INKtober
aździernikowa inicjatywa, w której ludzie z całego świata mają za zadanie raz dziennie zrobić rysunek, szkic materiałami kreślarskimi. Jak mi poszło? Udało mi się wytrwać i zrobić po jednej pracy na każdy dzień?
W październiku, co roku, ludzie z całego świata jednoczą się w jednym celu, by zrobić serię prac, czy też szybkich szkiców, wspierając się nawzajem. W tym czasie można wymienić się doświadczeniami, pooglądać proces twórczy ludzi z innych krajów, czy też najnormalniej w świecie potrenować w systematycznym ciągu pracy. A jak to było u mnie?
O istnieniu tego pomysłu dowiedziałam się pod koniec tamtego roku, kiedy już dobry miesiąc minął od października i wszyscy ludzie pozostali tylko w aurze chwalenia się, czy też zachwalania innych prac z zeszłorocznego eventu. Mogłam co prawda nagiąć ustalony system i zrobić sobie w grudniu, a nawet w styczniu swój własny ''Inktober", ale czułam wtedy, że nie byłoby to samo. Nadszedł kolejny rok, kolejny październik. Pełna zapału we wrześniu przypomniałam sobie o wydarzeniu i zaopatrzyłam w dodatkowe cienkopisy, nową buteleczkę tuszu i szkicownik. Byłam gotowa do pracy. Co prawda na starcie, czyli z dniem pierwszego października zapomniałam, że w ogóle coś planowałam, ale po kilku dniach opamiętana zabrałam się do pracy. Był czas kiedy chciałam robić kilka rysunków jednego dnia. Tworzyć dniami i nocami, niczym szalony artysta. Muszę przyznać, że niestety nie wykonałam postanowienia do końca. Dotrwałam do magicznej liczby dziewięciu prac i na tym stanęło. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym trzymała się ustalonych zasad. Użyłam więc dodatkowego medium, akwareli, dlatego gdzieniegdzie przemykają się standardowe plamy od farby.
Do samej sprawy podeszłam dość osobiście - przedstawiając uwielbiane przeze mnie postacie, istoty, monstra, czy ludzi, których w jakiś sposób cenię. Nie zobaczycie więc tutaj nic niezwykłego, ot ilustracje typowe dla fanartów.
- #1 Luanna, a wł. Luanna Perez-Garreaud. Jedyna blogerka modowa, którą jako tako obserwuję. Lubię jej styl i zdjęcia, które robi.
- #2 Groot z Strażników Galaktyki, no bo jak tu nie narysować tej przyjaznej, drewnianej mordki?
- #3 Cthulhu. Uwielbiam twórczość Lovecrafta, a sama mitologia przedwiecznych jest dla mnie wielką inspiracją. To już jakiś mały rytuał, że cyklicznie pojawia się on w moich pracach, jak i reszta potworów.
- #4 R2D2. Wspominałam, że jestem wielką fanką Gwiezdnych Wojen? Nie? To już wiecie.
- #5 Bender z Futuramy, propozycja podsunięta przez znajomego.
- #6 Prinny jako Deadpool, pomysł podsunięty przez Libertinusa dla Laughtera.
- #7 Marty z Powrotu do przyszłości. Rysowany dokładnie 21 października. "Przyszłość nadeszła"
- #8 Chyba każdy wie co przedstawia.
- #9 Klaun z Until Dawn.
Doszłam do wniosku, że inicjatywa rysowania małoformatowych, szybkich prac i ilustracji jest naprawdę świetną sprawą i nadal będę ją kontynuować, ale nie pod hasłem "inktobera" i nie w określonej ramie czasowej, która nakłada na mnie presję. Deadline. Dlatego możecie spodziewać się mniej więcej co tydzień-półtorej tygodnia nowych postów.