Podsumowanie roku 2018

BLOG
270V
Podsumowanie roku 2018
vicek83 | 04.01.2019, 19:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zmierzchało. Ostateczny termin sporządzenia sprawozdania rocznego nadchodził wielkimi krokami. Jeśli w ciągu dwóch godzin nie podsumuję tekstu ostatnią kropką, pożegnam się z tym światem - pomyślałem z przestrachem. Władca Przygodówek nie toleruje spóźnień. Nieliczni śmiałkowie, którzy odważyli się zignorować deadline, zaginęli bez wieści. Nie chcę do nich dołączyć - skonstatowałem, po czym zabrałem się do wytężonej pracy.

Dla mnie, miłośnika klasycznych przygodówek, rok 2018 był pod względem growym równocześnie udany i nieudany. Problem z jednoznaczną oceną ma związek z coraz częstszym poszerzaniem granic gatunkowych przygodówek. Tytuły w starym stylu, kładące nacisk w równym stopniu na opowiadanie interesującej historii, stawianie przed graczem wymagających wyzwań oraz eksplorację zaliczyły zauważalny odwrót. Z drugiej strony w ostatnim czasie pojawiło się wiele nowości o charakterze artystycznym, tak zwanych symulatorów chodzenia czy filmów interaktywnych - jednym słowem gier, które czerpią z przygodówek, jednak są wykastrowane z pewnych cech charakterystycznych dla gatunku. Elementem, który ucierpiał najbardziej, są zagadki. Rynek opanowały samograje, a niektóre z nich wymagają tak niewielkiego wysiłku intelektualnego, że byłby je w stanie ukończyć nawet pierwszy z brzegu futrzak.

Najważniejsze wydarzenia 2018 roku:

1. Powrót Rolanda Pantoły i serii Schizm

Praojciec rodzimych przygodówek, autor pierwszego polskiego point & clicka, wraca po czternastu latach nieaktywności (przetykanej epizodami pracy nad podrzędnych stanowiskach "robotnika komputerowego", jak sam to określił). Zapowiedź Schizmu 3 jest olbrzymią niespodzianką dla fanów gatunku i nadzieją na to, że gry ze skomplikowanymi łamigłówkami nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Co ciekawe, kiedy poproszony przez autora wysyłałem mediom branżowym informację o rozpoczęciu prac nad grą, jeden z serwisów poczęstował mnie jakże symptomatycznymi słowami, cytuję: "Czasy, w których Mystami i grami tego typu zajmowały się serwisy mainstreamowe przeminęły". Ubodło mnie to do żywego, ponieważ nie spodziewałem się, że doczekam czasów stygmatyzowania gier ze względu na ich przynależność gatunkową.

2. Bolesny upadek Telltale Games

Ktoś kiedyś powiedział, że pycha idzie o krok przed upadkiem. Telltale Games, studio, które wymyśliło swój przepis na sukces w postaci filmów interaktywnych dających iluzję wpływu gracza na rozwój fabuły, już dawno przestało się rozwijać. Brak nowych rozwiązań w połączeniu z faktem, że inni twórcy nie tylko zaczęli tworzyć podobne tytuły, ale i byli w stanie zaoferować w nich znacznie większą interaktywność, doprowadziły dawnego hegemona do upadku. To smutne, że kolejna uznana firma odeszła w niebyt, ale taka już kolej rzeczy. Na każdego kiedyś przychodzi pora. Niestety.

3. Odwrót niemieckich deweloperów od tworzenia klasycznych przygodówek

Przedstawiciele trzech niemieckich studiów deweloperskich tworzących przez lata przygodówki (Daedalic Entertainment, King Art Games, Deck 13) przyznali w wywiadzie z Adventure Gamers, że ze względów finansowych zdecydowali się nieco zmienić profil swojej działalności i poświęcić się pracy nad innymi gatunkami gier bądź w przypadku Daedalica zająć się leżącymi na granicy gatunku filmami bądź opowieściami interaktywnymi. Dla mnie jest to olbrzymi cios prosto w serce, bo The Whispered World, seria The Dark Eye czy The Book of Unwritten Tales to jedne z moich ulubionych przygodówek ostatnich lat.  

4. Zmierzch polskich wydań pudełkowych przygodówek

Jeszcze niedawno co roku pojawiało się kilkanaście pudełkowych wydań przygodówek w polskich wersjach językowych. Minione dwanaście miesięcy to jednak całkowity odwrót rodzimych dystrybutorów od klasycznych gier przygodowych. Bezdialogowe Apocalipsis, filmowe Life Is Strange: Before the Storm oraz gatunkowe hybrydy w postaci My Memory of Us i Call of Cthulhu to w zasadzie jedyne, w dodatku ledwie widoczne jasne punkty w tym beznadziejnym roku dla kolekcjonerów fizycznych wydań przygodówek (do których i ja należę). Wycofanie się IQ Publishing z rynku wydawniczego niemal całkowicie pozbawiło nas możliwości wzbogacenia swoich półek o nowe wydania gier. A wobec rosnącego znaczenia dystrybucji elektronicznej, można się spodziewać, że lepiej już nie będzie.

Najlepsze gry, w jakie zagrałem w 2018 roku:

Gorogoa (9-/10)

Twórcy niezależni lubią eksperymentować, jednak ich wysiłki rzadko przekładają się na oryginalny, a przy tym grywalny produkt. Gorogoa jest chlubnym wyjątkiem od reguły. Nakładanie na siebie obrazów w ten sposób, by kilka miejscówek złożyć w jedną, zupełnie nową lokację, zabawa perspektywą i nowatorskie sposoby rozwiązywania zagadek to niepodważalne atuty gry. Historia, choć tętniąca surrealizmem i trudna w interpretacji, również jest na swój sposób atrakcyjna, a już na pewno intryguje. Dla mnie Gorogoa to małe dzieło sztuki, z którym każdy powinien się zapoznać.

Chuchel (8,5/10)

Twórcy z Amanita Design mają talent do kreowania wyjątkowych światów, pełnych wdzięku i niewymuszonego humoru. Grając w ich gry na powrót czuję się dzieckiem i potrafię cieszyć się z każdej, nawet najbardziej głupawej czy irracjonalnej sceny. Ktoś może powiedzieć, że Chuchelowi brakuje sensownego wątku fabularnego, a nawet jakiegokolwiek ciągu przyczynowo-skutkowego. Jestem w stanie się z tym zgodzić, ale... co z tego? Jeśli Chuchel co chwilę rozbawiał mnie do łez i po kilku godzinach z nim spędzonych miałem poczucie, że nic innego nie wprowadziłoby mnie w lepszy nastrój, to jaki jest sens analizowania składowych, wytykania braków czy szukania na siłę słabych punktów gry? Podobnie bezcelowe byłoby zarzucanie mrówce, że nie jest wielbłądem. 

SOMA (8,5/10)

Znakomita fabularnie gra studia Frictional Games. Kilkuwątkowa opowieść poruszająca trudne tematy i skłaniająca do przemyśleń to coś, czego zdecydowanie było mi trzeba. Rozgrywka nie jest może szczególnie oryginalna czy porywająca, ale opowiedziana historia w pełni to rekompensuje. Twórców warto pochwalić również za dobrze nakreślone tło fabularne.

Old Man's Journey (8+/10)

Nie sądziłem, że pozbawiona jakichkolwiek tekstów gra, w której historia jest opowiadana w zasadzie wyłącznie poprzez statyczne bądź lekko animowane obrazki, może nieść ze sobą aż taki ładunek emocji. Fantastyczna, nostalgiczna atmosfera i oryginalny, choć nie do końca wykorzystany pomysł na rozgrywkę, to kolejne atuty Old Man's Journey. Warto zagrać.

The Order: 1886 (8+/10)

Powiedziałem wcześniej, że krytykowanie mrówki, że nie jest słoniem, mija się z celem. Mam nieodparte wrażenie, że gracze bardziej skupili się na tym, czym The Order nie jest, niż na faktycznych atutach gry. Zawiedzione oczekiwania stały się gwoździem do trumny dla tego ładnego wizualnie, a przy tym bardzo dobrego fabularnie tytułu. Być może gra ukazała się kilka lat za wcześnie, bo oferuje ciekawszą i bardziej wymagającą rozgrywkę niż wiele współczesnych symulatorów chodzenia i filmów interaktywnych, którym nikt nie zarzuca prostoty czy braku wyzwań.

My Memory of Us (8+/10)

Melanż przygodówki, platformówki i skradanki zachwyca oprawą oraz nietypowym spojrzeniem na tematykę drugiej wojny światowej. Nie sądziłem, że o tych smutnych czasach można opowiadać w tak piękny sposób. Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku!

Rise of the Tomb Raider (8+/10)

Jestem miłośnikiem serii, więc nie silę się na obiektywizm. I choć w moim sercu na zawsze pozostaną klasyki na czele z Tomb Raiderem II, to i nowe przygody Lary niezmiennie dostarczają mi mnóstwa radości.

Pozostałe warte uwagi gry, jakie ograłem w 2018 roku:

Lamplight City (8-/10) - moja wideorecenzja: 
TSIOQUE (8/10) - moja wideorecenzja: 
Detroit: Become Human (8/10)
The Raven: Remastered (8/10) - moja wideorecenzja: 
Rise of the Dragon (7/10) - moja wideorecenzja: 
Eartwhorms (7/10) - moja wideorecenzja: 
39 Days to Mars (7/10) - moja wideorecenzja: 
Path to Mnemosyne (7-/10) - moja wideorecenzja: 
The Gardens Between (7,5/10)
State of Mind (8-/10) - moja wideorecenzja: 
Lucid Dream (8-/10) - moja wideorecenzja: 
The Inner World 2: The Last Wind Monk (7,5/10) - moja wideorecenzja: 
Ukryty Plan (7,5/10)
My Brother Rabbit (7,5/10) - moja wideorecenzja: 
Bad Dream: Coma (7/10)
Bad Dream: Fever (7/10)
The Misadventures of P.B. Winterbottom (8-/10)

Top 10 wyczekiwanych premier:

1. Schizm 3: Nemezis

2. Blackenrock

3. Asylum

4. Nine Noir Lives

5. Creaks

6. Irony Curtain: From Matryoshka With Love

7. Draugen

8. Trüberbrook

9. Saint Kotar

10. The Season of the Warlock

 

Oby rok 2019 był dla nas wszystkich udany i przyniósł wiele wspaniałych premier, także przygodówkowych :)

Oceń bloga:
13

Komentarze (4)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper