Rewelacyjna, acz pełna błędów skradanka Styx powróci z większym budżetem
Zeszłoroczna skradanka zebrała świetne opinie i była diablo grywalna nawet pomimo licznych błędów i nie najlepszej sztucznej inteligencji. Twórcy dostali znacznie większy budżet na sequel, więc nic nie stanie już na przeszkodzie stworzenia skradanki idealnej.
Ciężko mi powstrzymać radość, gdy recenzję oryginału z zeszłego roku podsumowałem krótkim:
Takich skradanek się już nie robi. Raj dla odpornych na bugi staroszkolnych fanów. Dajcie twórcom większy budżet, a dostaniemy kiedyś sequel-ideał!
Owo "kiedyś" zostało właśnie oficjalnie ujawnione - trafi na konsole obecnej generacji już w przyszłym roku. Mamy dostać więcej tego samego, ale ze świeżymi pomysłami i na silniku Unreal 4 - a więc to, czego się oczekuje od kontynuacji. A czym była pierwsza część?
W pierwszym Styksie wcielaliśmy się w goblina skrytobójcę, którego misją było dostać się do źródła nadającego moce narkotyku Amber. W przeciwieństwie do upraszczanych dziś gier w gatunku, tutaj nie mieliśmy szans w otwartym starciu, a naszą jedyną bronią był spryt. Tytuł rozkochał w sobie oldschoolowych fanów skradanek pomysłowymi umiejętnościami bohatera, jego animacją i rewelacyjnym level designem.
Sequel tworzony jest od sześciu miesięcy i na razie ujawniono jedynie, że kontynuacja historii zabierze nas do miasta mrocznych elfów Körangar, które połączyły siły z krasnoludami we wspólnej nienawiści do goblinów. Twórcy obiecują dopracowanie w każdym calu i masę świeżych pomysłów - oby tylko wydawca nie wymyślił, że skoro pakuje większe pieniądze w projekt, to będzie on musiał być bardziej przystępny.