Twórcy Deus Ex: Rozłam Ludzkości obrywają za hasło „Augs Lives Matter”
Pośród Polaków hasło „Augs Lives Matter” prawdopodobnie niewielu osobom kojarzy się z czymś ważnym dla ich życia. Wystarczy jednak obrócić globus i spojrzeć na Stany Zjednoczone, gdzie wywołało rosnącą coraz bardziej burzę.
Hasło „Augs Lives Matter” nawiązuje do „Black Lives Matter”, organizacji, o której mogliśmy słyszeć jakiś czas temu w mediach za sprawą mordowania białych policjantów w Stanach Zjednoczonych. Po ostatnich atakach organizacja została potępiona i uznana za terrorystyczną przez Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. „Black Lives Matter” działa także poza USA w między innymi Wielkiej Brytanii oraz Szwecji.
Obecnie Eidos Montreal obrywa z wielu stron po wykorzystaniu hasła "Augs Lives Matter" za sprawą „braku szacunku wobec czarnych ofiar brutalności policji”. Jak pisze serwis Killscreen.com:
Wykonaniu brakuje subtelności i przemyślenia tego, czego ono w rzeczywistości dotyczy.
Świat opowiada między innymi historię o rasizmie i podziałach, jakie wywołuje zaawansowana technologia. Jak wiemy z zapowiedzi, po wydarzeniach z poprzedniej odsłony gry osoby ulepszone za pomocą technologii są traktowane jako gorszy sort człowieka. Eidos Montreal używa tutaj wprost słowa „apartheid”, co także jest krytykowane w mediach i uważane za niewłaściwe oraz „puste” w wykonaniu Eidos Montreal.
Twórcy gry obrywają nawet od kolegów z branży. Manveer Heir z BioWare Montreal napisał, że Eidos Montreal „powinno się wstydzić, że wykorzystuje ruchy społeczne czarnoskórych do zarobienia pieniędzy”. Sam Heir jako działacz społeczny zasłynął wcześniej z wielu niepochlebnych opinii na temat białych.
Eidos Montreal próbowało się bronić stwierdzeniem, że przecież to jest fikcja, a zwrot „Augs Lives Matter” powstał przed „Black Lives Matter”. Heir w agresywny sposób odpowiedział, że to nie może być przypadek, iż ktoś to zaakceptował, a sama akceptacja stawia Eidos Montreal w roli „ludzi, którzy nie są kompetentni”.
Heir w wywiadzie dla serwisu Polygon podsumował całość następującymi słowami:
Moim problemem nie jest to, że gry poruszają delikatne tematy jak segregacja ludzi, prawa obywatelskie czy apartheid. Ba, nawet doceniam gry, które dotykają takich delikatnych tematów. Problem polega na tym, że nie lubię, gdy są promowane marketingiem, który nie przedstawia całego kontekstu wydarzeń i znaczenia wykorzystywanych haseł, aby sprzedać produkt. Przez to tworzy się, jak w tym wypadku, antyczarna narracja, nawet jeśli Eidos Montreal nie chciało, aby taka powstała.
Co o tym sądzicie? Czy sądzicie, że media przesadzają, atakując Eidos Montreal za wykorzystanie tych haseł, gdyż gra to mimo wszystko gra, czy też może jest jednak w tym trochę racji, że twórcy posunęli się za daleko?
