Ubisoft Berlin może być kolejnym gigantycznym studiem, ale...
Ubisoft jakiś czas temu otworzył swój oddział w Berlinie, który aktualnie pomaga przy produkcji Far Cry 5. Pracę znalazło tam około 50 osób. To znacznie mniej niż chce Ubisoft, ale by zainwestować więcej, francuski wydawca stawia wymagania.
Berliński oddział Ubisoftu w trakcie ponad miesiąca wypełnił wszystkie dostępne w danym momencie wakaty. Francuski wydawca postanowił sobie plan zatrudnienia maksymalnie 150 osób i jeśli nadal tempo zatrudniania będzie tak wysokie, jak zdradzają zarządzający Ubisoft Berlin, to cel zostanie osiągnięty wyjątkowo szybko.
Ubisoft nie planuje kontynuacji Rainbow Six: Siege. Twórcy mówią o przyszłości gry
Ale nawet jeśli te 150 ludzi szybko się znajdzie, nie będzie to oznaczać zaspokojenia ambicji. Szef studia - Istvan Tajnay - chce by Ubisoft Berlin stał się jednym z największych studiów deweloperskich w centralnej i wschodniej Europie. Tajnay wskazuje, że mimo rozmiaru niemieckiego rynku gier, niewiele ich powstaje w tym kraju. Problemem nie są specjaliści, których pod dostatkiem, ale... rząd.
Szczerze - nie mam pojęcia dlaczego tworzy się tutaj tak mało gier. Talenty są. Niemcy to 3 albo 4 rynek na świecie, mamy Gamescom. A jednak nikły procent [jeśli usuniemy producentów mobilnych i F2P] gier kupowanych w Niemczech to produkty niemieckie. Dla mnie problemem nie jest brak utalentowanych ludzi. Oni już tu są.
Tajnay chce by Ubisoft Berlin stworzyło swoją grę AAA, a do tego potrzeba jest ogromna grupa ludzi. Ubisoft Berlin jednak nie będzie zatrudniał nikogo ponad 150 osób dopóki rząd nie zagwarantuje im ulg podatkowych na podobnym poziomie co w UK i we Francji. Czy te oczekiwania będą spełnione? Jest na to szansa - jak donosi GamesIndustry, niemieckie związki zawodowe wraz z deweloperami będą lobbować nad zmianami w niemieckim prawie tak, by deweloperzy gier wideo mogli otrzymywać podatkowe ulgi i inne formy luzowania podatków.
Z rozrostu Ubisoft Berlin ucieszyliby się także polscy pracownicy gamedevu zyskując kolejnego, dużego dewelopera. Do Berlina jest blisko, a stawki jakie się tam płaci są znacznie wyższe od tego, co można wyrwać w kraju. Ale to nikogo nie powinno dziwić.
