Switch Pro już jest! Tak jakby…

BLOG
553V
Switch Pro już jest! Tak jakby…
lechu | 07.07.2021, 13:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tak, zgadza się. Zupełnie niespodziewanie, w dniu wczorajszym, tj we wtorek, 6 lipca roku Pańskiego 2021, zaraz po godzinie 15:00 internety zadrżały w posadach gdy świat obiegła łamiąca informacja - Switch Pro już jest! No prawie. Prawie jest i prawie Pro. Prawie jest, bo faktycznie na półkach sklepowych pojawi się z początkiem października. Prawie Pro… bo… no właśnie.

Ale zanim przejdziemy dalej winien jestem kilka słów wyjaśnienia. Po pierwsze – wieki minęły odkąd pisałem tu coś na bloga. No dobra, może nie wieki, ale prawie 2,5 roku a to kawał czasu. Tu akurat nadarzyła się okazja – mam luźniejszy dzień, temat pojawił się ciekawy no więc jest o czym pisać. Po drugie – niniejszy tekst to po prostu mój nieco dłuższy komentarz do całej sytuacji związanej z tzw. Switchem Pro. Nie odkrywam tu ani koła, ani ameryki na nowo, jest to tylko i wyłącznie moja opinia z którą można się zgadzać lub nie. Ot parę myśli luźnych niczym stolec po piątkowej libacji – zebranych w kupę i wrzuconych w jeden kibel, że tak to poetycko ujmę. Trochę za dużo by podpiąć gdzieś jako zwykły komentarz, a tak przynajmniej będzie dla potomnych, a kto wie – może i nawet jakaś ciekawa dyskusja się tutaj rozwinie. Po trzecie wreszcie, tekst ma charakter lekko ironiczny. Pewnie miejscami da się to nawet wyczuć, ale znam takie przypadki które nie wyczują ironii, nawet gdy ta kopnie ich prosto w doopę, więc na wszelki wypadek - wolałem uprzedzić. I to tyle jak idzie o ogłoszenia parafialne.


Let’s-a go!

A więc do rzeczy i od rzeczy, bo jak się bowiem okazuje nowa wersja konsoli z owianym legendami modelem „Pro” ma zaskakująco niewiele wspólnego. W zasadzie jedyne co ma wspólnego to nieco większy, bo 7” ekran wykonany w technologii OLED. Plus dwukrotnie więcej wbudowanej pamięci masowej, ale to chyba nikogo specjalnie nie zainteresuje. Po pierwsze z uwagi na to że 64GB wbudowanej pamięci w roku 2021 to i tak śmiesznie mało, zwłaszcza gdy jedna gra potrafi zająć nawet i połowę z tego, po drugie - każdy kto nastawia się na cyfrową dystrybucję i tak zaraz wepchnie do konsoli kartę microSD o pojemności 256-512GB. Ceny takowych są już zupełnie przyzwoite, a taka pojemność pozwoli zainstalować przynajmniej kilka-kilkanaście gier. Oczywiście to nie koniec rewelacji związanych z nową odsłoną konsoli, bo prócz wyżej wspomnianych dostaliśmy tutaj port LAN w docku (czyżby ukłon w stronę gier z chmury?), szerszą i blokowaną nie w jednej a chyba trzech możliwych pozycjach nóżkę (ktoś z tego w ogóle korzysta?) i… lepsze głośniki.

[img]1432455[/img]

Ukryć się nie da że znacznie dłuższa była by lista rzeczy których nie dostaliśmy, a o których przecież co chwila dowiadywaliśmy się z kolejnych niusów i rzekomych przecieków. A przecież można się było domyślić że to wszystko ściema. Przecieki w firmie zatrudniającej na pełen etat dwóch zawodowych hydraulików? No jak? Ale śmieszki na bok, bo w tym miejscu w zasadzie dochodzimy do sedna sprawy. W odpowiedzi na prezentację nowej wersji konsoli Nintendo, przez dziesiątki, jeśli nie setki portali na całym świecie, przetoczył się jęk zawodu. Jęk tak głośny i donośny że skonfudowani poczuli się nawet stali bywalcy pornhuba. Jęk osób rozczarowanych, które dały się porwać plotkom i spekulacjom za sprawą których faktycznie uwierzyły w te wszystkie sensacje o 4K, DLSS, mocy na poziomie PS4/Pro i diabli wiedzą w co jeszcze. Otóż kochani, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – daliśmy się zrobić w bambuko. Uwierzyliśmy w mocniejszą wersję Switcha, bo chcieliśmy w nią uwierzyć. Bo Switch to świetna konsola, ale brakuje jej mocy żeby odpalać najnowsze gry AAA. Bo dotychczasowe praktyki Nintendo pozwalały sądzić że taka mocniejsza odmiana Switcha faktycznie powstanie. I być może nawet by powstała.

[img]1432456[/img]

Tak – jestem skłonny uwierzyć w to że Nintendo naprawdę nosiło się z zamiarem stworzenia takiej mocniejszej odmiany Switcha. Tyle że obecna sytuacja na rynku półprzewodników która od wielu miesięcy odbija się czkawką całej branży elektroniki użytkowej, a która jednocześnie jest bezpośrednią przyczyną ciągłych problemów z dostępnością między innymi PS5 i nowych Xboxów, to problem globalny z którym – chcąc wydać bardziej zaawansowaną technologicznie wersję swojej konsoli, zmierzyć musiało by się również Nintendo. A widząc co dzieje się na rynku od ponad roku i mając świadomość tego z jakimi problemami należało by się zmierzyć, pchanie się w nowy hardware teraz – przy wciąż wysokim zainteresowaniu modelem bazowym konsoli, zwyczajnie nie miało by większego sensu. Bo po raz kolejny byli byśmy świadkami tego jak firma długimi miesiącami dwoi się i troi żeby zaspokoić popyt na nowy sprzęt. Konsolę która nie jest w stanie rozwinąć skrzydeł z uwagi na ciągłe problemy z jej dostępnością. Pewnie dlatego inżynierowie… wróć – księgowi Nintendo zasiedli do stołu, wypisali sobie na kartce to czego oczekiwali by nabywcy nowej wersji systemu, po czym zaczęli wykreślać rzeczy które były by aktualnie trudne w realizacji, lub po prostu za drogie. I tym oto sposobem Switch Pro zamienił się w wersję OLED. Mając świadomość tego że to co zaoferują jest dość dalekie od tego o czym od wielu miesięcy trąbiły branżowe media, Nintendo celowo postanowiło przemilczeć tą kwestię na E3, a samo ogłoszenie puszczono w eter w miesiąc później, bez większych zapowiedzi. Po prostu byli świadomi tego że nowa wersja konsoli w obecnym kształcie i formie, wywoła mieszane odczucia, więc nie było sensu dodatkowo tego nagłaśniać ani celebrować.


Co dalej?

Kuń jaki jest każdy widzi chciało by się rzec. Oczywiście, możemy nadal fantazjować o nowym, mocniejszym modelu Switcha, nowym SoC w architekturze Amepere, o 4K w docku i DLSS, o wsparciu dla RT i mocy obliczeniowej na poziomie PS4 Pro – a wszystko to w handheldzie za równowartość 1500-1600 pln. Tak nawiasem mówiąc to sam tylko czekam na pierwsze niusy mówiące o tym że model Pro nadal może znajdować się w planach korporacji z Kioto. Szczerze się uśmieję. Póki co jednak uważam że Switcha Pro można włożyć między bajki. W mojej ocenie, jeżeli konsola taka miała by faktycznie powstać, to powinna wyjść nie dalej niż w tym roku. Rok 2022 i kolejne to po prostu za późno na taki sprzęt. Switch będąc z nami od marca 2017, nie dawno obchodził swoje czwarte urodziny. Zakładając nawet że Nintendo faktycznie będzie chciało wydłużyć cykl życia tej konsoli – myślę że w 2023, najdalej w 2024 zobaczymy pełnoprawnego następcę tego systemu. Następcę który prawdopodobnie wzorem GameBoy’ów i NDS/3DS – będzie kontynuował formę przyjętą przy okazji Switcha. Póki co natomiast, raczej spodziewałbym się że Big N pójdzie za ciosem i w kolejnym roku zaoferuje odświeżoną wersję NS Lite, gdzie ponownie pierwsze skrzypce odegra nieco większy ekran OLED. Kto wie, może zupełnym przypadkiem i zrządzeniem losu uda im się nawet naprawić te cholerne analogi, tak żeby po czasie nie dryfowały… A na sam koniec, być może wzorem 2DS XL wydadzą również jakąś budżetową wersję Switcha, tak co by w cenie rzędu 500-600 pln trafić do grupy klientów wiecznie narzekających „że drogo”. A chwilę później zobaczymy wstecznie kompatybilnego Switcha 2 i cała zabawa zacznie się na nowo. Tak przynajmniej mówi mi moja szklana kula a wtórują jej lekko zapleśniałe fusy z ubiegłotygodniowej kawy.


Kupić czy nie kupić – oto jest pytanie.

No właśnie. Dla kogo właściwie jest ten nowy Switch? W paru miejscach już pojawiały się głosy o strzyżeniu baranów (pozdro dla QuietMonster), aczkolwiek wydaje mi się że są one zbyt pochopne i zbyt daleko idące. W mojej ocenie nowa wersja Switcha to przede wszystkim propozycja dla osób które dotąd z konsolą tą styczności nie miały, a w mniejszym bądź większym stopniu zakup tejże brały pod uwagę. Obecnie dalsze czekanie na jakiś model Pro chyba nie ma już większego sensu, więc wydaje mi się że nadszedł ten moment aby zrewidować swoje chęci i wymagania i podjąć mięską decyzję – jaka by ona nie była. Zagwózdkę będą też pewnie miały osoby które Switcha już mają. Czy nieco większy wyświetlacz z mówiąc obrazowo - ładniejszymi kolorkami, będzie wystarczającym bodźcem do wymiany konsoli na nowszy model? Moim zdaniem nie ale na to pytanie każdy musi już sobie odpowiedzieć sam. Inaczej na sprawę zapatrywać się będą też osoby takie jak ja – których konsola ma już parę lat na karku a bateria przy wymagających tytułach (pierwsza Tegra) trzyma maks. 2,5 godziny, a inaczej Ci co kupili Switcha w zeszłym tygodniu.

Dajcie znać w sondzie i komentarzach jak zapatrujecie się na sprawię Switcha w wersji OLED, czy zamierzacie kupić/wymienić, czy zrezygnowaliście z zakupu, a może jesteście z tych co nadal trwają przy swoim dumnie czekając na Switcha Pro/2/whatever.

Oceń bloga:
20

Czy zamierzasz kupić Nintendo Switch w wersji OLED?

Nie, Switch w ogóle mnie nie interesuje.
63%
Nie, mam wersję klasyczną/Lite i przy niej zostanę.
63%
Nie, nadal czekam na model Pro.
63%
Tak, czekałem na nową wersję konsoli.
63%
Tak, chętnie wymienie swój poprzedni model Switcha na nowy.
63%
Jeszcze nie zdecydowałem.
63%
Pokaż wyniki Głosów: 63

Komentarze (39)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper