Warren Spector przeciwko przemocy w grach
Chleba i igrzysk - powiedzonko tyczące się czasów Imperium Rzymskiego jest wciąż aktualne w dniu dzisiejszym. Zamiast krwawych starć gladiatorów mamy obecnie brutalność serwowaną choćby przez Kratosa i żołnierzy COG w Gears of War. Dłubiący aktualnie nad Epic Mickey 2: The Power of Two Warren Spector jest zdegustowany coraz bardziej przesuwającymi się granicami w temacie przemocy ukazywanej w grach wideo.
Chleba i igrzysk - powiedzonko tyczące się czasów Imperium Rzymskiego jest wciąż aktualne w dniu dzisiejszym. Zamiast krwawych starć gladiatorów mamy obecnie brutalność serwowaną choćby przez Kratosa i żołnierzy COG w Gears of War. Dłubiący aktualnie nad Epic Mickey 2: The Power of Two Warren Spector jest zdegustowany coraz bardziej przesuwającymi się granicami w temacie przemocy ukazywanej w grach wideo.
Deweloper twierdzi, iż rozkręcające się w branży dążenie do jak najdosadniejszego ukazania brutalności jest w złym smaku i ostatecznie doprowadzi do jakiegoś typu problemów. O tych wszystkich fajnych, ociekających juchą motywach, którymi tak jaramy się jako gracze, Warren mówi tak:
"Na tegorocznym E3 dotarły do mnie dwie rzeczy. Po pierwsze musimy skończyć z ultraprzemocą, przestać ją wielbić Nie wierzę w efekt stojący za tym stwierdzeniem, ale wiem że fetyszyzujemy przemoc i obecnie, w niektórych przypadkach łączymy ją z dorosłym podejściem do seksualności. Myślę, że jest to w złym smaku i ostatecznie sprowadzi na nas kłopoty."
Spector nie ma nic przeciwko umotywywanej, umieszczonej z głową dawce przemocy, którą znaleźć mogliśmy także w jego grze, pierwszym Deus Exie. Kałuże krwi pod zabitymi psami miały niepokoić graczy i zmuszać ich do refleksji nad efektami swoich brutalnych zachowań w cyberpunowym klasyku. Dzisiaj następstwa działań graczy znikają wraz z ciałem ubitego przed chwilą przeciwnika, całkowicie wymazując jakąkolwiek, choćby krótką chwilę przemyśleń nad tym, co stało się na ekranie telewizora. Kult przekazywania jak najmocniejszych doznań zaczyna wykraczać poza pewne granice:
"Posuneliśmy się za daleko. Ukazane w spowolnieniu fontanny krwi, wbijanie na pale przeciwników przez śmiercionośnych asasynów, noże, łokcie wbijane w gardła."
Twórca apeluje o zaprzestanie celowania w dorosłe umysły, zasłaniając się przy tym terminem "dojrzałość." Sam jest zadowolony z pracy dla Disneya, gdzie takie rzeczy nie przejdą i jemu to całkowicie pasuje.
Dobra, ale czy naprawdę chcemy, aby soczyste gore zniknęło z gier wideo, czy sens ma ugładzanie gier, których realia i założenia wpisane mają w siebie niemal orgiastyczne ukazanie przemocy? Nie sądzę...