Hardcorowa opowieść , część.3

BLOG
484V
Tom19 | 28.07.2013, 19:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
 

Kontynuacja zwariowanych przygód pewnej ekipy.
Uwaga :Absurd w tej opowieści przegięty!
Tematyka przewodnia- seria Final Fantasy. Opowiadanie zawiera sporo postaci z innych uniwersów. Miłego czytania ;)


Hardcorowa opowieść "o czterech takich, co uratowali Świat przed casualem", część.3




Po zrobieniu z Piramidogłowego miejsca do załatwiania swoich potrzeb, nie ma mowy o odpoczynku w tej opowieści. Przed naszymi bohaterami zapowiada się równie imponująca przygoda co poprzednio. Gościem specjalnym, zlecającym hardcorowe jak Burnejka zadanie, jest Kaczor Daffy (fafluniec), który przyjeżdżając swoim czterokołowym potworem wdarł się w rozmowę:

- Pśffitam was pszyjaciele! Freszcie coś innego ot uganiania się za kfrólikami i śśfiniami.
- Ty, Kaczor! A lepszej fury to nie mogłeś załatwić?! - powiedział Dante spoglądając na traktor
- To najnofszyy model kolego! Ma autopśfilota, metalowy komin z tfłumikiem i 100 koni...które mogą pociągnąć
 go w razie afarii! Ale tfo nie śssysko - powiedział Kaczor (plując na lewo i prawo)  
 i wyciągając wielki pilot nacisnął czerwony guzik
  (Nagle czerwony traktor przemienił się w kilkumetrową maszynę krocząca zwaną potocznie Transformerem)
- Haha no i cfo! Zatkfao kakao! przywitajcie Rolnikusa Prime'a - wykrzyczał dumnie Daffy
- Noo...jako środek transportu to jest do...kupra, ale jako wojownik to lepszy ten blaszak niż nasz - powiedział Markus spoglądając wymownie na Isaaca
- Okej waszym cfelem jest zaniesiefnie tego scyzoryka do jakfiegoś chmurkowego chłoptasia
- Chmurkowego? Chodzi ci o Clouda, tego z Final Fantasy? - powiedział Snake spod kartonu w kwiatuszki (udekorowanego przez Markusa)
- Dokfadnie panie karton! a teraz panoffie muszę zmykać do Zwariowanych Melodii, bo pfltam jess moje miejsce!
Kaczor wziął z kieszeni ogromną gumkę i zmazał się, znikając w iście kreskówkowy sposób...
 


Markus nie zastanawiając się wziął miecz, zaniósł Cloudowi i na tym skończyła się opowieść...zaraz zaraz wróóóć!
Miecz, nazwany przez kaczora "scyzorykiem" okazał sie tak ciężki, że nikt nie mógł go podnieść z ziemi. Z pozoru błacha sprawa urosła do rangi niemożliwych. Dante doszukiwał się magii, Issac chciał pociachać na kawałki ,aby przenieść i złączyć później na kropelkę.Markus zadzwonił do Cole'a , który przyjechał ciuchcią...ale i oni razem nie mogli go unieść nawet na centymetr. Snake nawet przywołał swojego pupilka Metal Gear REXA, lecz "kość" była zbyt ciężka i dla niego.
Zrezygnowanie dopadło każdego, aż wreszcie dziadek Snake wyskakując z kartonu wpadł na genialny pomysł! Ogłoszenie o pracę w pośredniaku! Po tygodniu czekania, na ogłoszenie o treści "Jeśli nie jesteś mięczakiem to praca dla ciebie! Składanie długopisów" zgłosiło się kilku mniej lub bardziej odpowiednich kandydatów. Pierwszy w kolejce był Thor - bóg nordycki posiadający moc...podnoszenia żelastwa. Z pewnym siebie uśmieszkiem złapał za rękojeść, ustawił się w bojowej pozycji i z pełnymi wściekłości ruchami nadaremnie próbował oderwać kawał stali. Jego wysiłek był tak wielki, że w pewnym momencie puścił jak grzmot z nieba siarczystego pierda.

