Gamingowa Bestia, czyli jak się gra na Xboxie Series X

BLOG
2634V
Gamingowa Bestia, czyli jak się gra na Xboxie Series X
TenMaciej | 19.11.2020, 08:35
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Siadanie do pisania po kilku latach przerwy, na stronie, na której nigdy się nie udzielało w jakiejkolwiek formie, jest jak odpalanie gry na PS4 po doświadczeniu uruchamiania gier na nowym Xboxie. Jest ciężko.

Gamingowa bestia wstąpiła we mnie wraz z zakupem Xboxa Series X, ale zanim wyleję z siebie peany zachwytów nad jednym prostym trickiem, pozwalającym przedłużyć przyjemność z grania, wypadałoby chociaż w skrócie się przedstawić. Zatem:

Cześć, jestem Maciek

Przez kilka lat pracowałem w gamedevie, ale teraz robię zawodowo aplikacje na VR i jakieś inne biznesowe. Dwa razy pożegnałem się z marzeniami o byciu sławnym streamerem i mam nadzieję, że trzeciego razu nie przeżyję (bo nie dam sobie takiej szansy). Nie wyszło mi bycie sławnym blogerem w czasach, kiedy blogi lifestyle’owe przeżywały rozkwit (o jak bardzo żenujące to wszystko było). Jestem prawdziwym indiedevem po godzinach, z większą liczbą zaczętych projektów niż skończonych.

Od kilku lat przechodzę transformację w konsolowca i wygląda na to że wraz z nową generacją ta przemiana się dopełni (jak tylko opanuję strzelanie w FPSach na padzie). Tyle powinno wam wystarczyć na początek długiej (oby) znajomości.

Wracając do Xboxa, ależ to była historia! Dość powiedzieć, że chwilę przed zakupem Xboxa niemalże dopełniłem zamówienie na nowego PC, ale na szczęście coś nie pykło po stronie sklepu i anulowałem zamówienie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że za kilka dni posiądę Xboxa Series X

A było to tak...

Od miesięcy śledziłem nowinki o nadchodzącej generacji konsol. Może i przez ten czas nie byłem najbardziej aktywnym graczem, bo praca w gamedevie i porzucone marzenia o byciu sławnym streamerem zabiły we mnie tego gracza-zajawkowicza co to łoi we wszystko co wpadnie z Humble Bundle albo na promocji, ale wciąż aktywnie śledziłem wydarzenia z giereczkowa. I tak co jakiś czas zastanawiałem się, czy może kupić nową konsolę.

PS4Pro od dwóch lat raczej nie było poważnie eksploatowane, dość powiedzieć, że jestem pewien ukończenia tylko pięciu gier – Wiedźmin 3, Red Dead Redemption 2, Horizon Zero Dawn, The Last of Us i ostatnio Diablo 3. Na Switchu niewiele lepiej mi poszło, bo Mario Odyssey wciąż nie kupiłem, a Zeldy no nie mogę wymęczyć, nie mówiąc o wielu innych mniej lub bardziej ekskluzywnych tytułach. Granie na PC też jakoś specjalnie się nie kleiło odkąd przekonałem się, że nowsze FPSy już nie pójdą w stabilnych 60 fpsach na sześcioletnim i5 4670k i GTX1060.

[img]1432151[/img]

Uwierzyłem, że wyrosłem już z gier i czas znaleźć sobie nowe hobby, jak np. malowanie figurek, które akurat fajnie się zgrało z drukarskimi zapędami mojej dziewczyny i kupnem żywicznej drukarki 3d, ale gry wciąż pełniły ważną rolę w moim życiu za pośrednictwem kanałów na YouTube i streamów tu i tam. Czasem niby zdarzała się kanapowa sesja we dwoje w Diablo 3 na PS4, albo jakiś indyk jak Stoneshard wszedł na PC, ale to były raczej agonalne podrygi gracza niż granie z pasją. No i wtedy na horyzoncie zaczęła majaczyć premiera Xboxów. Kumpel opowiadający o swoim preorderze tylko podsycał ogień w moim growym sercu, a testowy miesiąc z Xbox Game Pass Ultimate utwierdzał mnie w przekonaniu, że jednak warto.

Graczem Xboxowym nigdy nie byłem

Nie liczę starego Xboxa 360, którego ojciec kupił wraz z Kinectem, żeby jakieś ćwiczenia w domu robić z jakimś wirtualnym trenerem (wiadomo jak to się kończy – konsola stała i się kurzyła), mnie granie na konsoli nie jarało, bo przecież jak strzelać, to tylko na myszce i klawiaturze w jakieś Call of Duty, a nie na jak zwierzę na padzie. Niby udało się przejść Metro Last Light przedpremierowo, bo los chciał że dobrze się znałem z wydawcami książkowej serii Uniwersum Metro 2033 i poprosili mnie o napisanie kilku mądrych tekstów na ich stronę, ale na tym koniec.

W obliczu takiej xboxowej historii i posiadniu już PS4Pro, na którą wciąż mam sporo exów do ogrania, wybór Xboxa wydawał się naturalny, ale wciąż nie byłem pewien czy konsola będzie się kurzyć jak inne sprzęty do grania czy nie. Wiele wskazywało na kurz. W końcu nadszedł dzień premiery, a ja poczułem nadnaturalną obecność. Coś mną kierowało, jakiś wewnętrzy głos sączył mi zieloną truciznę do głowy i serca, a jak tylko zamykałem oczy, dostrzegałem dziwnie uśmiechniętą twarz Phila Spencera.

Teraz wiem, że on już wiedział

Co chwilę odświeżałem stronę Media Expert, żeby upewnić się, że na mojej wiosce wciąż mają na stanie Xboxa Series X. Powtarzałem sobie i znajomym na Discordzie, że jak po pracy wciąż będą mieli, to wsiadam w auto i lecę na zakupy, a jeśli nie – definitywnie odpuszczam zakup nowej generacji i cierpliwie czekam na dostępność nowych RTXów lub Radeonów i Ryzenów. Wybiła godzina 12 – sprawdzam dostępność w sklepie i bęc. Nie widzę na liście mojego sklepu. Fala rozczarowania i dziwnego, nerwowego spokoju (o ile coś takiego w ogóle istnieje) na mnie spłynęła – a więc jednak, los zadecydował, upgrade PC. Godziny mijały, dotrwałem jakoś podejrzanie osowiały do końca pracy, wyłączyłem kompa, powiedziałem dziewczynie, że jedziemy na zakupy i pojechaliśmy do miasta obok, wszedłem do sklepu jak król i ni stąd ni zowąd wychodziłem targając w łapach Xboxa Series X.

Jakoś tak wyszło, kto by pomyślał

I bogowie niech mi świadkują – to była najlepsza decyzja ever. Premierowy, wtorkowy wieczór upłyną pod znakiem konfiguracji sprzętu, pobierania gierek, instalowania Assassin's Creed Valhalla (o nim innym razem, bo jestem grą oczarowany, chociaż do tej pory nie grałem w żadnego AC) i dokuczaniu kumplowi, który na swój preorder miał czekać niemal tydzień. Za to środa, w dodatku dzień wolny… tego dnia obudziła się we mnie Gamingowa Bestia.

Gamingowa Bestia

Minął ledwie tydzień, a nie ma dnia, żebym nie łoił na Xboxie. PS4Pro i Switch jak się kurzyły tak się kurzą, ale za to Xbox grzeje się aż miło (na szczęście bez dymu). Nie jest to najbardziej nextgenowe doświadczenie jakie można byłoby sobie wyobrazić, ale jest to nextgenowe doświadczenie jakiego potrzebowałem. Gry nie wyglądają jakoś wybitnie, raczej prezentują poziom wyżyłowanego końca poprzedniej generacji, z podbitą rozdzielczością i liczbą fpsów, exclusive’wów też nie ma, w ogóle gier na premierę wielu nie ma, ale za to jest przyjemność użytkowania i Game Pass.

Na wiele sposobów tłumaczyłem sobie niechęć do grania, ale jednym z kluczowych było zawsze długość uruchamiania sprzętu i gierek. Niby na PC mam wszystko na SSDkach, ale nie mogą się równać z Quick Resume albo Instant On. Niewiele trzeba mi do szczęścia, ale jeśli odpalenie konsoli i gry zajmuje kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt sekund, to jestem usatysfakcjonowany. Nie potrzebna mi nextgenowa grafika z milionem poligonów i teksturami 8K, w nosie mam 120fpsów (których mój bieda TV i tak nie ogarnia) nie potrzebne mi wyjątkowe exclusive’y, których brak mógłbym wypominać innym platformom, nie potrzeba mi nowych gier na premierę. Wystarczy mi fakt, że przed pracą mogę usiąść do konsoli i wiedzieć, że te pół godziny spędzę na graniu, a nie na oglądaniu ekranów ładowania; że zmiana gry z single player na coś coopowego, kiedy dziewczyna suszy mi głowę żeby zagrać razem, zajmie kilka sekund a nie kilka minut; że mogę zrobić sobie przerwę na Thronebreakera mając w tle wciąż odpalonego i czekającego w gotowości Assassin’s Creed.

Nowe pady też jakoś tak lepiej leżą w łapach względem tego co było na Xboxa One albo PS4. Nawet dziewczyna stwierdziła, że pluje na pady do PS4, a jej niechęć do padów była związana ze słabym designem dualshocków, a nie ogólnie padami. Na chęć do grania ma wpływ nawet kultura pracy konsoli, sprzęt chodzi bezgłośnie nawet po wielogodzinnej sesji w Valhalli, a choć wyziewy z wnętrza Xboxa potrafią zagrzać cały salon, to nie przekracza to jakiejś dopuszczalnej normy (i całe szczęście nie dymi, chociaż jak zobaczyłem tę dramę to miałem lekkiego cykora i w sumie wciąż mam). Pobieranie gierek w tle, kiedy konsola jest wyłączona, też robi robotę.

[img]1432152[/img]

Nie mogę pominąć również zbawiennego Game Passa. Jak wspominałem wcześniej, xboksowym graczem nigdy nie byłem, więc subskrypcja z gierkami to dla mnie mega opcja. Minecraft Dungeons do coopa z dziewczyną zaorał wymęczone Diablo 3 na PS4 (serio, Minecraft Dungeons > Diablo 3), Thronebreaker też wchodzi jak marzenie, w kolejce już czekają Moving Out i A Way Out do ogrania we dwójkę, a do tego jeszcze Gearsy, które marzyły mi się od zawsze (jak tylko zobaczyłem pierwsze czy drugie Gearsy na jakimś konwencie fantastyki), już mam na celowniku (i na dysku) Star Wars Fallen Order, ale to pewnie poczeka na czas po Cyberpunku.

Aż chce się grać!

Dość powiedzieć, że w ciągu tygodnia nabiłem więcej godzin na graniu niż w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Licznik w Assassinie pokazuje mi już 31 godzin. Wychodzi średnio 4h dziennie, ale realnie było kilka całodniowych sesji i po 2-3h na dzień pracujący. Ba! W sobotę tak się nie mogłem oderwać od pada, że dorobiłem się bólu głowy jakiego daaaaawno nie miałem (nie że bolesnego, ale takiego charakterystycznego dla mnie, związanego z graniem :D jak to googlowałem to wyszła mi jakaś choroba symulacyjna), a mimo tego, że ból utrzymywał się również w niedzielę, to aż mnie telepało żeby grać dalej i mimo wszystko – grałem. Do tego jeszcze dochodzi kilka godzin (myślę że już coś około 10) w Minecraft Dungeons w coopie. Jak kładę się spać to dosłownie śnią mi się questy z Assassin’s Creeda, a końca pracy nie mogę się doczekać nie tylko dlatego, że to koniec pracy, ale również z powodu czekającego w salonie Xboxa.

Niech najlepszym dowodem growego odrodzenia będzie nieśmiały powrót na Twittera i ten wpis (jak i kolejne w nieodległej przyszłości). Telepie mną, żeby znowu gadać o graniu, żeby jarać się nim, otaczać się równie podhypowanymi ludźmi (których mam nadzieję znajdę wśród was :D ).

Wybaczcie mi ten elaborat, ale palce same skakały po klawiaturze i nie mogłem ich zatrzymać. Do kolejnego tekstu albo do zobaczenia gdzieś w komentarzach!

Elo!

PS: Chyba nie umiem dodawać tutaj grafik poprawnie. Da się po prostu z dysku czy muszę je hostować gdzieś, np w galerii? Pomocy.

Oceń bloga:
40

Komentarze (99)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper