"Nie ma sensu kopać się z koniem" - A. Chmielarz krytykuje recenzentów Ethana

Gry
3542V
"Nie ma sensu kopać się z koniem" - A. Chmielarz krytykuje recenzentów Ethana
Roger Żochowski | 29.09.2014, 20:30

Zaginięcie Ethana Cartera od kilku dni jest już na rynku, więc w Sieci zaczęły się pojawiać pierwsze recenzje najnowszej gry Adriana Chmielarza. Część recenzentów została jednak przez niego upomniana. 

Adrian wyraził na Facebooku swoją dezaprobatę wobec niektórych recenzji, które pojawiły się w Sieci. Na początek pod ostrzał trafiły opinie, które jako wadę podawały krótki czas gry.
 

Dalsza część tekstu pod wideo
"W pierwszych polskich recenzjach, głównie na mniejszych stronach, pojawia się wątek "fantastyczna gra, ale krótka (średnio 4-5h), więc obniżamy ocenę". Opinia ta pojawia się również w opiniach ludzi, np. na Steamie dostaliśmy negatywa za "świetna, ale krótka". Rozumiecie, nie pozytywa z ew. ostrzeżeniem, że krótka, tylko pełnego negatywa.
Opinie powyższe motywowane są faktem, że za mniejsza kasę można mieć wiele godzin w jakiejś tam innej grze.
Wobec powyższego proponuję od dzisiaj następujące zasady:
1. Każda gra dostaje -1 do oceny, ponieważ w warcaby można grać online za darmo i nieskończoną liczbę godzin.
2. Obrazy od dzisiaj przestajemy wyceniać na podstawie jakości czy ich piękna, tylko, żeby znaleźć odpowiednik "godzin gry", zaczynamy cenić obrazy od centymetra kwadratowego. W końcu "Mona Lisa" tańsza od "Panoramy Racławickiej".
3. Ostatecznie godzimy się z tym, że "Mały książę" to badziew, albowiem kosztuje praktycznie tyle, co normalna książka, a jest krótka i chuderlawa.
Pomijam już inne wątki (mówiliśmy, że gra będzie stosunkowo krótka, poza tym jak dla kogoś długość gry jest super-istotną sprawą, to może powinien poczekać na reviewsy, niektórzy opowiadają bzdety o tym, że grę przeszli za pierwszym razem na luzie w 2h, itp. itd.). Ale to cenowanie mnie naprawdę smuci. Nie wiem, skąd to się bierze, ale na szczęście jest też sporo głosów ludzi zadowolonych z długości.
Znajomy dev nawet niedawno żartował, że recenzje gier w 2020 roku widzi tak:
"Świetna gra, ale za długa" 6/10
"Świetna gra, zero fillera" 9/10
"Gra, która wie, kiedy się skończyć" 8/10
Nie mam nic przeciwko długim grom, btw. Ale życzyłbym sobie takiego 2020, gdzie jakość gry będzie oceniana, uwaga -- myśl szalona, na podstawie jakości gry,"


- czytamy pod jednym z postów Adriana. Częściowo można mu przyznać rację, ale tylko częściowo. Osobiście uważam, że stosunek jakości, ceny i długości gry jest ważny dla wielu graczy, zwłaszcza gdy ten ostatni element w dzisiejszych czasach często kuleje. I jeśli coś w tej materii nie gra jak najbardziej trzeba o tym napisać. Pierwsze recenzje wskazują na to, że Ethan nie może poszczycić się zbyt wysokim "replayability", więc na pewno warto na to wziąć namiar inwestując w grę. 



W kolejnym poście Adrian wspomniał o tym, że część recenzentów podeszła do Ethana bardzo powierzchownie i nie odnalazła wszystkich ukrytych elementów.

 
"Owszem, opowieść intryguje, miejscami zaskakuje i potrafi wciągnąć, ale nic ponadto." -- autentyczny cytat z recenzji Ethana.
Anyway, ludzie radzą się nie przejmować, że recenzent ten czy owen nie zechciał pokopać w fabule głębiej, lub że myli się, pisząc, iż "po przejściu w grze nie ma już nic do odkrycia". Mnie to jednak trochę boli, bo to nie jest opinia, tylko po prostu nieprawda i spuszczenie z wodą dwóch lat ciężkiej pracy tylko dlatego, że się grę potraktowało powierzchownie, ale z drugiej strony faktycznie chyba nie ma sensu kopać się z koniem.
 
Poza tym zawsze to jakiś hint, że niektórzy ludzie zobaczą stan zastany i na tym przygodę zakończą. Zastanawiałem się przez chwilę tedy czy jest sens niektóre ukryte rzeczy w Ethanie powyciągać bardziej na światło dzienne, ale chyba nie. Owszem, pozwoli to części publiki dostrzec nieco więcej głębi czy zadać sobie więcej pytań, ale czy przypadkiem nie spłyci to doświadczenia tym, do których gra była głównie adresowana? Tym, którym docierać i wiercić głębinowo się chce? Tym, którzy cenią sobie, że kawa nie stoi na ławie?"
- dodaje Adrian. W tym wypadku już jak najbardziej się z nim zgadzam. Kocham gry, które mają drugie dno i kocham odkrywać smaczki drążąc w fabule. To właśnie takie elementy sprawiają, że niektóre produkcję są uważane po latach za wybitne czy kultowe. Doceniam więc zawsze deweloperów, którzy nie traktują swoich gier powierzchownie i doceniać to również powinni recenzenci, którzy biorą się za bary z takim tytułem. 
 
Wielu na pewno chciałoby wspierać The Astronauts z racji tego, że jest to polski projekt, jednak osobiście zawsze uważałem, że należy zostawić za sobą sympatię do człowieka czy kraju z jakiego pochodzi deweloper, aby dobrze ocenić dany tytuł.
 
Nie sugeruję w tym momencie w żaden sposób, że Ethan Carter w jakimś aspekcie zawodzi, bo grałem krótko. Wręcz przeciwnie - pierwsze recenzje wskazują na to, że jest to naprawdę bardzo dobry tytuł. I mam nadzieję, że potwierdzi to recenzja SoQa, z którą w czwartek będziecie mogli się zapoznać na PPE. 
Źródło: https://www.facebook.com/adrian.chmielarz?fref=nf

Komentarze (117)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper