Mario Tennis Aces – wrażenia z turnieju demo

BLOG
308V
Mario Tennis Aces – wrażenia z turnieju demo
Placek17 | 06.06.2018, 13:18
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym blogu opisuję swoje wrażenia po kilku paru dniach spędzonych w zorganizowanym przez Nintendo turnieju demo przed premierą Mario Tennis Aces.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że uwielbiam Nintendowskie podejście do sportów w ich grach wideo. W szczególności dużo czasu spędziłem w Mario Kart i piłkarskich odsłonach (w dużej mierze Mario Strikers Charged Football). Zarówno w trybach offline, jak i online. W ich grach po prostu potrafię znaleźć dużą dozę przyjemnego klimatu i grywalności, których nie są mi w stanie dostarczyć inne tytuły (poza pewnymi drobnymi wyjątkami).

 

Mario Tennis też nie jest dla mnie pozycją obcą, gdyż miałem okazję zapoznać się z poprzednimi odsłonami. Oprócz dwóch ostatnich na Wii U i 3DS. I kiedy przyszła okazja na zapoznanie się z Aces przed momentem swojej premiery, napaliłem się ostro i z niecierpliwością oczekiwałem startu turnieju. Tak bardzo, że samo demo pobrałem z eShopu, kiedy tylko pojawiło się tam.

Przed startem mamy samouczek objaśniający zasady gry i mechaniki. Już po samym samouczku widziałem, że ten tytuł pod względem mechanik będzie znacznie bardziej zaawansowany od poprzedniczek.

 

Tytuł ogrywałem w trybie handheldowym. Na TV nawet nie próbowałem. Powodem jest to, że z jakiegoś powodu w trybie TV Switch nie chce mi się połączyć z siecią. Czasami zdarzy mu się wyjątek (parę meczy w Splatoonie 2 bodajże rozegrałem w taki sposób), ale ogólnie zostaje offline, dopóki nie przejdę na handhelda. Nie wspomnę już o tym, że od jakiegoś czasu mój TV nie chce nawet współpracować ze Switchem i ciągle ględzi, że "rozdzielczość nie jest obsługiwana".

 

Turniej składa się z pięciu faz: mamy rundę pierwszą, drugą, trzecią, półfinały i finał. Natomiast jeśli chodzi o zawodników – pograć możemy jako jedna z 9 postaci, z czego 4 z nich są dostępne od samego początku (Mario, Peach, Yoshi, Bowser). Resztę odblokowujemy w miarę zdobywania kolejnych progów punktowych. Jeśli chodzi o roster, to zasmuciło mnie, że nie ma w nim Daisy. Zamiast tego mamy strasznie OP Chain Chompa, jak i Spike’a (postać, której akurat nie kojarzę z żadnej znanej mi odsłony Mariana; nie wiem, może coś mi umknęło). Mam też wrażenie, że chyba w Nintendo nie za bardzo lubią Luigiego, którego też nie było w tym demie. Hmmm, przynajmniej nie zapomnieli o Rosalinie…

Gra oferuje krótki sparing z CPU, jednak główną osią tego dema są oczywiście walki z innymi graczami przez sieć. Po rozegraniu ponad 60 meczy w tym tytule mogę stwierdzić jedno: Mario Tennis Aces jest niezwykle wymagającym tytułem. Grasz przede wszystkim przeciwko człowiekowi, który potrafi obierać różne taktyki oraz potrafi być nieprzewidywalny. To zupełnie inne doświadczenie od grania z CPU. Czasami dopadał mnie jednak lag, który potrafił działać na moją tudzież przeciwnika korzyść. Niejednokrotnie objawiał się on problemem z poruszaniem się (jakby lewa gałka analogowa miała chwilową awarię). Mam nadzieję, że na premierę już ten aspekt poprawią. Z turniejem mam praktycznie jeszcze jeden problem: nie rozumiem dlaczego tylko finały dostają własny komentarz (mamy dwóch Toadów komentatorów). Ja na przykład nie obraziłbym się, gdyby cały turniej go miał.

 

Graficznie ten tytuł prezentuje się świetnie, nawet na handheldzie, na którym zresztą ten tytuł odpalałem. Natomiast jeśli chodzi o oprawę audio, też jest ona na bardzo dobrym poziomie. Te kilka utworów, które leciały w demie były niezwykle chwytliwe i wcale mi się nie nudziły.

Niestety, grę miałem okazję testować dzień krócej niż było planowane (czyli do 4 czerwca godziny 23:59 czasu UK), bo zaskoczyła mnie niespodziewana konserwacja. Zasmuciło mnie to, tym bardziej, że byłem akurat w połowie kolejnego turnieju, ale cóż...

 

Mario Tennis Aces było na mojej liście gier do ogrania od momentu ogłoszenia. Demo jedynie pogłębiło moje chęci położenia rąk na tym tytule. Poza lagiem (który mam nadzieję, że zostanie naprawiony) nie widzę tak naprawdę większych problemów z tym tytułem. Tak więc o całość mogę być spokojny. Gry jednak nie kupię na premierę. Nie tylko dlatego, że 229 zł za tytuł nieważne, jak dobry, boli, ale też i dlatego, że pieniądze, które teraz mam, chciałem przeznaczyć na coś innego. Ale Aces z całą pewnością znajdzie się u mnie na półce w swoim czasie. Tak więc na Switchu brakowałoby mi więc jeszcze chociażby kolejnej odsłony Mario Party i sequela piłkarskich potyczek.

Oceń bloga:
0

Komentarze (0)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper