Medal of Honor

Recenzja
592V
Mr_Sciera | 20.10.2010, 14:27

xxxxx

Medal of Honor, jedna z najlepszych i ,,najpierwsiejszych’’ serii gier FPS, dzięki której powstały takie gry jak Call of Duty czy Battlefield. Niektórzy mówią, że uczeń przerósł mistrza, nie sposób się z nimi nie zgodzić patrząc na ostatnie odsłony serii bedące finansową klapą EA. Jednak czy najnowsza odsłona serii pozwoli jej odbić się od dna?

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Agent pierwszego stopnia

Zespół Tier 1 to najtajniejsza organizacja wojskowa w dziejach. Jej istnieniu zaprzeczają rządy państw całego świata. Składa się on z najlepiej wyszkolonych żołnierzy, odpowiadających tylko przed prezydentem. M.in. właśnie w tym oddziale przyjdzie nam służyć w najnowszej odsłonie kultowej już serii Medal of Honor, nie posiadającej podtytułu, co świadczy o restarcie serii. Restart to niemały, gdyż we wszystkich poprzednich częściach uczestniczyliśmy głównie w bitwach II Wojny Światowej (były też wojny na Pacyfiku, oraz w Wietnamie), zaś teraz wyjeżdżamy do Afganistanu w bardzo ostatnio eksploatowanych czasach współczesnych. Teren to bardzo kontrowersyjny (nie obyło się bez kilku skandali przed premierą, które to przyczyniły się do zakazania sprzedaży gry w obozach wojskowych, wycięto również talibów z mulitplayera), bo aktualny. Według mnie nowy teren bardzo serii służy, wprowadza sporo nowości, oraz daje możliwość zastosowania nowych efektów graficznych (kurz po wybuchu pocisku rządzi!).

 

Medal of Time

Fabuła w grze należy do dość zawiłych, chodź jest bardziej spójna niż w ostatnio wydanej części konkurencyjnego Call of Duty. Wcielamy się w kilku żołnierzy walczących w trzech różnych grupach, dla trzech różnych dowódców, lecz dla wspólnego celu. Nie będę spojlował, powiem tylko że srogo po kampanii dla jednego gracza się zawiodłem. Dlaczego? Już mówię. Denerwowała was długość singla w Modern Warfare? W Bad Company 2 było jeszcze gorzej, powiecie? No cóż, zaskoczę was. Całą kampanię single w Medal of Honor można spokojnie skończyć w niecałe 3,5 godziny na normalnym poziomie trudności. Naprawdę! Gra dzieli się na 10 misji, przez które przeskakujemy niczym burza za jednym posiedzeniem! Jest jednak jedna zaleta takiego rozwiązania- właściwie w ogóle nie napotykamy się na wtórność rozwiązań. W jednej misji wsiadamy za kierownicę quada, w innej strzelamy z pokładu śmigłowca Apache. Jednak do długości scenariusza muszę się przyczepić, gra kończy się tam, gdzie właściwie mogła by się dopiero rozkręcać. W multi nie grałem (chyba nie mogę napisać o nim więcej biorąc udział tylko w 2 betach), ponieważ nie mam konta na Xbox Live.

 

Medal of Graphic

Od strony audio-wizualnej gra również zbytnio na wyżyny się nie wznosi. Grafika w misjach nocnych prezentuje się źle, źle i jeszcze raz źle. Tekstury rażą niską rozdzielczością, boli też bardzo częste doczytywanie się ich podczas gry. Ten efekt jest bardzo dziwny, gdyż w innych grach to noc pozwala na zatuszowanie niedoskonałości. Cóż, ktoś się nie przyłożył. Grafika w dzień zaś jest dużo ładniejsza, choć i tak nie należy porównywać jej do tuzów gatunku pokroju Bad Company 2. Do wyśmienitych efektów wizualnych należy zaliczyć opadający kurz i piach po wybuchu pocisku większego rażenia. Audio prezentuje się bardzo dobrze, wybuch brzmią dosadnie, wystrzały tez są mięsiste. Soundtrack wpada w ucho, choć słyszałem już lepsze.

 

Podsumowanie

Dużo jeszcze można by było napisać, jednak podsumowując nowy Medal of Honor zawodzi fanów poprzednich odsłon i strzelanek w ogóle. Kampania jest monstrualnie krótka, do bólu liniowa, bardzo często zacinają się skrypty, mnóstwo tez niewidocznych ścian. Grafika jest zaledwie dobra, dźwięk to chyba najlepsza rzecz w tej grze. Na plus grze należy także zaliczyć mnogość rozwiązań i zero wtórności. Kampania jednak nie szokuje (no może poza jednym momentem, chodzi mianowicie o [SPOJLER] moment, w którym dostajemy od taliba kolbą w twarz, coś jak w pierwszej części F.E.A.R [KONIEC SPOJLERA]), bo jest to po prostu mix z Modern Warfare 2 i Battlefield: Bad Company 2. Gry zdecydowanie nie odradzam, jednak znam co najmniej 2 inne możliwości zainwestowania tych 134 zł, które za grę żąda od nas wydawca. Jeśli jednak masz już w swojej kolekcji produkcje DICE i Infinity Ward, to Medal of Honor powinien cię zadowolić.

 

zalety: -grafika (w dzień) -udźwiękowienie -mnogość rozwiązań w kampanii -długość kampanii (gdy masz mało czasu)

wady: - długość kampanii (gdy masz więcej czasu) -grafika (w nocy) -zacinające się skrypty -niewidzialne ściany -mix Modern Warfare 2 i Bad Company 2 -gdzie nasi towarzysze trzymają tą całą amunicję?! -głupota SI -panowie, broń powinna mieć odrzut! -towarzysze zajmują najlepsze pozycje do strzału i często odbijają nasze granaty głową

ocena: 7+

Źródło: własne

Komentarze (38)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper