Przyspieszanie filmów w Netflix dla "leniwych i pozbawionych gustu". Ostra krytyka reżyserów
Tak jak pisaliśmy w niedzielę, Netflix eksperymentuje z opcją zmieniania prędkości odtwarzania materiałów wideo. Koncepcja spotyka się z ogromną krytyką świata filmowego.
Czy przyspieszanie filmów (maksymalnie o 1,5x normalnej prędkości) jest sensownym konceptem? Netflix testuje obecnie funkcję regulującą prędkość odtwarzania w swojej platformie VOD. Pomysł spotkał się jednak z ogromną krytyką aktorów, reżyserów i producentów.
Reżyserzy i producenci protestują
Peyton Reed, reżyser "Ant-Mana" napisał na swoim Twitterze:
"To fatalny pomysł. Ja i wszyscy mi znani reżyserzy będziemy walczyć przeciwko temu"
Swoje 3 grosze dorzucił też Peter Ramsey, który nazwał testowane przez Netlix opcje pomysłem "dla najbardziej leniwych i pozbawionych gustu ludzi".
"Czy "klienci" też chcą uprawiać seks albo jeść 1,5x szybciej? Czy takie osoby mają rację? Czy wszystko musi być zaprojektowane dla najbardziej leniwych i pozbawionych gustu ludzi?" - napisał Peter Ramsey, reżyser "Spider-Man: Into the Spider-Verse".
Brad Bird, reżyser i producent takich filmów jak "Ratatuja", "The Iron Giant" i "The Incredibles", też nie szczędzi Netflix krytyki:
"Pomocy! - następny spektakularnie kiepski pomysł, który zadaje kolejną ranę dla filmowego doświadczenia. Po co wspierać wizje i pracę filmowców, a później niszczyć ich pracę i sztukę?" - pyta Brad Bird.
Netflix testuje opcję przyspieszania filmów (1.25x oraz 1.5x normalnej prędkości) oraz ich spowalniania (0.5x i 0.75x normalnej prędkości). Możliwe, że jednak po oporze twórców filmowych (wielu zarzeka się, że uruchamia wszystkie swoje kontakty, by zablokować pomysł Netflix), nie dojdzie do wdrożenia tego pomysłu.
Warto sprawdzić: