Need For Speed na srebrnym ekranie

Mało kto tak czuje kase nosem jak Electronic Arts. Wydawca myśli obecnie o przeniesieniu licencji Need For Speed na kinowe ekrany, mając na uwadze ogromną popularność na wskroś młodzieżowej serii z szybkimi laskami i jeszcze szybszymi samochodami.

Mało kto tak czuje kase nosem jak Electronic Arts. Wydawca myśli obecnie o przeniesieniu licencji Need For Speed na kinowe ekrany, mając na uwadze ogromną popularność na wskroś młodzieżowej serii z szybkimi laskami i jeszcze szybszymi samochodami.

Szybcy i Wściekli mają grono zagorzałych fanów, nieważne jak słabe byłyby kolejne części tego tasiemca dorzucanego do kolejnych paczek popcornu. Czas bujnąć się na fali popularności jaskrawo pomalowanych i obniżonych do granic możliwości furaczy. Wedle raportu przygotowanego przez magazy Variety, Elektronicy zatrudnili producenta filmowego Johna Gatinsa (m.in. Real Steel) i scenarzyste George'a Gatinsa, by ci stworzyli aperitif mający zachęcić hollywoodzkie szychy do realizacji filmowego Need For Speed. W chwili obecnej swoje zainteresowanie wyraziły takie wytwórnie jak Warner Bros., Sony i będące obecnie na czele stawki Paramount. Co może z tego wyniknąć? Pewnie coś na kształt wykastrowanego z gameplayu Need For Speed The Run.