O ruchy Dantego zadbają specjaliści
Ninja Theory traktuje reboot marki Devil May Cry bardzo poważnie. Twórcy zwrócili się do studia filmowego odpowiedzialnego za Avatara Camerona, by w jego zaciszu przeprowadzić sesję motion capture. Nie ma mowy o fuszerce.
Ninja Theory traktuje reboot marki Devil May Cry bardzo poważnie. Twórcy zwrócili się do studia filmowego odpowiedzialnego za Avatara Camerona, by w jego zaciszu przeprowadzić sesję motion capture. Nie ma mowy o fuszerce.
Deweloperzy biorący udział w sesji byli podekscytowani tym, że korzystają z tego samego wyposażenia, co James Cameron przy kręceniu kasowego Avatara. W dużej mierze ekipa pomagająca przy realizacji zadania brała też udział w urzeczywistnianiu wizji twórcy Terminatora. Oprócz technologii rodem z Hollywood, Ninja Theory masę pracy nad animacją wykonało bazując na własnych rozwiązaniach i w zaciszu swojego studia. Dominic Matthews powiedział, że wszystkie te starania mają na celu nadać grze "prawdopodobności", nie chodzi w żadnej mierze o realizm. Przywiązanie do detali robi wrażenie - podczas filmowaniu mo-capu na twarzach aktorów umieszona aż po 60 znaczników, które przenoszą na ekran ruchy brwi, ust i innych szczegółów twarzy!