Gra o Tron. HBO pręży bica zajawką siódmego sezonu serialu

Telewizyjna adaptacja prozy Martina to prawdziwy fenomen. Serial jest tak dobry, że nierzadko jarają się nim osoby mające w nosie gatunek fantasy, a same perypetie bohaterów stały się tematem rozmów przy kawie. Od premiery siódmego sezonu kozaka HBO dzieli nas jeszcze "chwila".

Do Westeros wrócimy 17 lipca, co dla jednych może być wspomnianą chwilą, dla innych zaś wiecznością. Wszystko zależy od stopnia zajoba na punkcie popkulturowego szaleństwa, którym jest Gra o Tron. I to bez dwóch zdań.

Bright. Will Smith w świecie fantasy. Netflix ma apetyt na własnego "Władcę Pierścieni"

Tymczasem sprawdzić możemy nową zajawkę serialu, naładować się hype'm i potulnie czekać do wyznaczonego przez amerykańską stację terminu. Warto tutaj napomknąć o tym, że siódmy sezon jest kolejnym, który wybiega wydarzeniami poza obręb spłodzonych przez Martina knig.