Kolejny kandydat który stał za nim, zrobił się cały zielony...a był nim Hulk.
Praktycznie każdy z bohaterów myślał, że za chwilę dostanie od niego wpie#*l, ten jednak pełen niezachamowanego testosteronu i energii wyrwał 20 metrowy kawał Ziemi na, którym był miecz. Thor nie mógł przełknąć gorycz porażki i wyzwał go na pojedynek. Dante każdemu postawił popcorn, a następny kandydat - Wojna z Darksiders, pytając się gdzie te składane długopisy, zrezygnował z podjęcia innej niż myślał pracy. Kolejnym gościem okazał się Son Goku z Dragon Balla. Ten co prawda po 20 transformacjach, w ostatniej przemianie podniósł miecz,ale o dźwiganiu nie było mowy.
Gościem specjalnym, który został szybko zdyskwalifikowany, był cuchnący Piramidogłowy. Snake wybuchnął śmiechem i krótko stwierdził, że ktoś kto ma już miecz i śmierdzi moczem nie może brać udziału w przygodzie. Z pełnym politowaniem wzrok każdego skierowany był na ostatniego kandydata. A był nim sir Daniel Fortesque z Medievil! Ten oznajmując, że ma dość bezrobocia, podniósł szybkim ruchem miecz i dla pokazówy zrobił "kołowrotek". Wszystkim opadła kopara!

Pierwszy cel wykonany. Następnym jest Cloud, a dokładnie wyszukanie informacji, gdzie obecnie przebywa. Pewne było to, że krainą w której trzeba szukać jest świat z Final fantasy 7. Po dotarciu na miejsce panowie rozdzielili się, aby szybciej dotrzeć do celu. Pierwsza ekipa:Snake, Dante, Daniel poszła w tereny wiecznie zielonej krainy, a druga:Markus, Issac, Farmerus Prime w pustynne rejony.
Snake jako dowodzący swoją drużyną (raczej pudłem - dop.Dantego) zażądał od Markusa traktor, lecz ten niewzruszony pokazał fackersa i wraz ze swoją ekipą wyruszył w swoją stronę.
Ogromne, trawiaste połacie terenu nie zdawały się mieć końca. Nogi odmawiały posłuszeństwa. Na zmianę Dante wskakiwał na karton Snake'a a Snake na barana pogromcy demonów. Daniel z wiadomych przyczyn nie odczuwał zmęczenia, zagadując co chwilę o wątpliwej kontynuacji jego przygód na next-genach.
Gdy w oddali zauważyli farmę, nagle usłyszeli impulsywną muzykę (podchodzącą pod disco-polo) a naprzeciwko pojawiła się grupka 3 istot z piekła rodem. Pierwsza wyglądała na kupę z oczami, druga to drzewo z żelkiem na gałęzi a trzecia...była połączeniem psa z kosiarką. Wszyscy chcieli ruszyć z impetem na przeciwnika, lecz nie mogli.

- Panowie, mam wrażenie, że w tym świecie walczy się turowo - powiedział Snake ze zniesmaczoną miną
- Tu...rowo ? a co to znaczy - spytał Dante
- Jeden używa ataku, a drugi w tym samym czasie może iść po wsparcie, trzeci jak zdąży to i nawet wyskurować się może. Oo! -   powiedział stary wyga Snejk
- No dobra, ale jak ja pokonam wszystkich to po co turować się! - krzyknął Dante
- Kolego, więcej działania mniej gadania. Wybierz przeciwnika i walcz! - z pełną dumą odpowiedział sir Daniel
- Łee...myślałem, że jakieś smoki, cyklopy. A tu z żelkami trzeba walczyć?! - westchnął Dante i jako pierwszy ruszył do ataku

Wybierając drzewopodobne stworzenie uciął szybkimi ruchami gałęzie,lecz te odrosły. Dostał podpowiedź od kumpli, że najpierw trzeba zdjąć dowodzącego całym drzewem - żelka. Siwy bez namysłu przedziurawił stwora a następnie przeciął na pół.
Obie połówki wziął w ręce i zażelował włosy do góry, krzycząc coś o kozackiej akcji.
Kolejny w kolejce był Snake, którego plan działania zachwycił każdego. Wyjął z kieszeni starą wojskową grochówkę i po jej zjedzeniu uwolnił, jak to powiedział... epickiego Summona! Brązowy placek zamienił się w wielkiego stwora, który jednym uderzeniem pokonał tego mniejszego kupo-podobnego dziwoląga. Widok pasących się wokół krów, które widziały tą swojską walkę... bezcenne. Ostatni przeciwnik ruszył z kopyta kosząc przy okazji trawę... była to piesosiarka. Zaatakował tak Daniela, że ten stracił głowę. W tej dla niego normalnej sytuacji, wyrwał swoją kościstą rękę i rzucił burkowi na odczepkę.
Po mało wyczerpującej walce bohaterowie udali się do małej farmy. Gospodarstwo rolne było ogrodzone terenem, w którym biegały (jak to powiedział Snake) klony kurczaków z ulicy Sezamkowej. Posiadało również dużą chlewnię, kilka kurników i burdel z panienkami w sianie. Dante pierwsze kroki wiadomo gdzie postawił, w...gównie, bo było ich tyle, że darował sobie omijanie ich w drodze do właściwego celu (tak! burdelu). Snake na poważnie zaczął rozmowę wstępną z właścicielem gospodarstwa - młodym chłopaszkiem z psem na głowie.

- Siemanko! A kolega to może jeszcze budę założy na głowę - skoro jest pies :D - powiedział roześmiany Snake
- Ty chodzisz z kartonem na łbie, więc sam nie jesteś lepszy - powiedział chłopiec od krów (cowboy)
 (Snake wyskoczył z kartonu, spojrzał groźnie na szczajportka i zapalając fajkę kontynuował rozmowę)
- Wiesz może, gdzie mogę spotkać właściciela tego mieczyka - pokazał na kościotrupka trzymającego ów oręż
- Aaa tak, Cloud. Był tu ostatnio, aby kupić Chocobosa - odpowiedział młody
- Schoco bons? te czekoladki ?.Rozumiem...i co powiedział?
- I powiedział, że wybiera się na urlop, tyle wiem
- Hmm mało powiedziałeś. A ty psie! szczekaj co wiesz! - spojrzał z pełną powagą na psa siedzącego na głowie chłopaka
- Umm grrrrpf? - (po psiemu) nie rozumiem?
- Agrrr how-how wraaau niuf? - gdzie przebywa Cloud? (zaszczekał Snake)
- Auuu Costa wrauuu Del howwie uowie Sol - Costa del Sol (odpowiedział piesek)
- How how hooow - dobry piesek w nagrodę zabierz sobie kostkę od Daniela (powiedział zahihotany Snake)

