Sony zauważa, że przyszłością gier są mikrotransakcje
Możecie pakować manatki. Sony w trakcie spotkania z inwestorami przyznało, że mikrotransakcje to przyszłość gier i to właśnie ten segment stanie się ich priorytetem na rynku gier.
Sony pochwaliło się dzisiaj niesamowitymi wynikami jaki osiąga segment gier wideo. Najwięcej pieniędzy przynosi firmie oczywiście PlayStation Network, czyli PS Store, dodatki do swoich gier, a także abonament PlayStation Plus. Jednak już wkrótce dołączą do tej grupy mikrotransakcje, o czym wprost mówią pracownicy Sony.
Odpowiedzialny za finanse Kenichiro Yoshida przyznał, że ponad połowa pieniędzy z działu gier generowane jest przez usługi związane z PSN. Zauważy też, że biznes się zmienia i największe zyski są nie ze sprzedaży sprzętu czy gier, a z usług, które im towarzyszą. Oczywiście Yoshida zauważa, że sprzedaż jest nadal ważna, ale rynek przeniósł się na tzw. MAU, czyli liczbę aktywnych w danej grze użytkowników.
Krok w kierunku mikropłatności i większych zysków z usług sieciowych uczynić ma nowy szef SIE - John Kodera, który odpowiedzialny jest za stworzenie potężnej machiny przynoszącej ogromne zyski - PSN. To pod jego przewodnictwem dział gier ma eksplorować zaniedbane do tej pory segmenty pozwalające na zarabianie jeszcze większych pieniędzy.
Tu mogą pojawić się wątpliwości - jak to, przecież Sony zapowiada gry dla jednego gracza. I to jest prawda. Ale nikt nie twierdzi, że The Last of Us 2 w trybie da wielu graczy nie będzie oferowało rozbudowanych mikrotransakcji. Nikt nie mówi też, że kolejna część God of War wróci do pomysłu z grą sieciową. Wszystko rozbije się o to jak i kiedy to zrobić. Sony dobrze widzi jak ogromne pieniądze są w mikrotransakcjach i błędem byłoby zaniedbanie tego rynku.
