Sony ma już szefa działu "ochrony oraz walki z hakerami". Firma znalazła ewentualnego kozła ofiarnego?
Trzeba przyznać, że pan Phil Reitinger, który wraz z dniem wczorajszym mianowany został "szefem ochrony w walce z hakerami oraz przestępstwami internetowymi", ani nie będzie miał łatwego zadania, ani łatwego życia w Sony Computer Entertainment. Powód?Trzeba przyznać, że pan Phil Reitinger, który wraz z dniem wczorajszym mianowany został "szefem ochrony w walce z hakerami oraz przestępstwami internetowymi", ani nie będzie miał łatwego zadania, ani łatwego życia w Sony Computer Entertainment. Powód?
Teoretycznie "szef działu ochrony w walce z hakerami" ma nie dopuścić, by sytuacja z hakerskim atakiem na sieć PlayStation Network zdarzyła się ponownie. Tylko tyle i aż tyle. Za Philem Reitingerem przemawiają również kwalifikacje, albowiem jest on byłym pracownikiem Narodowego Centrum Cyberobrony rządu Stanów Zjednoczonych. Był także członkiem rady Departamentu Obrony, również w USA.
Zatrudniony został z jednego, bardzo prozaicznego powodu: Sony dopiero teraz obudziło się po straszliwym w skutkach ataku na PlayStation Network, w którym poszkodowanych zostało aż 78 milionów wirtualnych kont graczy, a miliony danych trafiły w niepowołane ręce. Poza tym, przewidywania analityków koncernu nie ujęły w rocznym kosztorysie Sony straty ponad 100 milionów dolarów nie tylko na rzecz walki o ponowne powstanie na nogi PlayStation Network, ale również poprzez programy lojalnościowe dla klientów (pamiętacie program "Welcome Back", w którym mogliście wybrać dwie gry na PlayStation 3 oraz dwie na PlayStation Portable, prawda?).
Należy ufać, że pan Reitinger zrobi wszystko co w jego mocy, byśmy w Sieci byli naprawdę bezpiecznie. Miejmy nadzieję, że na wieki wieków...
No i przynajmniej będzie na kogo w przyszłości winę "zwalić"...