Pies wyskoczył jak strzała, podbiegł do kościotrupa i zabrał kość piszczelową powodując jego upadek. Miecz, który trzymał spadł tak niefortunnie, że przepołowił psiaka na pół. Właściciela czworonoga wzięła histeria pomieszana z pełnym wkurwem, a gdy pobiegł do obory, Snake wiedział, że czas na szybki plan ucieczki. Poskładał sir Daniela i odciągnął pół nagiego Dantego z burdelu. Stanęli przed żółtymi Chocobosami jako jedyną nadzieją na zdobycie darmowego transportu. Gdy Snake i Daniel szybko wskoczyli, Dante szukał instrukcji sterowania, mówiąc coś o autopilocie i gps'ie. W tym czasie z obory wyjechał chłopak w ogromnym czołgu z zamontowanym ckm'em, zaś koło pojazdu ustawiła się grupka farmerskich pomagierów. Były to zmutowane krasnale - nie dosyć, że mieli bazooki to jeszcze ujeżdżali stuningowane świnie (czyt.latały za pomocą plecaka odrzutowego). Dante stwierdzając, że autor opowiadania ma poje*#e w głowie, szybko wskoczył na dużego ptako-podobnego stwora i czym prędzej zaczął uciekać. Intensywność tej ucieczki można porównać do ilości scryptów w Modern Warfare. Dante skaczący po pociskach z rakietnicy i wyżynajacy świnie (sic!), Daniel wzywający kościstego Tyrannosaurusa Wrexa i Snake oglądający kreskówkę w swoim TV zamontowanym w kartonie. Dzieje się!!!
Pomocnicy wściekłego farmera polegli w boju jednak sam główny zły nadal siedział na ogonie uciekinierów, którzy wbiegając w głąb lasu żyli nadzieją na zgubienie wroga.
Ganiali się po lesie bez końca, aż do momentu spotkania pewnego chłopca w zielonym ubranku.

- Mały z drogi, bo my tu uciekamy! Już już zmykaj do mamy! - powiedział Snake
- Po pierwsze - nie jestem mały , a po drugie mam na imię Link! - krzyknął dumnie chłopak uzbrojony w mieczyk i tarczę
- Link? a do jakiej strony internetowej jesteś przypisany i mam rozumieć, że jesteś zieloną wersją czerwonego kapturka -  powiedział Dante i wszyscy buchnęli smiechem
- Moim zadaniem jest pokonać zło i służyć pomocą ! - powiedział chłopiec
- Tak?! to pokonaj TO! dzielny Robin Hoodzie - pokazał Daniel na wielki czołg, który właśnie przyjechał
- Nie ma sprawy!!!
- Tylko uważaj! W środku jest zły wilk. HAHA! - powiedział rozbawiony Dante

Nieustraszony Link szybkimi susami przedostał się na lufę czołgu, którą za pomocą miecza pociachał na kawałeczki. Następnie wziął jedną z końcówek lufy i wrzucił do środka czołgu krzycząc "Granat!!!". Wystraszony chłopiec od krów wyskoczył, wtedy Link jebutnął go tarczą a następnie zawiązał liną. Snake po tej akcji przeprosił dzieciaka za żarty i zaproponował współpracę. Ten się zgodził i razem wyruszyli w stronę pustynnej krainy, aby poinformować drugą ekipę o lokalizacji Clouda.

 

 



A co w tym czasie robiła druga grupa z Markusem, Isaaciem i Farmerusem Primem na czele?
Pustynny klimat dawał się we znaki, gorący żar lał się z nieba niczym dodatki DLC do gier.
Markus miał założoną sukienkę na głowie a Isaac schował się za niemałym cieniem Markusa, który gabarytami przypominał goryla połączonego z 4-dzwiową szafą. Jedynie czego potrzebowali to wody i panienek.
Gdy dochodziła godzina tej wyczerpującej wędrówki, bohaterowie zauważyli pełno palm rozmazujących się w fali gorącego powietrza. Czym prędzej Markus powiedział do Farmerusa Prime'a, żeby się przetransferował w robota i biorąc ich w ręce pobiegł do punktu w oddali. To co zobaczyli sprawiło, że Markus się posmarkał ze szczęścia a Isaac zaślinił kostium.
Miejsce było otoczone świeżutkimi palmami na których rosły Microsoft Point, wszędzie ustawione były przeróżne automaty do grania a po środku wielki basen, w którym kąpały się najpiękniejsze przedstawicielki płci pięknej z gier!
Isaac pełen zachwytu zdjął hełm, później kombinezon... miał na sobie tylko bokserki w Necrosmerfy. I gdy wydawało się, że wskoczy do basenu... odpalił Dinosaurs and Cadillacs na automacie i zaczął ciorać. Markus spojrzał na niego jak na idiotę i wyskoczył z 2-tonowej zbroji, która w środku tak na prawdę była wypchana miśkami i poduszkami. Z impetem wskoczył do basenu, gdzie przebywały takie osobistości jak Lara Croft, Naomi Hunter, Aya Brea, Nariko, Miranda Lawson, Christie Monteiro itd.itp
Markus zaczął pokazywać swój najlepszy sprzęt jaki posiadał...

- mmm jaki męski i wielki, idealny dla nas! No nie dziewczyny?! - powiedziała Sheva z Resident Evil
- Nie nie... ten Lancer z piłą mechaniczną jest tylko mój. Nikomu nie oddam, jedynie potrzymać możecie.O! - krzyknął Markus
- A co powiesz kotku na taką spluwę - wyłoniła się Fortune (metal gear solid) z gnatem wielkości lodówki
- Whooaaa! Ale wiecie, w tej chwili bardziej od spluw spragniony jestem szklanki wody! - powiedział... brodząc się w basenie
- wody nie mamy, ale wiesz mleko jest zdrowsze - powiedziała Lara, odpinając stanik
- Ku#*a, ale ja nie piję mleka!
- Nie szkodzi! Dziewczyny grupowe dojenie - powiedziała Miranda z Mass Effecta
- Eeh... Pamiętaj misiaczku "pij mleko, będziesz wielki" - westchnęła zalotnie Chloe z Uncharted
- Nie nieeeee!!! ja jestem wielki, nie chcę mlekaaaaa!!!

W tym momencie wszystkie dziewczyny się rozmazały, drzewa zamieniły w patyki a basen z wodą w piasek.To była tylko fatamorgana. Zdezorientowany Markus spojrzał na Isaaca grającego namiętnie na dużym kamieniu, westchnął i przecinając piłą mechaniczną kamień na pół, dał do zrozumienia, że to złudzenie.
Ten oznajmił go, że takie wizje ma codziennie i są straszniejsze bo z żoną...

Po tej ciekawej akcji bohaterowie wyruszyli do pewnego westernowego miasteczka. Na miejscu przywitał ich John Marston ze skórzaną kamizelką przyozdobioną 10 gwiazdami szeryfa. Markus spytał o miejsce przebywania Clouda, lecz ten nie wiedział o co chodzi. Wtedy chłopaki stwierdzili, że czas się odprężyć po ciężkim dniu pracy (tiaa). John w roli przewodnika odprowadzał gagadków po najważniejszych punktach. Isaac spojrzał na listę gończą, gdzie widniał przedziurawiony plakat z napisem MOST WANTED.Na zdjęciu widniał Aston Martin DB7.Gdy mijali parking na którym było wiele koni...mechanicznych ukrytych pod maskami super samochodów, Isaac stwierdził, że widzi ściganego. Szeryf spojrzał na niego z politowaniem, poklepał po ramieniu i poinformował, że to Fiat Punto EVO 7.
Odwiedzili bazar, poczekalnię i centrum rozrywki. Na bazarze mogli zobaczyć Coco (z Crasha Bandicoota) sprzedającą jabłka, zombiakowatą Aeris sprzedającą bukiety kwiatów i Chell (Portal) sprzedającą bryloczki z miniaturkowymi Wheatleyami. Nieopodal w "poczekalni" na specjalnych polach siedziały postacie, które obecnie wyczekują swojej kontynuacji w grach wideo. Reporterka Jade wyczekująca Beyond good and evil 2, wielki stwór z chłopakiem u boku z The Last Guardian, samochód z wielką naklejką na masce Gran Turismo 6 i Gordon Freeman, który trzymał tabliczkę z napisem "poszukuję pracy - DLC mile widziane" Ten ostatni oznajmił, że nie tak dawno niejaki Duke po wielu latach uwolnił się z tego nieszczęsnego miejsca...

Przebywając w centrum rozrywki zobaczyli dwóch kręcących się świrów: Crasha i Diabła Tasmańskiego, którzy walczyli o miano tego bardziej zakręconego. Kilka metrów dalej naprzeciwko siebie stanęły postaci, które rywalizowały w pojedynku metacriticowym.
Nad zawodnikami ustawionymi 25m od siebie, widniała tablica na której powoli wzrastała liczba. Po zatrzymaniu licznika, tablica wskazywała aktualną ocenę gier z serwisu Metacritics, w których występowały dane postacie. Wygrana osoba mogła zadać  śmiertelny atak, przy remisie decydował refleks wystrzelenia pocisku przez trzymany rewolwer.
Naprzeciw siebie stanął pan mięsko z Super Meat Boya i bohater Dark souls w lśniącej różowej zbroi. Licznik metacritics latał jak zwariowany ostatecznie zatrzymując się na 90 (SMB) i 89 (DS) W tej sytuacji mięsko jako zwycięzca mógł wybrać karę dla postaci z Dark Souls. Wyjął procę i krzycząc: Prepare to Die! strzelił wielkim kawałem steka prosto w twarz uzbrojonego rycerza. Ten padł niczym amator, by po chwili wstać i otrzepując się pogratulować zwycięstwa przeciwnikowi.

Ostatnim i najważniejszym przystankiem Markusa i Isaaca był typowy dla dzikiego zachodu bar. Szeryf Marston pożegnał się, mówiąc coś o obowiązkach i zamawiając taksówkę (kierowca to gadający koń sic!) pojechał do miasta Midgar. Gdy Isaac flirtował z Yuffie rozdającą drinki a Markus siłował się na rękę z Jackiem z Tekkena, wkroczyła pierwsza ekipa.
 
- Hell yeah! Tego mi było trzeba! Dawać mi tu beczkę browca - krzyknął Dante, kopiąc ruchome dzwiczki tak, że te się wyrwały
(W tym czasie wszyscy w barze zanieruchomieli z wyjątkiem Markusa, który od godziny próbuje chociaż o milimetr przestawić rękę mechanicznego Jacka. Znów Issac urzeka Yuffie pokazując praktyczne zastosowanie Plasmy Cuttera...krojąc marchewkę)
- Panowie! koniec opierdzielania się, jedziemy do Coś tam der Sól (costa del sol) - powiedział Snake spod kartonu
- Dobrze, koniec siłowania się...Zbieramy manatki i ruszamy w drogę! - krzyknął Marcus spoglądając na przeciwnika,   który...zasnął
- Gdzie wy byliście, że z wami przywlukł się krasnal i jakieś kurczaki? - powiedział zdzwiony Isaac
- To przeczytaj sobie tą opowieść przed waszymi przygodami to się dowiesz - odpyskował Link
- W sumie czemu nie... - odpalił mimowolnie Isaac, otwierając stronę internetową ppe.pl na swojej hologramowej przeglądarce
- Dante! wyłaź z tej beczki browca i lecimy! - krzyknął zbulwersowany Snake
- Hep! Tiaak jest panie makulaturko! Orłyyy, sokoły, bażaant..YYy...Leeecimy wiśta wio! - wybełkotał kompletnie pijany Dante

Gdy wyszli z lokalu, przed nimi ukazały się 3 zakapturzone postacie w czarnych płaszczach. Wszyscy z pełną synchronizacją zdjęli wdzianka i rzucając je do góry ujawnili swoją tożsamość. Byli to: Ezio z Assassins Creed, Sephiroth z Final Fantasy i gościnnie Niko Bellic z GTA 4. Dlaczego chcieli walczyć? nie wiadomo... to świat Fajnala, tu wszystko jest możliwe.
Reguła 3 na 3 z turowymi ruchami z możliwością użycia jednego summona, czyli w skrócie wezwanie wielkiego demonicznego potwora jako pomagiera- ogłosił Sephiroth.
Markus do epickiego starcia wystawił oczywiście samego siebie, dzielnego Linka i pijanego łowcę demonów...Dantego.
Początek potyczki to natarcie Linka, który ogłuszył bumerangiem Ezio a następnie wrzucił bombową niespodziankę w specyficzne miejsce. Ten tracąc połowę HP użył specjalnego ataku - spadającego wozu z sianem. Ten jebutnął Linka z taką siłą, że cała energia poszła w niepamięć. Dante jako kolejny w kolejce, wylukał pijackim wzrokiem na bohatera od kradzieży aut i ledwo co stojąc na nogach zaproponował "alkoholową wojnę". Wyciągnął szachownicę z 24 dużymi polami, a zamiast tradycyjnych pionków ułożył puszki z piwem. Ten kto tracił pionka ten wypijał browca. Reguła gry była jednak kontrowersyjna, bo każdy chciał się wyłożyć, aby zgarnąć puszkę ze złotym napojem. W ten sposób Dante po piątym straconym i wypitym piwie nie wytrzymał tempa i padł.Jego wizerunek w tej sytuacji można porównać do żebraka połączonego z emo chłoptasiem.

Markus vs Sephiroth. Obaj na wstępniaku wyciągnęli asa z rękawa.Ten pierwszy za pomocą komendy - Na potęgę Posępnego Czerepu, mocy przybywaj! przywołał Summona w postaci... smoczka Spyro! Sephiroth nie mógł powtrzymać śmiechu, do czasu pojawienia się własnego stwora, który był żółty i strzelał piorunami z dupy...tak tak...to Pikachu!. Po zaciętej walce wygrał piorunochron. W tej sytuacji wszyscy leżeli na kolanach i gdy sprawa miała się jasno roztrzygnąć na niekorzyść naszych bohaterów, nagle wkroczyli niespodziewani sojusznicy! Były to osoby z poczekalni - Jade, Gordon Freeman, stworek z chłopakiem z The Last Guardian, Raziel z Soul Reaver i inni. Znudzeni czekaniem na premiery swoich gier postanowili wkroczyć do akcji. A ta była szybsza niż wszyscy się spodziewali, pokonując wspaniałą trójcę w kilka minut. Jade po walce zrobiła zdjęcie okaleczonym przeciwnikom (na pamiątkę) i przybijając wszystkim bohaterom "piątkę" postanowaiła dołączyć do ekipy, dla zabicia czasu.

Po długiej podróży i kilku błachych starciach, wesoła ekipa (oprócz Dantego=kac) dotarła do Costa del Sol...pięknej i egzotycznej, idealnej do wypoczynku miejscówki, w której przebywał Cloud.
Spotkali go leżącego na plaży wraz z przyjaciółmi: Tifą, Barretem i Redem XIII

- Siemasz Cloud! mamy dla ciebie prezenta! - z pełnym optymizmem powiedział Snake
- Witam wszystkich, może drinka? Red XIII przygotuj coś dla gości! - odpowiedział Cloud
- Królewska wysokość! Oto, upragniony miecz... - odezwał sie Daniel i wręczył broń
 (Cloud wstał i za pomocą jednej ręki zakręcił miecz nad głową ze specyficzną dla tej części melodią zwycięstwa)
- Whoaa! To jest nowsza, ładniejsza wersja w Full HD - powiedział Cloud i wyrzucił stary rozpikselowany miecz
- Teraz kolego pozostało ci czekać na decyzję Square Enix odnośnie odświeżonego Final Fantasy 7 - stwierdził Isaac przytulając się do Yuffi
- W sumie swoje zrobiłem i należy mi się emerytura - odniósł się do wypowiedzi blaszaka i położył plackiem na plaży zakładając okulary przeciwsłoneczne
- Dobrze, że nie występujemy w Polskich grach, bo tam nie dożylibysmy emerytury. Haha! - krzyknął Snake

Wszyscy wypili po drinku i po sympatycznej rozmowie czwórka hardcorowych bohaterów opuściła piękną krainę, aby przygotować się do ostatniej finałowej misji, która rozegra się na wyspie opanowanej przez krwiożercze zombiaki(Dead Island się kłania ;D ).


Oceń bloga:
0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper