Poznajcie Styx - mieszaninę Hitmana, Assassin's Creed, Thief i Overlord
Zwykle takie miksy nie wychodzą za dobrze, ale Styx: Master of Sahdows ma w sobie to coś, co od pierwszych minut sprawiło, że pojawiło się na mojej liście must-have.
Gra opowiada o goblinie imieniem Styx, liczącym sobie blisko 200 lat życia. W tym czasie stał się mistrzem w skradaniu, zabijaniu i kradzieży. Jest też jednym z najstarszych przedstawicieli swojej rasy.
Ze wstępu to tyle, przejdźmy teraz do opisu przecudownego (przynajmniej w mojej opinii) gameplayu. Nasz bohater zaczyna w pewnym obsianym strażnikami zamku, jednak musi się przedostać na jego drugi koniec, aby móc podążać za swoim przeznaczeniem. Już na wstępie wita nas skrytobójcze wyzwanie.
Stynx rzuca zatem jednemu przeciwnikowi w głowę noże, a na drugiego zeskakuje niczym Altair. Autor wspomina tutaj o tym, że uzbrojenie przeciwników ma wpływ na rozgrywkę. Tutaj jeden z strażników miał hełm, przez który nóż by się nie przebił.
Dalej widzimy jak goblin się skrada i niczym Garrett gasi światło, aby przemknąć się obok oponentów i przy okazji ich okraść.
Jeszcze później zabija jednego z wrogów, a jego ciało chowa niczym Agent 47. Mieszanka już wywołuje niemałą radość, a to jeszcze nie koniec. Stynx może przyzwać cztery rodzaje klonów (prawie jak bohater serii Overlord), nad którymi przejmuje kontrolę i steruje tak, aby pomagały w cichym mordowaniu strażników.
Fajnym aspektem gry jest mnogość dostępnych opcji mordowania; będziemy mogli zatruć wodę, którą wypije wróg, zrzucić go z krawędzi, schować miniona w skrzyni, do której podejdzie nieprzyjaciel, a stworek go tam wciągnie. To i jeszcze więcej znajdziecie poniżej - niby to tylko 15 minut, ale za to wypełnione bardzo zachęcającą rozgrywką.