Wspomnień Czar #1: Silkworm i SWIV (Amiga 500 i nie tylko)

BLOG
1548V
Wspomnień Czar #1: Silkworm i SWIV (Amiga 500 i nie tylko)
Krutki52 | 09.05.2020, 00:38
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dziś we wpisie przeniosę się jakieś dwadzieścia kilka lat do tyłu i przypomnę jedną z ukochanych gier dzieciństwa czyli Silkworm, oraz jej duchową spadkobiercę SWIV...

   Wychowałem się w normalnym polskim domu. Wiecie niedzielny obiad, Familiada itp. Rocznik mój 1988. Brat 10 lat starszy, wspólny pokój a w nim mały telewizor i skarb. Amiga 500. Mimo, że wolałem jak całe nasze pokolenie zabawę koło bloku, to czasami lubiłem zagrać. Nie było nic lepszego niż poobiednia sesja w Silkworm.

   Silkworm wydało Tecmo w 1988 roku na automaty Arcade, a w 89 zrobiono porty na Amigę, Atari ST, Commodore 64, ZX Spectrum, Amstrad CPC, a w 1990 na NES. Jest to typowa strzelanka boczna, w której lecimy w prawą stronę ekranu niszcząc wszystko co napotkamy na swojej drodze. W tym przypadku były to samoloty różnej maści, roboty naziemne, pojazdy i tym podobne atrakcje, jak również słynne osłonki. W grze do wyboru były helikopter i jeep, oraz co najważniejsze istniała możliwość gry w dwie osoby (ja helikopter na joysticku, brat jeep na klawiaturze) i to ten tryb dawał największy fun! W wersji na Amigę było dostępnych 11 misji a całość gry zajmowała jakieś pół godziny. Nie jestem w stanie określić ile razy przeszedłem ten tytuł ale były to dziesiątki razy (95% przypadków z kimś). Tytuł cieszył się tak dużą sprzedażą na UK Spectrum, że ustępował miejsca tylko grze RoboCop i Dragon Ninja. Kolejną ciekawą, choć częstą cechą gier w tamtym okresie był fakt, że gra nie miała oficjalnego końca, gdzie po ostatnim poziomie gra ciągła się w nieskończoność, aż do utraty ostatniego żetonu. Wyjątkiem była wersja na Amigę , Atari i NES, gdzie po ostatnim poziomie wyświetlała się plansza z napisami kończąca grę. Poniżej gameplay z całej rozgrywki:

   W 1991 roku na fali popularności Silkworma firma Random Access wydała duchowego następcę genialnej gry. Ponownie grę wydano na Amigę, Atari ST, Commodore 64, ZX Spectrum, Amstrad CPC, zrezygnowano jednak z automatów, a w 2001 roku dokonano poru na Game Boy Color. Jednak koncepcja się zmieniła i zamiast w prawo, tym razem poruszanie odbywało się w górę i w dół. Graficznie było dużo lepiej, lecz dla mnie gameplay'owo to już nie było to samo. Poziom trudności również wzrósł, a jedyną innowacją (poza zmianą kierunku poruszania się mapy) było dodanie ulepszenia broni naszych pojazdów po zabiciu bosa. Gra cieszyła się dużą popularnością na świecie i w rankingu magazynu Amiga Power zajmuję 27 miejsce gier wszechczasów tej platformy (ale nie dla mnie, chociaż też się grało, jednak Silkworma w moim rankingu to nie pobiło). Poniżej gameplay z gry SWIV:

   Na fali popularności SWIV w 1992 roku SCi Games wydało grę Super SWIV (na rynku amerykańskim pod nazwą Firepower 2000) na platformy Super NES i w 1994 na Mega Drive. Fabuła gry przenosiła nas na wyspę na Oceanie Atlantyckim, gdzie wojsko i służby wywiadowcze odkrywają bazę z potężnymi maszynami wojennymi i wysyłają postać gracza w celu infiltracji i zniszczenia wyżej wymienionej bazy. Gracze ponownie mogli kontrolować helikopter i jeep, który mógł strzelać w dowolnym kierunku. Do wyboru było dziewięć rodzajów broni, w tym 4 krótkotrwałe bonusowe. Poniżej gameplay z tego tytułu:

   Ostatnim etapem rozwoju SWIV było wydane przez Sales Curve Interactive w 1996 roku na platformę Windows i DOS. SWIV 3D (znane też jako SWIV 3D Assault). To jedyna gra z serii, która działa w 3D. Rozgrywka polegała na poruszaniu się helikopterem lub jeepem (a jakże by inaczej) i niszczeniu budynków, aby osiągnąć cele misji. Do ciekawostek tego tytułu należy zaliczyć fakt, że SCi (wydawca Super SWIV) chciało zastrzec praw do soundtracku tytułu, jednak z powodu problemów finansowych licencji nie zdarzyli na czas. W 1997 roku Interplay Productions kupiło prawa na rynek amerykański do tyułu od Sales Curve z zamiarem wydania tytułu na PlayStation, jednak ta wersja nigdy nie została wydana i tak nastąpił koniec serii. Gameplay z gry SWIV 3D:

   Silkworm jest dla mnie grą, którą zapamiętam na zawsze i będę darzył dozgonną miłością. Kto nie grał nie wie co to znaczy zemsta na partnerze jadącym jeepem w postaci podpieprzenia osłonki, albo nie osłanianie przed robotami, albo nie usuwając pierścieni, lub dylematy osłon szybko rozwiązywane hasłem "rozwal" lub "biorę". Żadna z późniejszych odsłon "cyklu" nie była w stanie dla mnie równać się z pierwowzorem. SWIV dawał jeszcze radę, a w pozostałe tytuły jakoś nie miałem ochoty grać bo to nie było już to samo. Chętnie dziś zagrałbym w nowoczesną pod względem grafiki wersję Silkworma, a póki co pozostaje emulator Amigi :)

   MOJA OCENA GRY SILKWORM: 10/10, SWIV 7/10. Zachęcam do komentowania i dzielenia się Waszymi wspomnieniami dotyczącymi tych tytułów. 

Oceń bloga:
16

Czy pamiętasz te gry?

TAK uwielbiam obie lub wszystkie
102%
TYLKO Silkworm, choć w SWIV też była okazja
102%
SWIV lepsze, ale Silkworm też super
102%
Nie miałem okazji
102%
Coś tam kojarzę ale którą, to napisze w komentarzu :)
102%
NIE mój typ gier
102%
Pokaż wyniki Głosów: 102

Komentarze (36)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper