Twórcy Jamesa Bonda wydali 55 tysięcy euro na Coca-Colę do jednej sceny z No Time To Die
W „No Time To Die” widzowie zobaczą scenę, do której efektownego przygotowania niezbędne było 8400 galonów Coca-Coli. Producenci wpadli na niecodzienny pomysł i przez wiele godzin opryskiwali słodkim napojem jedną z ulic.
Fani Jamesa Bonda muszą wciąż czekać na premierę „No Time To Die”. Choć debiut filmu został już po raz kolejny opóźniony, nie powstrzymuje to członków ekipy przed zdradzaniem smaczków z prac na planie.
Lee Morrison, szef zespołu kaskaderów, potwierdził, że opracowanie jednej ze scen kaskaderskich wymagało ciekawych rozwiązań. Wykorzystano 8400 galonów (31797 litrów) Coca-Coli – słodkim napojem opryskano jedną z ulic, by ta stała się bardziej przyczepna i mogła posłużyć do kaskaderskiego wyczynu.
To podobno Daniel Craig wpadł na pomysł, który pozwolił jego dublerowi wykonać popisową akcję na motocyklu – Paul Edwards miał wyskoczyć na ponad 7-metrową rampę przy prędkości 60 km/godzinę, zniszczyć ścianę i spokojnie wylądować na brukowej posadzce.
Lee Morrison potwierdził, że cała operacja zajęła sporo czasu:
„Wydałem prawie 60 000 euro na opryskiwanie Coca-Colą Matery. Spryskiwałem Coca-Colą śliskie powierzchnie przez bardzo długi czas.”
Słodki napój miał zadziałać niczym lep i zmniejszyć poślizg nawierzchni we włoskim miasteczku, dzięki czemu kaskader mógł wykonać widowiskową akcję. Całość miała w ostateczności kosztować 55 tysięcy euro (251 900 zł). Niestety, wciąż nie wiemy, kiedy tak przemyślana scena zostanie zaprezentowana.
Pamiętajcie jednak, że wkrótce w HBO mają pojawić się wcześniejsze części Jamesa Bonda, więc widzowie otrzymają szansę ponownego prześledzenia emocjonujących przygód brytyjskiego agenta.