Milo i Kasia wciąż się bawią...
Stęskniliście się za tajemniczą fatamorganą Microsoftu? Chyba można tak określić produkt, który pierwotnie stanowił dumny pokaz możliwości Kinecta (wtedy jeszcze Natala), a ostatecznie okazał się zbyt zaawansowany jak na konsolowe możliwości...
Stęskniliście się za tajemniczą fatamorganą Microsoftu? Chyba można tak określić produkt, który pierwotnie stanowił dumny pokaz możliwości Kinecta (wtedy jeszcze Natala), a ostatecznie okazał się zbyt zaawansowany jak na konsolowe możliwości...
Chociaż możliwość samodzielnej zabawy z Milo nieodzownie oddala się od posiadaczy Xboksa 360 i Kinecta, sam projekt wciąż krąży po biurach Microsoftu i zaprząta głowy swoich twórców. I nic dziwnego - poświęcili mu kawałek swego życia. Szkoda tylko, że dla nas nie wynika z tego nic konkretnego. Poniżej ciekawy dokument o technicznej stronie Milo, tworzeniu emocji i dramatyzmu opowieści w odniesieniu do wirtualnych postaci, z udziałem samego reżysera tej produkcji - Johna Dowera. Świeże fragmenty gameplayu obrazują strach i nowe zabawy naszego bohatera, elementy eksploracji środowiska, a nawet wyzwania stawiane potencjalnemu graczowi.
Gdy człowiek widzi ile lat ciężkiej pracy włożono w ożywienie i nadanie ludzkich cech Milo, zbudowanie środowisk oraz rozmaitych interakcji, pozostaje żałować, że ostatecznie (dosłownie) nie położymy na tym naszych rąk. A może jednak... kiedyś?