Ubisoft broni się jak może przed przejęciem firmy przez Vivendi
Ubi jest już tak dużą korporacją, że mało kto mógłby się spodziewać, że będzie miała takie problemy jakie grożą jej obecnie.
Mimo swoich sporych rozmiarów i rozpoznawalności na całym świecie, Francuzom grozi przejęcie przez krwiożercze Vivendi, które ma już w swoim posiadaniu spółkę Acitivision-Blizzard.
Ubisoft stara się pozostać niezależne od korporacyjnych zagrywek i żądań, jakie mogliby wobec wydawcy mieć nowi właściciele. Jednakże nie jest to takie proste.
Wspomniany gigant sukcesywnie wykupuje akcje ojców Assassin's Creed i od poziomu 10% przeszli już do 15% w zeszłym miesiącu, co stanowi coraz większe zagrożenie.
Jaką metodę ma na to założyciel fioletowych Yves Guillemot? Szuka nowych inwestorów w Kanadzie, których nęci przeróżnymi długoterminowymi ofertami.
Przejęcie Activision przez Vivendi nie dało firmie nic dobrego - odcinanie kuponów od Call of Duty, wypuszczanie niedorobionych gniotów, byleby coś było i zamknięcie wielu podległych studiów.
Jeśli Francuzów spotka ten sam los, będzie naprawdę kiepsko.