację?