Echa po E3: Definitywna śmierć kontrolerów ruchowych?

Gry
1532V
Echa po E3: Definitywna śmierć kontrolerów ruchowych?
Roger Żochowski | 16.06.2014, 00:01

Tegoroczne targi E3 pokazały, że w końcu deweloperzy zrozumieli, kto tak naprawdę jest targetem na tego rodzaju imprezach. Już dawno grom wideo z prawdziwego zdarzenia nie poświęcono tyle miejsca. To w konsekwencji oznaczało jedno -  stypę kontrolerów ruchowych. 

Echa po E3: Definitywna śmierć kontrolerów ruchowych!
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Roger: Pamiętam jak dziś wizyty na gamesomie, gdzie praktycznie na każdym kroku reklamowane były PS Move i Kinect. Sony I Microsoft władowały w promowanie swoich kontrolerów kupę kasy i jak pokazała historia kupa z tego wyszła. Widać gigantów zaślepił ogromny sukces Wii, które choć technologicznie dużo gorsze od PS3, i X360, odstawiło swoich rywali na kilka długości ciekawym pomysłem na zagospodarowanie nowej części rynku. Nikt jednak nie pomyślał wówczas, że jest to sezonowa moda dla niedzielnych graczy, którzy są niewdzięcznym targetem i w każdej chwili mogą zawinąć troki.
 
Tegoroczne targi E3 nie tyle wbiły gwóźdź do trumny kontrolerów ruchowych, ale po prostu o nich zapomniały. PS Move zdechło już jakiś czas temu i choć widać jeszcze podrygi (zastosowanie w Project Morpheus), to nie ma szans na "wielki come back". Microsoft przez bardzo długi czas walczył o swoją wizję konsoli zintegrowanej z Kinectem, ale gdy gracze pokazali gigantowi z Redmond fucka, a słupki sprzedaży PS4 zaczęły niepokojąco rosnąć, znaleziono kozła ofiarnego (Don Matrick), by ostatecznie przeprowadzić transplantację i wypatroszyć Xboksa One z problematycznego Kinecta.
 
Mnie osobiście cieszy, że kontrolery ruchowe dostały po przysłowiowej dupie, bo kierunku jaki przez chwilę próbowała obrać na siłę branża gier zrozumieć nie mogłem i nie chciałem. Tytuły pokroju Dance Central niech wychodzą dalej, bo to dla pewnego targetu świetna zabawa, ale życzyłbym sobie, ale w przyszłości firmy przestały wciskać takie urządzenia hardkorowych graczom. Starego, wysłużonego pada póki co nic nie jest w stanie zastąpić.
 

Wojtek: Wielka rewolucja zakończyła się ogromną klapą! I jest to fenomenalna wiadomość, bo do teraz główkuję jak ludzie mogli nabrać się na taki pomysł na grę. Kilka razy grałem za pomocą Move’a i na imprezach systematycznie zapoznawałem się ze świeżą biblioteką tytułów na Wii, ale nigdy nie zainwestowałbym w tę technologię. To po prostu nie dla mnie…  Może jestem na to za stary lub po prostu zbyt staroświecki, ale gry kojarzą mi się z kanapą, kontrolerem w łapach i dobrymi słuchawkami.  

 

SoQ: Jak zapatruje sie na brak kontrolerów ruchowych na e3? To, że Microsoft i Sony wypinają się na Kinecta i Move dało się wyczuć od dawna, a E3 tylko potwierdziło śmierć kontrolerów ruchowych. Obaj giganci musieli jakoś zareagować po sukcesie Wii, ale "podróbkom" nie udało się doścignąć oryginału, zresztą prawie nikt oprócz studiów first party nie traktował obu "platform" poważnie. Ja płakać po nich nie mam zamiaru.
 
 
Enkidou: Przyznam, że zaskoczyło mnie to pytanie, bo zdawało mi się, że kontrolery ruchowe umarły już spory czas temu. Najpierw Nintendo przestało sensownie wspierać Wii (co miało miejsce gdzieś w 2011 roku), potem obserwowaliśmy mniej (PS Move) lub bardziej (Kinect) udane próby uszczknięcia tego tortu, jednak sytuacja była jasna: publika się znudziła. W sumie można napisać, że wprowadzenie tańszego modelu Xbox One wbiło ostatni gwóźdź do trumny tego epizodu branży growej.
Źródło: własne

Komentarze (34)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper