Joe Biden udzielił wywiadu redakcji New York Times, podczas którego wytłumaczył swoje stanowisko dotyczące branży gier. Były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych nie ma najlepszego zdania o pracownikach tworzących dla branży gier oraz wytworów ich umiejętności:
„I być może pamiętacie krytykę z jaką się spotkałem za spotkanie z liderami z Doliny Krzemowej, kiedy próbowałem wypracować umowę dotyczącą ochrony własności intelektualnej artystów w Stanach Zjednoczonych. I w pewnym momencie, jeden z tych małych dziwaków siedzących przy stole, który był multimiliarderem, powiedział mi, że jest artystą, ponieważ potrafi wymyślać gry uczące zabijać ludzi, wiesz...”
Polityk już w 2013 roku wzywał do nałożenia prawnych ograniczeń na gry ukazujące przemoc i choć nie posiadał ostatecznego dowodu na powiązanie brutalnych gier oraz mediów z aktami prawdziwej przemocy, to twierdził, że opinia publiczna „nie powinna obawiać się faktów”, które mogłyby zostać ujawnione dzięki tym badaniom.
Wypowiedź Bidena pojawiła się z powodu jego wezwania do reformy lub nawet całkowitego usunięcia „Section 230 of the Communication Decency Act” - przepisu z 1996 roku, który stanowi jedną z najważniejszych uchwał mającą realny wpływ na rozwój Internetu, z jakiego dzisiaj korzystamy. Według Sekcji 230 przykładowo administratorzy stron nie mogą odpowiadać prawnie za publikacje (chociażby komentarze) swoich użytkowników.
Na naszym serwisie przeczytacie także: