Borderlands

Recenzja
516V
Mr_Sciera | 16.09.2010, 22:52

xxxxx

O Borderlands, po raz pierwszy usłyszałem całkiem niedawno. Początkowa ciekawość przerodziła się w zainteresowanie, które to spowodowało niechęć do tego tytułu (po obejrzeniu kilku gameplay'ów stwierdziłem, że chyba nie ma co zaprzątać sobie tą produkcją głowy). Po krótkim czasie jednak zacząłem zgłębiać wiedzę na temat mechaniki gry, co zaowocowało... No właśnie. Teraz, po ponad 70 godzinach gry i trzykrotnym jej ukończeniu, sam mogę odpowiedzieć sobie na kilka, stawianych przeze mnie wcześniej pytań.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

No więc: Fabuła przenosi nas do dalekiej przyszłości, na planetę o znajomo brzmiącej nazwie - Pandora. Jak dowiadujemy się z intra, "nie jest to planeta spokoju i miłości". Pandora bowiem, jest bezkresną pustynią, zamieszkiwaną przez większe i mniejsze maszkary oraz przez ludzi. Niektórzy wydają się wieść tutaj całkiem normalne życie (budują domy, a nawet skupiają się w społecznościach, przypominających małe miasteczka). Znajdą się tu także (jak wszędzie) bandyci, którym kradzieże, rozbój i mordowanie ludności, dostarczają niespotykanej rozrywki. Jak głoszą prastare legendy, gdzieś w tym opuszczonym przez Boga świecie, ukryty jest tzw. The Vault - którego zawartość, wg opowieści, może przynieść pieniądze, sławę, a co najważniejsze - nieograniczoną władzę. Dzieciaki, które dorastały, słuchając tego typu opowiadań, w przyszłości miały stać się tzw. Vault Hunters. W swych poszukiwaniach nie są jednak sami - prowadzi ich tajemnicza kobieta, przez miejscowych zwana Guardian Angel. Jednym z takich "łowców skarbów" jesteśmy właśnie My. Nie jest to jakaś specjalnie odkrywcza historia, aczkolwiek szkoda, że nie została praktycznie w żaden sposób zarysowana w trakcie gry. Oczywiście, mamy kilka osób od których dostajemy zadania, ale nic poza tym. Żadnych zwrotów akcji, czy przerywników filmowych. Trzeba to uznać za wadę, mimo że na grywalność nie ma zbyt wielkiego wpływu.

 

Do wyboru mamy czterech bohaterów, różniących się umiejętnościami i wyglądem. Każda z postaci, posiada własny Action Skill - specjalną umiejętność, którą odblokowujemy mniej więcej po godzinie gry. Najbardziej uniwersalną klasą jest Żołnierz - chłop zna się na rzeczy, świetnie radzi sobie zarówno z walką na dystans, jak i z obsługą shotguna czy rewolwera. Do tego potrafi rozkładać działko, co znacznie ułatwia nam pojedynki z silniejszymi (bądź występującymi w większej liczbie) przeciwnikami. Berserker to prawdziwa maszyna do zabijania - oprócz posiadania najlepszych predyspozycji do broni wybuchowych, potrafi zrobić doskonały użytek ze swoich pięści, którym nie mogą oprzeć się nawet najsilniejsi przeciwnicy. Hunter z kolei, najlepiej czuje się, trzymając w łapach karabin snajperski lub rewolwer. Jego action skill to Bloodwing - ptak atakujący wskazanych przez nas przeciwników. Na koniec postanowiłem zostawić Siren - jak mogłoby się wydawać, kobieta raczej nie dorówna skutecznością w walce trzem pozostałym bohaterom, jednak pierwsze wrażenie bywa złudne, bowiem jeśli tylko dzierży odpowiednie SMG w ręce, absolutnie nikt nie może jej podskoczyć. Dodatkowo, potrafi na krótką chwilę opuścić ciało, co pomaga jej uciec z otwartej przestrzeni (by ukryć się za jakąś osłoną) lub zadać przeciwnikom dodatkowe obrażenia. Każdą z postaci gra się nieco inaczej. Jako Siren i Soldier rogrywka jest najbardziej dynamiczna i efektowna. Łowca, z wiadomych przyczyn często musi chować się i czekać na nadarzającą się okazję do oddania celnego strzału. Najmniej przypadł mi do gustu "pudzianopodobny" Brick (Berserker) - moim zdaniem nie mający sobą zbyt wiele do zaprezentowania.

 

Borderlands, całymi garściami czerpie z gatunku RPG. W trakcie gry zdobywamy punkty doświadczenia, by awansować na coraz wyższe poziomy. Przy każdym takim awansie, mamy do dyspozycji jeden punkt, który możemy przeznaczyć na rozwój jednej z umiejętności. Te ostatnie różnią się w zależności od tego, którym z bohaterów gramy. XP dostajemy zarówno za zabijanie przeciwników, jak i za wykonywanie misji, które otrzymujemy od konkretnych postaci, lub dowiadujemy się o nich ze swoistej "tablicy ogłoszeń" (Bounty Board). Questów jest kilkadziesiąt (może nawet ponad 100, tego nie jestem do końca pewien). Nie są to jakieś specjalnie skomplikowane zadania (zabij tego, przynieś to, znajdź tamto), jednak to za nie dostajemy najwięcej punktów i najciekawsze egzemplarze broni. Świat podzielony został na lokacje, do których dostęp otrzymujemy po wykonaniu określonej ilości zadań. Obszary te są całkiem pokaźnych rozmiarów, nic więc dziwnego, że twórcy dali Nam możliwość przemierzania tych bezkresnych pustkowii, siedząc za kierownicą futurystycznego pojazdu. "Przywołujemy" go, w tzw. Catch-a-ride Stations - możemy wtedy wybrać jego kolor, a także wyposażenie (do wyboru Machine Gun i wyrzutnia rakiet). Model jazdy wymaga przyzwyczajenia, autko porusza się niesamowicie sztucznie, jednak po kilku godzinach jeździ się już całkiem przyjemnie.

 

Podczas wędrówki niejednokrotnie natkniemy się na zniszczonego Claptrapa ? małego, śmiesznego robota, który swoimi tekstami potrafi rozbawić do łez (I'm leaking - there's oil everywhere!). Jego naprawa owocuje otrzymaniem specjalnego upgrade'a, zwiększającego miejsce w ekwipunku. Przeciwnicy dzielą się na kilka rodzajów - od najzwyklejszych, najbardziej przypominających ludzi bandytów, przez przerośnięte mutanty, takie jak chociażby "Brute", po najróżniejsze maszkary (takie jak "psopodobne" Skagi lub Spiderantlingi, będące połączeniem pająka i mrówki), skończywszy na bossach. Ci ostatni różnią się rozmiarami (od tych mniejszych, po naprawdę ogromnych), jak i odpornością oraz siłą ataku. Sposób na pokonanie każdego z nich, nasuwa się już po oddaniu kilku strzałów. Gra bowiem, za pomocą cyferek "wypadających" z przeciwników, będących odzwierciedleniem zadawanych obrażeń, pokazuje nam najbardziej czułe miejsca na ich ciele (kiedy widzimy napis Critical, oznacza to odkrycie "Pięty Achillesowej" danego delikwenta ) Walki jest tutaj sporo, grę można określić mianem "FPS - Hn'S" - bo nie ma tu zbyt wiele spokojnych momentów (cały czas coś się dzieje, co w sumie można zaliczyć na plus). Swego czasu twórcy zarzekali się, iż wbudowany w grę generator, jest w stanie stworzyć 500 tysięcy (!) różnych kombinacji broni. Mimo wszystko, liczba ta wydaje mi się mocno przesadzona, jednak uczciwie przyznaję, że w ciągu tych 70 godzin, na dwa identyczne egzemplarze natknąłem się tylko raz. Broń opisana jest kilkoma współczynnikami, takimi jak Atak, Celność, Szybkość Strzelania, Szybkość Przeładowania czy Zoom. Do tego dochodzą także dodatkowe modyfikatory (zwiększające lub zmniejszające te wartości) oraz różnego rodzaju ataki dodatkowe (od Ognia, Elektryczności, Trucizny, a także - od Eksplozji), z których każdy jest skuteczniejszy na inny rodzaj przeciwników. Często natkniemy się także na upgrade'y, zwiększające umiejętności naszych bohaterów. ClassMody wpływają na wytrzymałość, mogą zwiększyć wielkość magazynka czy wpływać pośrednio na całą charakterystykę postaci. Artefakty, zwiększają możliwości naszych Action Skilli (przykładowo, dodają możliwość podpalenia przeciwników do działka Żołnierza). Do tego dochodzą jeszcze Grenade Mods, zwiększające obrażenia zadawane przez granaty oraz zmieniające ich właściwości (przyklejanie do celu i tym podobne). Jako, że walki jest tutaj naprawdę sporo, ginąć będziemy bardzo często. Kiedy przyjmiemy śmiertelne obrażenia, w grę wchodzi tzw. Second Wind. Jeśli przed zgonem zdążymy ustrzelić jakiegokolwiek przeciwnika, bohater zostaje uzdrowiony, a my mamy kolejną szansę na wygranie walki. Działa to bardzo sprawnie i nieraz potrafi uratować skórę. Jeżeli jednak i to nam się nie powiedzie, wówczas odradzamy się przy najbliższym New-U Station. Warto jednak zaznaczyć, że kosztuje to całkiem sporo (z tego co zauważyłem, około 10% kwoty jaką posiadamy w ekwipunku).

 

Pora przejść do grafiki. Na screenshotach może wydawać się co najmniej... dziwna. Od razu muszę powiedzieć, że już po pierwszym uruchomieniu gry, zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Otoczenie, modele postaci jak i trzymana przez nas broń zostały wykonane z należytym pietyzmem. Nietypowa, komiksowa oprawa ma ogromny wpływ na odbiór gry, a moim zdaniem bez niej, Borderlands nie byłoby tak miodną produkcją. Tutaj pojawia się jednak pierwszy zgrzyt. Gra (przynajmniej w wersji na PS3) ma tendencje do gubienia klatek (czasami robił się z tego efektowny pokaz slajdów), z bliżej nieokreślonych powodów. Szkoda, że nie zostało to poprawione przez żadnego patcha. Jeśli chodzi zaś o warstwę audio - tej nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Idealnie pasujące do postapokaliptycznego klimatu ambientowe kawałki, nie są może tak melodyjne jak te z Fallouta 3, ale świetnie wpadają w ucho. Wystrzały, wybuchy, drący się przeciwnicy (More, more meat for Me !!), Claptrapy - do nich również nie miałbym większych zastrzeżeń.

 

Ostatnim elementem, godnym odnotowania jest Cooperative. Grę możemy przechodzić grając (przez internet) w czterosobowym składzie, oraz - co najważniejsze - z drugą osobą - na podzielonym ekranie. W Coopie gra się bardzo przyjemnie, pieniądze i doświadczenie dzielone jest na każdego z graczy, a co do przedmiotów jakie znajdujemy - no cóż, tutaj już trzeba się dogadać Co do podobnieństwa tego tytułu do Fallouta 3 - moim zdaniem takiego porównania nie powinno się robić (to tak, jakby pytać czy Diablo II jest podobne do Planescape: Torment) - te gry nie mają ze sobą praktycznie nic wspólnego, oprócz widoku FPP i wyglądu świata. Borderlands to największe zaskoczenie tego roku. Nigdy nie spodziewałem się, że produkcja ta okaże się tak dobra. Wszystkim niezdecydowanym, polecam z czystym sercem.

 

zalety: Grafika, Warstwa Dźwiękowa, Grywalność, Masa przedmiotów, Ogromna ilość zadań do wykonania

wady: Spadki framerate'u, Słabo zarysowana fabuła, Małe zróżnicowanie zadań

ocena: 8+

Źródło: własne

Komentarze (60)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper