Metal Gear Ac!d (PSP) Recenzja.

BLOG RECENZJA GRY
347V
Metal Gear Ac!d (PSP) Recenzja.
RavenCalledSnejku_ | 27.10.2021, 13:27
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Co możemy uzyskać z połączenia jednej z topowych skradanek z grą turowo-karcianą gdzie nasza talia ma wpływ na wszystko i do tego możemy kupować paczki z kartami jak w Fifa Ultimate Team?
Otóż wyjdzie nam "kwas" czyli Meta Gear: Ac!d!

WAŻNE! Wpis pochodzi z mojego bloga na platformie blogspot  a screeny/zdjęcia z mojej własnej rozgrywki.


MG:Ac!d jest grą ekskluzywną na konsolę Playstation Portable i typowym eksperymentem twórców, którzy na potęgę wrzucali spin-offy popularnych serii na tę małą przenośną konsole.
Żaden pomysł nie wydawał się zły i dzięki takiemu podejściu w tym wypadku Konami mamy ten cudaczny mix wszystkiego, który uczciwie mówiąc nie jest niczym w co grałem wcześniej lub też później (nie wliczając drugiej części).
Jako ogromny fan serii, nie mogłem więc przejść obojętnie obok kolejnej przygody Solid Snake’a, nawet jeśli nie jest kanoniczna bo przecież „to moja ukochana seria”!

                                


Pomówmy najpierw o historii, zawsze solidnym elemencie gier z serii Metal Gear i jedynym plusie tego eksperymentu.
Porwany zostaje samolot z przyszłym kandydatem na prezydenta Stanów Zjednoczonych, porywacze podłożyli bomby na pokładzie a jeśli samolot zwolni to zostanie wysadzony co za tym idzie ściągnięcie go lub zestrzelenie jest niemożliwe.
Nasi kryminaliści to tak na prawdę dwie lalki, a bynajmniej tak są nam przedstawiane poprzez przerywniki dialogowe i ich jedynym żądaniem jest dostęp to tajnego projektu wojskowego „Pythagoras” o istnieniu ,którego nie powinien był nikt wiedzieć.
W tym samym czasie sama baza odpowiedzialna za ten projekt zostaje zaatakowana przez terrorystów więc to nasz dzielny i nieustraszony Solid Snake musi wkroczyć do akcji w solowej misji i ich pokonać.
Akcja dzieje się jakiś czas po incydencie na wyspie Shadow Moses ( MGS1) i szczególnie na początku usłyszymy kilka nawiązań do niego ze strony Rogera.
Roger jest pułkownikiem i szefem tej operacji z ,którym przyjdzie nam się co chwile kontaktować i który będziemy nas w czasie rozgrywki denerwował oczywistymi oczywistościami w stylu „ta ściana jest popękana użyj c4” lub „naciśnij crawl żeby się czołgać”.
Fakt ,że to właśnie on będzie nam przypominał takie rzeczy jest dość ciekawy bo Snake zachowuje się jakby miał amnezje i wielu rzeczy ze swojej przeszłości nie pamięta.
Na łączach zwanych „codec” poza Rogerem będziemy mieli też telepatkę Alice Hazel, dość interesująca postać pełna wizji tego gdzie ktoś jest na danej mapie lub co może nam się stać.
Ma dość specyficzną reakcje z naszym bohaterem bo nie ukrywajmy, my jesteśmy zatwardziałym maczo który nie wierzy w takie zabobony jak telepatia czy nadprzyrodzone moce (tutaj mocno trzeba pominąć fakt dawnych walk jak np. z Psycho Mantisem i potraktować to z przymrużeniem oka)
 

                              

Po drodze w miarę jak nasza misja będzie się rozwijać będziemy poznawać coraz więcej sprzymierzeńców pomagających nam czy to poprzez udzielanie informacji na temat bazy, dawaniu przedmiotów a w późniejszej fazie możliwości kontrolowania jako dodatkową postać.
Tutaj celowo nie użyję imienia osoby ,którą przyjdzie nam kontrolować oprócz Snake’a bo myślę lepiej być dość ciekawie zaskoczonym szczególnie ,że od misji nr sześć zaczynają nam się wszystkie pojawiać zwroty akcji i pewnego rodzaju ciekawoskti oraz niepewności odnośnie samego głównego bohatera.
Dodatkowo stage 6 fabularnie jest pierwszym miejsce gdzie po raz pierwszy stajemy oko w oko z jednym z dowódców terrorystów Leonem.
Tak jak seria Metal Gear ma to w zwyczaju mamy podział na dowódców mniejszych grup i jednego głównego złego.
Leon dowodzi oddziałem 100 żołnierzy i jest uzbrojony w ogromy, długi karabin dużego kalibru i od początku widać po jego postaci ,że walka z nim to nie będą przelewki i taka jest prawda.
Nie ukrywam walka z Leonem była momentami frustrująca ale też bardzo dobra i tak mogę określić wszystkie potyczki z bossami w tej grze.
Tutaj za bardzo nie mogę bez spoilerów powiedzieć o dalszych walkach więc je pominę ale są zrobione w ciekawy sposób np. jedną rozgrywamy na czymś w rodzaju planszy do gier rodem z ukochanych planszówek.
 

                               

                         


Jesteśmy w serii Metal Gear więc nie może również zabraknąć nam tytułowego mecha mogącego wystrzelić broń jądrową z dowolnego miejsca na ziemi czy też terenu by siać zniszczenie.
Walka z nim i wszystko wokół niego fabularnie jest wykonane bardzo dobrze, a starcie to czysta przyjemność.
Oczywiście nie należy ta walka do łatwych i ważne jest nie tylko przygotowanie ale również odpowiednia strategia i odrobina szczęścia.
Gdy skończyłem tą walkę, nie tylko serce waliło mi jak młot ale czułem dużą satysfakcje z wygranej.
To co dzieje się później i samo zakończenie jest również bardzo dobre, pisze tutaj troszkę ogólnikowo bo po prostu nie chcę psuć nikomu zabawy i odkrywania tajemnic nie tylko bazy, terrorystów ale i naszego bohatera ,które są bardzo istotne i sprawiają ,że chce się grać dalej.
 

                                        

Jeśli ktoś jednak nie jest ogromnym fanem jak ja, a fabuła to nie jest coś co go interesuje a raczej woli czysty gameplay to musze ostrzec bo do najlepszych nie należy i sprawił ,że nie jednokrotnie miałem tej gry dość, rage quitowałem i odpuszczałem potyczkę na dany wieczór.
Mechanicznie cały zamysł jest naprawdę unikatowy, misje po cichu w formacie turowym rodem z Xcom są czymś co deweloperowi nie powinno sprawić trudności jednak nawet tak proste czynności jak czołganie się, otwieranie drzwi czy zwykle rozejrzenie się po mapie wielokrotnie stają się ogromnym źródłem frustracji i przekleństw lecących na bogu ducha winne małe PSP.
Bo nie raz w ogniu walki lub naprawdę stresującej sytuacji okaże się ,że przez przypadek źle cos naciśniemy lub gra nas zablokuje czy też zrobi coś co sprawi ,że mamy dość.
I w tym momencie również dla wielu pryśnie czar tej gry, bo albo jesteśmy gotowi na duże przymrużenie oczu i podarowanie fatalnych rozwiązań oraz niedociągnięć w obrębie poruszania się postacią czy też walki dystansowej na rzecz na prawdę dobrej historii z ciekawym rozwiązaniem karcianym albo nie i uznamy ,że gra jest nie warta przysłowiowej świeczki.
To właśnie sprawia ,że gra nie jest dla każdego i coś co mogło spokojnie aspirować na wysoką notę nie może jej dostać.
 

                                  

                                   


Pomówmy też chwile o kartach do ,których mamy dostęp.
Do wyboru mamy paczki między innymi z gier MGS1 czy MGS2, w skład ,których wchodzą znane nam granaty typu CHAFF, bronie jak AK47-U, SOCOM czy też karty ruchu a wszystko to o różnym statusie rzadkości.
Jednak najrzadszymi są karty postaci po użyciu ,których mamy krotką cutscenke z nimi.
Idealnym przykładem jest karta Ninjy (Grey'a Foxa) z MGS1, która nie tylko ma świetny efekt zadawania obrażeń wybranym wrogom na mapie ale i cutscenke dokładnie z pierwszej rozmowy ze Snake'iem tuż po tym jak Otacon chowa się do szafki.
Tego typu drobnostki sprawiły mi niesamowitą frajdę i nie miałem ich dość aż do napisów końcowych.
Na każdą genialną kartę przypadają tez takie które wprawią nas w zakłopotanie dla przykładu, dopiero w połowie gry ogarnąłem jak poprawnie używać niektórych typów broni i jak działa amunicja do nich bo jest to opisane dość chaotycznie.
Chaotyczne opisanie, no właśnie. Wiele kart jest opisanych w dość niezrozumiały sposób i będziemy ich używali na zasadzie „prób i błędów” co też nie każdemu się spodoba, mnie denerwowało.


Podsumowując, gdybyśmy patrzyli tylko na fabułę to tytuł zdecydowanie dla mnie zagorzałego fana serii dostałby by 9/10 jednak musimy spojrzeć na całość i na każdy plus znajdzie się zawsze minus, jak np. dobra fabuła ale sterowanie tragiczne itd.
Dodatkowo gra zdecydowanie nie jest dla każdego i wielu graczy może się od niej po prostu odbić jak piłka od poprzeczki w meczu piłkarskim.
Stąd myślę ocena 4.5/10 jest bardzo adekwatna, bo gra jest średniakiem.
 

                          

Oceń bloga:
4

Atuty

  • + Fabuła
  • + Plot-twisty
  • + Coś nowego
  • + Walki z bossami
  • + Specjalne karty postaci

Wady

  • - Sterowanie
  • - Frustrujące rozwiązania
  • - Często nudne cele misji / powtarzalne
  • - Wielu kart trzeba się domyślać
  • - Gra na zasadzie prób i błędów
  • - Nie dla każdego
RavenCalledSnejku_

RavenCalledSnejku_

Podsumowując, gdybyśmy patrzyli tylko na fabułę to tytuł zdecydowanie dla mnie zagorzałego fana serii dostałby by 9/10 jednak musimy spojrzeć na całość i na każdy plus znajdzie się zawsze minus, który zmieni naszą ocene. Gra zdecydowanie nie dla każdego.

4,5

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper