Czy istnieje gra dla której wzięlibyście urlop ?

BLOG
436V
Czy istnieje gra dla której wzięlibyście urlop ?
Crowley | 09.05.2019, 16:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tekst ma charakter całkowicie luźny, możemy mówić o nadchodzących premierach czy też produkcjach istniejących jedynie w naszych głowach. Jaka jest Twoja gra, dla której byłbyś gotów wziąć urlop i zabunkrować się ?

Ktoś powiedziałby że RDR 3 byłoby tytułem który usprawiedliwiłby nawet "L quattro", inny by krzyknął że kolejna gra od From Software, a jeszcze z tłumu dałoby się usłyszeć że Wiedźmin 4, Knack 3, Fifa 20, Tekken 8, czy nawet My Little Riding Champion 2. Nie mam w zamiarze oceniać co jest gorsze a co jest lepsze dla kogo, ponieważ czynników które mogłyby nas skłonić do decyzji o małych wakacjach w samotności z grą jest wiele. Mogłoby chodzić o sentyment czy o szacunek do serii/twórców. Bycie fanem i kupowanie gry, bo taka jest naturalna kolej wszechrzeczy i to jest święte. Odpowiadający nam charakter/klimat/rodzaj gry również może być decyzyjny. Powodów jak i gier może być mnóstwo a na rynku jest prawdziwy dobrobyt i jako że "dla każdego coś dobrego" by się znalazło - odpuśćmy sobie Panie i Panowie ocenianie, a raczej skupmy się na tym co dla nas byłoby taką grą i dlaczego właśnie ona. I musi być jedna - jedna ponad wszystkimi.

Dlaczego w ogóle aż takie drastyczne kroki jak urlop dla gry ? Skąd ten pomysł ? Chodzi o...poświęcenie produkcji całkowitej uwagi. Ludzie coraz częściej lubią porównywać gry do filmów/kina, gdzie mimo że jedno i drugie stanowią osobne gałęzi na drzewie o nazwie "medium" to bardzo często nie sposób jest uniknąć pewnych porównań. Gdy idziemy do kina, na sali jest ciemno, widać jedynie ogromny ekran a dźwięk jest na tyle głośny że niemożliwy do zignorowania. Sala kinowa absorbuje odbiorce na tyle na ile jest to możliwe a nasze receptory wzroku i słuchu są zmuszane do posłuszeństwa. W ten sposób budowane jest pełne skupienie publiczności i dzięki temu ogląda nam się filmy zupełnie inaczej niż w domu gdzie rozprasza nas wszystko. Umówmy się - każdy film jest zawsze lepszy w kinie niż w domu. Ja wiem że na przykład "Netflix and chill" mógłby się wydarzyć tylko w mieszkaniu i generuje to pewne perspektywy ale nie o tym jest ten tekst. Do czego zmierzam ? Ano do tego że gry mimo że nie tak upakowane i zwięzłe jak filmy to jednak też bardzo zyskują (lub tracą) jeżeli poświęcamy im całą możliwą uwagę.

Nie wiem jak Wy ale gdy ja siadam do gry w swoim zaciszu domowym to jednak zawsze wygląda to w podobny sposób, ktoś z domowników przyjdzie o coś zapytać, zapali oczywiście światło (lubię gasić światło dla lepszej immersji i tego a'la kinowego efektu), pies zaszczeka bo go zirytuje komar w pokoju, kot wskoczy na kolana i będzie irytował, telefon zadzwoni, a tu może wstanę coś do jedzenia zrobić, a tu powinienem posprzątać, a tu coś tam. I tak to wygląda że następuje pauza co dwadzieścia minut czasem krótsza czasem dłuższa. No jak grać, panie premierze ?

Długo myślałem nad tym, która gra tak na prawdę jest moją ulubioną i odpowiedź nie jest wcale prosta. Co więcej, nie musi to znaczyć wiele akurat w kwestii tematu który dzisiaj omawiamy. Nawet jeżeli myślę o ulubionych produkcjach, to remake'i raczej by mnie nie skłoniły do żadnej nierozsądnej decyzji, kontynuacje ewentualnie ale jednak zbyt wiele serii zwyczajnie się morduje w ten sposób w dzisiejszych czasach.
Tak sobie myśląc, w końcu wymyśliłem. Tak na prawdę w moim odczuciu jest tylko jedna gra da której byłbym gotów wziąć wolne, wynająć chatkę gdzieś w górach, dziewczynie powiedzieć że wracam za parę dni i wyłączam telefon. Rzecz jasna wyolbrzymiam, ale pomarzyć można. Mój wybór nikogo raczej nie zaskoczy ale nie planuję zaskakiwać tylko stwierdzić fakt.

Dobre dwa lata śledzenia zajawek, nakrętka rosła z każdym dniem. Zapowiadało się świetnie i był to mój świat. Zawsze bardzo lubiłem film "Jestem Legendą" za jego specyficzny klimat post - apo, stonowane acz wolne tempo i satysfakcjonującą fabułę. Więc The Last of US...musiało się udać. I nadszedł ten czas w 2013 roku, zgarnąłem grę niedługo po premierze. Wróciłem ze sklepu do domu i miałem 30 minut na wyjście do pracy, stwierdziłem...odpalę, tylko zobaczę. Szczęka w podłogę. Nie mogłem się napatrzeć na grafikę i poziom animacji, prawdziwość twarzy bohaterów wprawiała mnie w osłupienie. Chłonąłem każde wypowiadane słowo, doceniając poziom aktorów głosowych. W krótkim czasie ukończyłem intro, które według mojej prywatnej opinii należy do najlepszych w historii. To był dopiero początek przygody z TloU. Wtedy sobie uświadomiłem że...muszę iść do pracy. Nie zdajecie sobie sprawy nawet jak bardzo w tamtej chwili nie chciałem odkładać pada i wychodzić. Żadna gra nigdy nie zrobiła na mnie aż takiego przytłaczająco pozytywnego wrażenia i to jeszcze tak szybko. Najbliżej było dopiero Uncharted 4 w które zagrałem 5 lat później ale to też głównie pod względem niesamowitej jakości animacji.

Więc tak...moją grą jest The Last of Us 2. Dla niej mogę wyłączyć bycie dorosłym na kilka dni, aż do momenty gdy ją skończę i...wrócę na ziemię.

Jaką grę wybralibyście Wy ?

Oceń bloga:
22

Komentarze (47)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper