Było trzeba wycinać dialogi, by zabijanie przeciwników w Battlefield: Hardline nie łamało serc wrażliwych graczy
Mięso armatnie z własną osobowością? Scenariusz kampanii w został oryginalnie napisany tak, że zanim zabijemy wroga, usłyszelibyśmy o jego ciężkim życiu, problemach w miłości itp.
W trybie fabularnym gry będziemy po cichu poruszać się między kryminalistami. Zanim zadamy śmiertelny cios, słyszymy ich rozmowy, a z nich można wynieść lokację bossa, podpowiedzi na temat następnego celu, informacje uzupełniające fabułę i, do niedawna, problemy życiowe oprychów.
W rozmowie z serwisem Polygon, scenarzysta Rob Auten pisał o problemie, jaki rodzi nadawanie przeciwnikom smutnych historii:
Napisałem kwestie dla jednego kolesia, który schodził się z powrotem ze swoją byłą dziewczyną. Ktoś w studiu powiedział mi "głupku, w grze będziemy strzelać mu w głowę, nie przynosić kwiaty", więc nie poszliśmy ostatecznie tą ścieżką. Wycięliśmy tego typu dialogi, stawiając na więcej istotnych informacji. Musieliśmy się upewnić, że złoczyńcy będą brzmieli jak złoczyńcy, a gracz nie dozna konfliktu emocjonalnego.
Z jednej strony to dość ciekawy zabieg "uczłowieczenia" mięsa armatniego, lecz z drugiej - czy w serii stawiającej na rozgrywki sieciowe miałoby sens takie głębsze podejście do tematu?
Premiera już w przyszłym tygodniu, 19 marca. Przypominamy zwiastun: