HamburGIER: Rzecz o ocenach, ich sensie i grach słabych

Gry
394V
HamburGIER: Rzecz o ocenach, ich sensie i grach słabych
Paweł Musiolik | 20.02.2012, 15:00

Do napisania tego krótkiego felietonu skusiły mnie ostatnie komentarze pod recenzjami, które zamieściliśmy w naszym serwisie, a także parę rozmów jakich odbyłem z moimi znajomymi na temat ocen wystawianych grom, sensu istnienia serwisu Metacritic i dlaczego rzadko kiedy schodzi się poniżej 5/10. I wbrew pozorom i temu co sobie nierozgarnięty użytkownik może pomyśleć, nie jest to „wina” tego, że wydawca płaci za lepsze oceny, bo tak nie jest...Do napisania tego krótkiego felietonu skusiły mnie ostatnie komentarze pod recenzjami, które zamieściliśmy w naszym serwisie, a także parę rozmów jakich odbyłem z moimi znajomymi na temat ocen wystawianych grom, sensu istnienia serwisu Metacritic i dlaczego rzadko kiedy schodzi się poniżej 5/10. I wbrew pozorom i temu co sobie nierozgarnięty użytkownik może pomyśleć, nie jest to „wina” tego, że wydawca płaci za lepsze oceny, bo tak nie jest...

Zanim jednak przejdziemy do palącej kwestii ocen, najważniejsza sprawa, która bezpośrednio wiąże się z oceną końcową. Mianowicie kwestia obiektywnej recenzji, czyli mit powtarzany jak mantra przez wielu czytelników, zarówno naszych, jak i z innych serwisów. Nie ma, nie było i nie będzie takiego czegoś jak obiektywna recenzja, dlaczego? To proste, recenzując wyrażamy nasze własne zdanie na temat gry, nasze odczucia, więc siłą rzeczy nigdy nie będzie to obiektywne. Obiektywna recenzja byłaby zlepkiem informacji o grze spisanych w formę mało spójnego tekstu. Z takiego tekstu dowiedzielibyście się co gra oferuje, czyli de facto, otrzymalibyście zapowiedź gry w formie jej recenzji. A chyba nie o to w tym chodzi. Z recenzjami wiąże się sprawa ocen, które są motywem przewodnim tego tekstu. Dla wielu, najważniejsza jest właśnie ona, niezależnie jak długi, jak dobry tekst – ważne jaką ocenę dostała gra. Skala ocen dla przeciętnego zjadacza chleba i niestety – szefów firm zamyka się w zbiorze 7 – 10 i za każdym razem gdy hit zbliży się do „siódemki” podnosi się larum, że dany tytuł nie zasłużył na tak niską ocenę. Większość zapomina, że skala obejmuje zakres 1-10, a że rzadko jest wykorzystywana? Cóż, tutaj wychodzi całkiem coś innego na pierwszy plan, to nie brak chęci recenzentów do wystawiania niższych ocen lub mityczne naciski wydawców na lepsze oceny połączone z prezentami dla redaktorów. Sprawa wydaje się być prosta – na aktualną generację nie robi się słabych gier, gdyż budżety są za wysokie i nikt nie chce finansować ani wydawać crapa. Jeśli ktoś twierdzi, że dzięki usługom sieciowym można połatać błędy, to warto tutaj przytoczyć informację podaną przez Tima Schafera. Jedna łatka „kosztuje” (cały proces testów i certyfikacji) aż 40 tysięcy dolarów, co do mniej zamożnego studia jest ogromnym wydatkiem. Jeśli gra na siebie nie zarobi i to tyle by twórców było stać na napisanie poprawki, to zostajemy ze słabym produktem.

Wracając do kwestii nie tworzenia słabych gier. Przypomnijcie czasy PSX-a lub ewentualnie PS2, gdy koszty tworzenia były kilkukrotnie niższe niż teraz. Pamiętacie Midasa, którego gry to było dno totalne i nie wiem czy jakiś tytuł dostał ocenę wyższą niż 4/10? Zalew mułu reprezentowanego przez tę firmę był ogromny i dzięki bogu wraz z tą generacją zniknął prawie całkowicie. Światłem w tunelu dla słabych produkcji jest cyfrowa dystrybucja, która wydaje się czasami zastępować segment crapów, ale i tutaj jest ich nad wyraz mało i jedynie wymieniłbym Amy, które zawiodło w każdym możliwym aspekcie. Pytaniem pozostaje czy to dobrze, że crapy wyginęły śmiercią naturalną. W stosunku do tego twierdzenia mam nader ambiwalentne odczucie, bo dla mnie jako recenzenta jest to dobra informacja – oszczędzam czas, który mogę przeznaczyć na lepsze tytuły. Dla gracza, który chciałby widzieć, że jeden tytuł dostaje 2/10 a inny – wyśmienity 9/10 to smutna informacja gdyż nie widzi rozbieżności w ocenie. Wszystko to doprowadziło do pewne znanej patologii w której 7/10 traktowane jest na równi z wystawieniem 3/10.

Skutkiem tego było coś, co nazwałem sobie „syndromem metacritic”. To, że szefowie firm sugerują się średnią ocen to ich sprawa, dla nich to łatwiejsze niż mozolne przekopywanie się przez poszczególne recenzje. Gorzej jest gdy zwykły gracz pierwsze co po przeczytaniu recenzji, biegnie na ten serwis, sprawdza średnią i wraca z komentarzem „a Ty dałeś mniej niż ma średnia i inne serwisy!”. Drogi graczu, czytelniku, komentatorze. Mnie nie obchodzi jaka jest średnia ocen, jaką notę wystawił magazyn branżowy lub też serwis internetowy. Większość ludzi owczym pędem chciała, żeby niezależnie od recenzji „ich” gra zgarniała najlepsze oceny. Sugerowanie się oceną innych recenzentów to jedna najgorszych rzeczy jakie można zrobić, tak naprawdę wtedy traci się tożsamość i zdolność wyrażania własnego zdania, które i tak ciężko jest przedstawić, gdyż jest się od razu w ogniu krytyki, że ośmieliło się pomyśleć inaczej niż czytelnik. Wracając do chorego systemu, który został stworzony przez ten słynny agregator recenzji i ocen, to wszystko sprowadza się do porównania czy ocena pasuje do innych, niezależnie od argumentacji. Można więc zapytać, po co komu recenzje, skoro i tak liczy się ocena?

Zresztą z tym także jest problem, bo ciężko jest dobrać idealną skalę ocen by nie krzywdzić żadnej gry. Skala szkolna? Za mała. 1-10? Większość uważa, że bardzo zdewaluowana i nawet z plusami i minusami nie oddaje całego pola oceny. Skala procentowa teoretycznie jest dobra, ale tutaj przychodzi pytanie czym różni się gra która otrzymała 83% od tej, co otrzymała 87%? I w jaki sposób sobie to ustalać? Jeśli mamy oceny cząstkowe, najlepiej pięć to można policzyć z nich średnią. Jednak który serwis w taki sposób to oblicza? Chyba żaden. Najlepiej byłoby zrezygnować z ocen, ale to wywróciłoby całą branżę, na co sami twórcy się nie zgodzą. Powód jest prozaiczny, większość czytelników nie czyta recenzji, lub robi to pobieżnie jeśli tekst jest dłuższy niż 2 strony w magazynie (czyli około 7000 znaków).

Co więc z tym fantem zrobić? Każdy swoje, ja będę pisał dalej jak piszę, często dając według niektórych zasłużone, a według innych – totalnie wyjęte z kosmosu oceny. Wy czytajcie recenzje, a nie patrzcie tylko na ocenę, bo to nie one są wyznacznikiem jakości tekstu i samej gry. Recenzje powstają dla was, więc wyciągajcie z nich jak najwięcej.

Źródło: własne

Komentarze (27)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper