Google Stadia – jesteśmy na tak, jesteśmy na nie

BLOG
319V
Google Stadia – jesteśmy na tak, jesteśmy na nie
Trigger | 27.03.2019, 21:29
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wiemy, jakie nastroje panują wokół Goole Stadia. Nie będziemy jednak skupiać się na 4k 60fps, input lagach i widmie stopniowego upadku branży. Nie mówimy nie, ale też nie czekamy z wypiekami na twarzy, by zagrać w najnowszego Assasyna, siedząc na kibelku. Czekamy na możliwość zamówienia pizzy przez pada i zastanawiamy się, czy serek wiejski z tuńczykiem smakuje dobrze. Wait, what?
 

Youtuberzy, blogerzy oraz podcasterzy powiedzieli i wywróżyli niemal wszystko na temat tego, co Google Stadia może zaoferować graczom. Bez wątpienia będzie to ewolucja grania strumieniowego. Ewolucja, bowiem o rewolucji ciężko mówić, gdy na rynku są jakieś OnLive i Nvidia Shieldy. Jest też podobno jakieś Playstation Now, ale na oczy widział to tylko ziomek ziomka kuzyna brata ciotecznego. Można pomyśleć, że teraz sytuacja będzie wyglądała skrajnie inaczej niż w przypadku wyżej wspomnianej konkurencji, bo hello, to jest Google! Gigant z ogromnym zapleczem budżetowym, który może sobie pozwolić na wykupienie najlepszych speców z branży gierek w telewizor. Warto sprawdzić, co na ten temat myślą osoby zrzeszone w grupach gierkowych na Google+.

– Reklama –

W 30 epizodzie Podcastu Trigger rozmawialiśmy nie tylko o Google Stadia, ale również całym ekosystemie Wielkiego Brata, fajnych latynoskach i serku wiejskim z tuńczykiem. Gościnnie udział wzięła Natalia z lifegeek.pl – osoba niesamowicie pozytywna, a przy okazji geek pełną gębą. Gorąco zachęcamy Was do zapoznania się z naszym najnowszym materiałem, w którym to nie brakuje zarówno humoru, jak i trzeźwego spojrzenia na nowy projekt Google. Na blogu możemy jedynie umieścić miniaturę YT, lecz zachęcamy Was do  śledzenia nas na Spreakerze, iTunes, Spotify i Google Podcasts.

Leśne dziadki i małolatki

Z nowymi technologiami jest ten problem, że niekoniecznie musimy być ich grupą docelową. Mogę sobie jedynie wyobrazić, że pokolenie Z i następujące po nim (te, na których brakuje literek w alfabecie) będą zachwycone. Do zobrazowania tego fenomenu potrzebuję gifa, którego nijak nie potrafię namierzyć. Gif ten przedstawiał kilkuletniego dzieciakaka, który na tablecie wymiatał paluszkami w Fortnite jak zły i pewnie nakopałby mi do dupy, gdybym ja miał klawiaturę i myszkę, a on iPada. Nie twierdzę, że trzydziestokilkulatkowie też tak nie potrafią, absolutnie! Widzę już jednak sporą różnicę pomiędzy pokoleniem always online a gierkowymi wyjadaczami. Ja nie potrafię grać na macanym ekranie, dzieci zaś bez problemów robią multikille, stawiając przy tym fortyfikacje i odpisując znajomym na Messengerze. I relację na IG jeszcze wrzucą. Pewnie za kilka lat będą na mnie mówić leśny dziadek, tańcząc przy tym Carlton Dance.

Prawdopodobnie też spróbuję usługi Google, ale coś po kościach czuję, że nie przyćmi ona mojej ślepej miłości do stacjonarnych konsol. W szczególności Sony, bo Persona > wszystko. Chyba jestem fanbojem. Bywa. A co Wy myślicie o Google Stadia?

Kamil, Podcast Trigger

Oceń bloga:
7

Komentarze (16)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper