Ryse to prawdziwy samograj
Coraz bardziej niepokojące wieści dopływają do nas na temat nowej gry studia Crytek. Według redaktora Kotaku, nowy ex na konsolę Microsoftu to zwyczajny samograj. Ale od kiedy niemiecki deweloper zajmuję się takimi grami?
Takie niepokojące wieści dotarły do nas z relacji pierwszego kontaktu z Ryse: Son of Rome, ekskluzywnym tytułem na Xbox One. Sami przeczytajcie:
"Jestem na polu bitwy. Depczę zakrwawione ciała poległych przeciwników, i dobijam wszystko co się rusza. Natrafiam na jednego na wpół martwego jegomościa, akcja wchodzi w slow motion a kamera nabiera specyficznego, kinowego sznytu. W oddali pojawia się pulsująca ikonka przycisku A. Muszę ją mashować, by w odpowiednim momencie mój miecz poderżnął przeciwnikowi gardło. Klik, klik klik! Cholera, za wolno, ikona znika.
Spudłowałem, niech to!
Ale chwila, czemu w takim razie animacja zabójstwa jest prawidłowo ukończona?"
Może to błąd?
"Pomyślałem że to błąd. Przy następnej okazji celowo wcisnąłem zły przycisk, ale nic to nie zmienia. Postać przeciwnika pada na ziemię martwa. Kolejny raz, wciskam po kolei wszystko co mam pod palcem - to samo. Czy to błąd? Przy wciskaniu różnych przycisków gra się gubi? NIestety, nawet gdy nie dotknę pada gra po prostu przechodzi się...sama"
Redaktor więc spytał się twórców, czy nie zauważyli takiego niedopracowania przed wystawieniem gry na E3. O to co usłyszał w odpowiedzi:
"To nie błąd. Nie chcemy, by gracz czuł się sfrustrowany grając w Ryse"
Mam nadzieję że to nie jest ta z dawna oczekiwana nowa definicja rozgrywki.