Przy Dead Space 2 narobimy w gacie
Jednym z głównych zarzutów, jakie swego czasu napotykałem pod kątem Dead Space na naszym forum, był zbyt niski "czynnik strachu" w kosmicznym horrorze od EA. Szczerze mówiąc, średnio się z tym zgadzam - ale deweloper zapewnia, że sequel nadrobi to z nawiązką...
Jednym z głównych zarzutów, jakie swego czasu napotykałem pod kątem Dead Space na naszym forum, był zbyt niski "czynnik strachu" w kosmicznym horrorze od EA. Szczerze mówiąc, średnio się z tym zgadzam - ale deweloper zapewnia, że sequel nadrobi to z nawiązką... 
Dead Space od EA Redwood Shores (nazwa Visceral Studios przyszła później) zaliczam do całkiem udanych horrorów, które w temacie "straszenia" gracza bez trudu postawiłbym na półce wśród tuzów pokroju Silent Hill, Condemned czy Call of Ctulhu. Różnorodność nękających nas monstrów, masowość efektu "BU!" uderzającego z zaskoczenia, uczucie osaczenia, samotności i przytłoczenia w niegościnnym środowisku, całkiem umiejętnie szarpały napięte jak postronki nerwy.
Wstyd przyznać, ale należałem po trosze do grupy ludzi, o których mówi producent DS2 z Visceral - Rich Briggs: "(Ta gra) to było 100%-owe napięcie i po wszystkim poczyniliśmy daleko idące badania rynku. Okazało się, że ludzie nie słuchali znajdowanych dzienników audio, bo bali się, że w tym momencie zaskoczy ich jakieś zagrożenie z ciemnego kąta. Nie chcemy aby ludzie poświęcali zrozumienie warstwy fabularnej i przyjemność z zabawy tylko dlatego, że cały czas się boją.(...) Z drugiej strony - to wciąż będzie horror, to kolejny Dead Space i sprawimy abyście robili w gacie tak często, jak tylko się da. Ale Isaac już swoje przeszedł, jest bardziej świadomy otoczenia tym razem, będzie miał też swoje epickie momenty - to będzie jak rollercoaster."
Czy te epickie momenty oznaczają chwile wytchnienia, w szczelnie zamkniętych pokojach i w pełnym oświetleniu, co pozwoli nareszcie na spokojnie odsłuchiwać audio-logi? Nie wiadomo, ale najwyraźniej Isaac tym razem będzie bardziej pewnym siebie twardzielem. Oby tylko nie przesadzono z "efektem Rambo" - mimo wszystko zamiast shootera sci-fi oczekuję konkretnego stresu i włosów stających na rękach. Tak jak poprzednio. A Wy?
